Reklama

Klaudia Halejcio: Jak ryba w wodzie

Jako dziecko ćwiczyła pływanie synchroniczne, teraz powraca do serialu "Pierwsza miłość" jako ratowniczka Luiza. Klaudia Halejcio przyznaje, że jej żywiołem jest jednak... aktorstwo!

Kiedy dzwoniłam, żeby umówić się na wywiad, zastałam panią na próbie w Teatrze Komedia. Premiera spektaklu w styczniu. Nad czym pracujecie?

Klaudia Halejcio: - Adaptacja brytyjskiej sztuki "Człowiek dwóch szefów". Bardzo się cieszę, że biorę udział w tym przedsięwzięciu, ponieważ teatr jest dla mnie jednym z ważniejszych narzędzi. Podobnie jest w przypadku innych projektów, w których biorę udział, na przykład film czy serial. Dzięki temu się rozwijam.

Po siedmiu latach wróciła pani na plan "Pierwszej miłości". Jakie wrażenia?

Reklama

- Fantastyczne! Bardzo miło wspominam pracę przy tej produkcji. Zaczynałam zdjęcia jako nastolatka. Tak naprawdę dorastałam na tym planie. Emocji było dużo, sporo się też nauczyłam. Dlatego, kiedy zaproszono mnie na zdjęcia, uznałam, że to właściwy moment, żeby wrócić. Zobaczymy, jak się rozwinie moja rola. Jedno wiem na pewno, podjęłam słuszną decyzję. Dobrze się tam czuję.

Luiza jest pani bliska?

- Bardzo! Przede wszystkim imponuje mi tym, że świetnie pływa. Jest ratownikiem. Jak byłam dzieckiem, mama posyłała mnie na zajęcia z pływania synchronicznego. Ponieważ nie wykazywałam tym tematem specjalnego zainteresowania, przeniosłam się na lekcje baletu, potem jeszcze doszła jazda figurowa na lodzie. Z perspektywy czasu uważam, że dobrze się stało, ponieważ zdecydowanie lepiej się czuję na lądzie niż w wodzie (śmiech). A wracając do mojej bohaterki, jest wrażliwa, ambitna, co w dużym stopniu przeszkadza jej w realizacji planów związanych ze sportem. Na dodatek samotna i mało odporna. Ciężko znosi każdą porażkę.

Dużo udziela się pani na rzecz Fundacji Pogotowie Artystyczne, której jest pani założycielką i fundatorką.

- Pomagamy dzieciom, którym z jakiegoś powodu nie wiedzie się najlepiej. Jeździmy do szpitali, Centrum Zdrowia Dziecka, domów dziecka, wszędzie tam, gdzie możemy nieść odrobinę otuchy. Na miejscu organizujemy artystyczne zajęcia, które prowadzone są przez specjalistów z różnych dziedzin. W planach mamy również spektakle.

Studiuje pani psychologię. Wiedza przydaje się w tego typu przedsięwzięciach?

- Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że tak. Przede wszystkim pozwala zrozumieć zachowania i emocje ludzi. Cały czas jeszcze się uczę i przyswajam tę wiedzę, by w kontakcie z dziećmi wykorzystać ją w pełni należycie. Przydaje mi się również w aktorstwie. Pracując nad rolą, łatwiej mi zrozumieć moją postać i jej postępowanie.

Fundacja, studia, teatr, plan serialu. Zorganizowana dziewczyna!

- Przekonałam się, że im więcej mam obowiązków, tym jestem bardziej zorganizowana. To pozwala mi utrzymać dyscyplinę w ciągu dnia. Pomocny jest kalendarz, w którym mam zaznaczone, co i kiedy mam zrobić. Bez tego nie dałabym rady wszystkiego ogarnąć, ponieważ jestem roztrzepana. Kiedy się zmobilizuję, załatwiam swoje sprawy na czas.

Rozmawiała Maria Ostrowska.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy