Reklama

Kinga Rusin jest eko

Kiedyś nie zadawała sobie pytania o to, czy prowadzi zdrowy styl życia. Aż musiała ratować swoje córki.

Jej kariera jest w rozkwicie. Ma dwie mądre, błyskotliwe, świetnie uczące się córki. Dla Kingi Rusi (40 l.) jako kochającej matki, ponad wszelką wątpliwość najważniejsze jest jednak to, że jej dzieci cieszą się zdrowiem. Kiedyś jednak musiała ostro walczyć o to, by dziewczynki zdrowo się rozwijały.

Pola (14 l.) i Iga (11 l.) jako kilkuletnie dzieci cierpiały na ostrą alergię. - Często się przeziębiały i miały uczulenie na wiele produktów, a po użyciu niektórych chemicznych środków dostawały wysypki - opowiada znajoma prezenterki TVN.

Reklama

Pani Kinga u wielu specjalistów szukała porad, jak pozbyć się uciążliwego schorzenia. Lekarze przepisywali dziewczynkom stosy tabletek, ale one działały tylko doraźnie. Po krótkim czasie choroba wracała. Pani Kinga, jak wiele mam dzieci - alergików, czuła się bezradna.

Aż któregoś dnia znajomy lekarz powiedział jej, żeby spróbowała innych metod, bez użycia chemii. Zaproponował, by na przykład zrezygnowała z czyszczenia domu detergentami chemicznymi.

- To czym mam myć podłogę? - pomyślałam w pierwszej chwili. Ale gdy poszłam do ekosklepu, okazało się, że są naturalne środki do czyszczenia, na przykład z wyciągiem ze skórki pomarańczowej. Po miesiącu moje córki przestały mieć alergię - szczerze wyznaje gwiazda TVN.

Odkrycie dobrodziejstw ekologii stało się impulsem do zmiany stylu życia. Pani Kinga zaczęła uważnie czytać etykietki na opakowaniach, szukać sklepów, w których mogłaby kupić produkty bez polepszaczy. Były droższe, ale potraktowała to jako inwestycję w zdrowie dzieci. To wtedy zrodził się pomysł stworzenia własnej firmy, która produkowałaby kosmetyki z substancji pozyskiwanych wyłącznie z roślin. I choć dla telewizyjnej dziennikarki taki biznes był czymś nowym, ryzykownym,nie wahała się. A że wszystkiemu, co robi oddaje się bez reszty, jej kosmetyki Pat & Rub podbiły rynek.

Pani Kinga pracuje właśnie nad wydaniem kolejnej linii z naturalnymi środkami pielęgnującymi swojej marki. Na co dzień także stara się przestrzegać zasad ekożycia, choć - jak sama mówi - nie jest ideałem.

- Mieszkam w apartamentowcu, który na pewno nie został wybudowany według zasad ekotechnologii, nie mam również ekomebli - wyznaje otwarcie. Ale segreguje śmieci, wyłącza zbędne światło oraz odłącza z kontaktów nieużywane ładowarki. I oczywiście prowadzi ekokuchnię, na przykład mięso smaży na beztłuszczowej patelni.

Do ekologicznego żywienia stara się także namówić swoje córki. W jej domu nie ma produktów wysoko przetworzonych, chipsów, żelków. ciasteczek. - Córki lubią większość potraw, które podaję, mimo że są eko - mówi pan Kinga. I najważniejsze, są dziś okazami zdrowia. A dziennikarka dodaje z satysfakcją: warto było!

Ania Kumczek

Chcesz obejrzeć swój ulubiony serial, film, teleturniej? Sprawdź nasz program telewizyjny - mamy na liście ponad 200 stacji!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Kinga Rusin | styl | życia | eko | kinga | ekologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy