Reklama

Kalczyńska i Kuźniar po pracy raczej się nie zaprzyjaźnią

Choć Anna Kalczyńska i Jarosław Kuźniar znali się wcześniej, to współprowadzenie "Dzień Dobry TVN" raczej nie przerodzi się w przyjaźń po pracy. - Jesteśmy uczuleni na to, żeby nie przekraczać pewnego dystansu - mówi Kalczyńska.

Choć Anna Kalczyńska i Jarosław Kuźniar znali się wcześniej, to współprowadzenie "Dzień Dobry TVN" raczej nie przerodzi się w przyjaźń po pracy. - Jesteśmy uczuleni na to, żeby nie przekraczać pewnego dystansu - mówi Kalczyńska.
Pierwszego dnia wspólnej pracy Anna Kalczyńska pomyliła imię swego nowego partnera /Paweł Wrzecion /MWMedia

Anna Kalczyńska w "Dzień dobry TVN" pracuje od września 2014 roku. Po roku pracy w programie śniadaniowym, gdzie do tej pory partnerował jej Robert Kantereit, w poniedziałek zadebiutowała w towarzystwie Jarosława Kuźniara. Prezenterka przyznaje, że oboje byli spięci nową sytuacją. - Mocno to przeżywałam - obudziłam się w środku nocy i długo nie mogłam usnąć, bo myślałam jak to będzie. Sprawdziło się, bo rzeczywiście rozpoczęliśmy program mówiąc jednocześnie. Nasze temperamenty i też taka żywiołowość prowadzą do momentów, kiedy trudno jest nam oddać pole. Myślę, że jakoś to sobie poukładamy, żebyśmy jechali tym torem w jedną stronę - żartuje Kalczyńska.

Reklama

Co więcej, Kalczyńska w pierwszym odcinku programu na żywo pomyliła imię współprowadzącego... Jednak, jak przyznaje, nie był to celowy zabieg służący rozluźnieniu atmosfery, a przypadek. - To z emocji - dobrze, że nie powiedziałam Robert (śmiech) - tłumaczy Kalczyńska.

Jarosław Kuźniar tuż po debiucie w "Dzień dobry TVN" żartował, że czuje się "wypruty, zmęczony i jakby rozjechał go autobus". - Czuję się dobrze - podsumował prezenter, a zmęczenie - mimo że pracę w TVN234 zaczynał godzinę wcześniej - tłumaczy tym, że czas na planie "Dzień Dobry TVN" to były dosyć intensywne godziny. - Niby zaczynamy godzinę później, ale mam ten problem, że skoro mam więcej czasu to nie potrafię go zniszczyć i już od 6:30 nadawałem na żywo z samochodu. Potem program, co chwila coś innego, mnóstwo ludzi i zadań - stąd to zmęczenie - wyjaśnia.

Dziennikarz, który jest aktywny w mediach społecznościowych, przyznaje, że w takiej aktywności ma pewien cel. - Uznałem, że skoro dzisiejszy świat daje takie możliwość, żeby być z widzami na żywo w innej konfiguracji, to trzeba je wykorzystać. To też może pewnych widzów zaprosić przed telewizor - tłumaczy.

Kuźniar zdradza, że w roli współprowadzącego, a nie prowadzącego jeszcze się nie odnalazł, ale wierzy, że jest na dobrej drodze. - Nawet w duecie człowiek jest solistą i myślę, że fajnie, jeśli każdy solista gra tak, żeby drugi miał dobrze - to jest to bezcenne. Z Anią nie umawiamy się na nic, nie przegadujemy tego, po prostu to musi żyć, więc jest wolna amerykanka - mówi Kuźniar.

Jak się okazuje, mimo że Kalczyńska i Kuźniar znali się wcześniej, pracowali razem w TVN24, mają podobne zainteresowania i wspólne tematy do rozmów - nie tylko na wizji - a także - jak zdradza Kalczyńska - oboje są wrażliwymi ludźmi, szanse na przyjaźń w serze prywatnej są niewielkie.

- Mimo że wiele nas łączy, różnimy się na wielu polach. Na przyjaźń rezerwuję sobie inne sfery - mam przyjaciół raczej spoza pracy, choć z TVN24 mam przyjaciółki i koleżanki, z którymi spotykamy się na winku. Staram się jednak nie łączyć pracy z życiem osobistym, bo to nigdy dobrze się nie kończy - zapewnia Kalczyńska i dodaje, że nie dobrze jest przekładać zbyt dużo informacji z życie prywatnego do zawodowego, bo czasami można zdradzić za dużo szczegółów, albo widzowie mogą nie zrozumieć pewnych sytuacji. - Dlatego jesteśmy uczuleni na to, żeby nie przekraczać pewnego dystansu - tłumaczy Kalczyńska.

Z kolei Kuźniar, mimo że również przyznaje, iż z Kalczyńską wiele go łączy, tłumaczy, że nawet posiadanie dzieci w podobnym wieku nie jest argumentem za utrzymywaniem kontaktów po pracy. - Małe dzieci niby mogłyby zbliżać, ale tak naprawdę też odciągają od pewnych znajomości. Po pracy biegniemy do swoich obowiązków. To jest też tak, że człowiek ma ochotę odpocząć po pracy, żeby móc spokojnie wrócić do niej rano i znowu pracować. Dlatego ograniczmy się do tego, co robimy w pracy, a później pilnujemy własnego życia - tłumaczy Kuźniar.

Kalczyńska, choć woli nie łączyć życia osobistego z pracą, przyznaje, że chciałaby stworzyć z Kuźniarem duet na miarę tego, jaki stworzyli Dorota Wellman i Marin Prokop. - To jest duet, który kształtował się latami, więc to jest inaczej. W naszym przypadku czas pokaże. Myślę, że jest potencjał na to, żebyśmy byli wyrazistą parą. Na pewno się lubimy i szanujemy - kwituje prezenterka.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Dzień Dobry TVN | Jarosław Kuźniar | Anna Kalczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy