Reklama

Joanna Racewicz zażenowana poziomem ludzi, którzy hejtowali ją za zaszczepienie syna

Gdy ponad tydzień temu pokazała na Instagramie, że jej 13-letni syn przyjął szczepionkę przeciw koronawirusowi, spodziewała się, że niektórzy ją za to skrytykują. Ale i tak przeraziła ją skala ataku i brutalność, z jaką się spotkała. Teraz Joanna Racewicz postanowiła odpowiedzieć tym, którzy wylali na nią hejt i życzyli jej śmierci. I wyznała, że jest przerażona rozmiarem „spiskowej” propagandy.

Gdy ponad tydzień temu pokazała na Instagramie, że jej 13-letni syn przyjął szczepionkę przeciw koronawirusowi, spodziewała się, że niektórzy ją za to skrytykują. Ale i tak przeraziła ją skala ataku i brutalność, z jaką się spotkała. Teraz Joanna Racewicz postanowiła odpowiedzieć tym, którzy wylali na nią hejt i życzyli jej śmierci. I wyznała, że jest przerażona rozmiarem „spiskowej” propagandy.
Joanna Racewicz z synem Igorem Janeczkiem /Podlewski /AKPA

Joanna Racewicz zamieściła na Instagramie zdjęcia swojego syna Igora oraz nagranie, na którym chłopak przyjmuje szczepionkę przeciwko Covid-19, bo chciała w ten sposób wesprzeć akcję szczepień wśród nastolatków. "8 czerwca 2021 roku - Dla nas jeden z ważniejszych dni. Chwila tuż przed i zaraz po szczepieniu. Uprzedzając pytania - nie, nie miałam wątpliwości. Nie mieliśmy. Tak, chciałam, żeby mój Syn był bezpieczny, spokojny" - przekonywała w umieszczonym pod zdjęciem wpisie dziennikarka. Z pewnością nie spodziewała się, że jej post spotka się z tak ogromnym negatywnym odzewem. Została zaatakowana hejterskimi komentarzami pisanymi w social mediach przez antyszczepionkowców, którzy zarzucali jej, że ryzykuje zdrowie swojego syna, życzyli jej śmieci i obrzucali wyzwiskami.

Dziennikarka uznała, że nie może zostawić tego hejtu bez reakcji i odniosła się do całej sytuacji w najnowszym poście. "'Joanna Racewicz w ogniu krytyki po zaszczepieniu syna' - czytam tytuły w kilku portalach. Pochlebia mi uwaga, a próbkę 'krytyki' zamieszczam obok. Z podkreśleniem szczególnie ulubionej przeze mnie argumentacji. Przecież to ona jest prawdziwym DNA krytyki, prawda? Czy jestem zdruzgotana? NIE. Przyparta do muru siłą przekazu? TEŻ NIE. Zaskoczona impetem? NIEKONIECZNIE. Raczej smutna i zażenowana poziomem wiedzy i rozmiarami +spiskowej+ propagandy. O nienawiści już nawet nie mówię" - ubolewała dziennikarka. Jednocześnie podkreśliła, że nie zamierza dyskutować z hejterami. "Nie, nie oswoję się z hejtem i życzeniami śmierci. Jeśli autor ma odwagę życzyć mi "zdychania w męczarniach" - niech zmierzy się z życzeniami powrotu do zdrowia, które - tego jestem pewna - na pewno od Was dostanie. Bądźcie zdrowi" - napisała.

Reklama

By pokazać ogrom nienawiści, którego doświadczyła od internautów, dziennikarka zamieściła screeny niektórych ich komentarzy. Trzeba przyznać, że są przerażające. "Medialna prostytutka", "To się nazywa samobójstwo i samookaleczenie, gratuluję wolontaryjnego udziału w dehumanizacji kraju i świata", "Szkoda dziecka, co ma taką głupia matkę, bo co to za matka, która robi eksperymenty medyczne na dziecku" - to łagodniejsze przykłady tego, co mogła o sobie przeczytać dziennikarka.

Po najnowszym poście Racewicz wyrazy współczucia i wsparcie przekazały jej inne gwiazdy. Beata Sadowska napisała: "Trzymaj się, kochana. Wiesz, co robisz i wiesz po co", a Joanna Jędrzejczyk dodała: "Bądź silna, Joanno". Także Ewa Minge dokładnie wiedziała, jak się czuje teraz Racewicz: "Kochana, mnie dopiero wyzywali" - wyznała projektantka.

Zbliża się Polsat SuperHit Festiwal! Zagłosuj na swojego ulubionego artystę!

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy