Reklama

Jej nowe wcielenie!

W aktorstwie kocha to, że może być ciągle inna. Jaką twarz Joanny Osydy zobaczymy w 6. serii "Czasu honoru"?

Swoją telewizyjną karierę rozpoczęła bardzo mocnym uderzeniem - główną rolą w serialu "Majka". Nic dziwnego, że od razu stała się rozpoznawana. Kiedy wydawało się, że na długo pozostanie słodką fotografką z Krakowa, pojawiła się w "M jak miłość" jako złowieszcza Jane Buford. Teraz dostała rolę w "Czasie honoru". Jak losy Toli wplotą się w życie głównych bohaterów serialu?

W 6. sezonie "Czasu honoru" zagra pani nową postać. Jakie tajemnice kryje Tola?

Joanna Osyda: - Po trosze wszystkie, jakie może kryć człowiek, który przeszedł przez piekło wojny, getta i obozu koncentracyjnego. Nie do końca znamy historię Toli, nie wiemy, co przeżyła przed 1946 rokiem, natomiast widzimy osobę poranioną, nieufną i zagubioną w tym świecie. Świecie, gdzie dobro i zło nie są oczywiste. Ich granice się zacierają i z tego wynikają wszystkie problemy. Wybory i decyzje Toli są właśnie tym podyktowane.

Reklama

Czy jakaś historia rodzinna pomogła pani odnaleźć się w tej roli? Babcia lub dziadek opowiadali o wojnie lub czasach tuż powojennych?

- Zawsze staram się słuchać takich historii, gdy mam okazję. Jednak w mojej rodzinie, na szczęście, nie było takich doświadczeń, jak getto czy obóz. Ale np. w szkole aktorskiej mogliśmy coś 'podsłuchać' od starszych profesorów. Staram się też przygotowywać z materiałów ogólnodostępnych - książek czy programów telewizyjnych.

"Czas honoru", "M jak miłość". Jakie to uczucie dołączyć do obsady dwóch najpopularniejszych polskich seriali?

- Podejmując pracę, nie myślę o oglądalności tych produkcji, tylko raczej o konkretnych wyzwaniach i rolach.

Po idealnej Majce, w tych dwóch serialach gra pani postaci mroczne i tajemnicze...

- Owszem, Jane i Tola to nie są dziewczyny o kryształowych charakterach. Dla zrealizowania swoich celów są w stanie złamać wiele norm etycznych. Ale to jest ciekawe - mierzyć się z rolami osób zagubionych, które wybierają nie do końca właściwą drogę.

Czy w Konopnicy, gdzie się pani wychowała, czuje się pani jak gwiazda?

- Po prostu jeżdżę tam odwiedzać rodziców. A z pojęciem gwiazdy mam pewien problem. Bo zrobiłam zbyt mało, żeby to słowo mogło się odnosić do mnie. Nie zgadzam się z tym, że gwiazda to tylko ktoś powszechnie znany. Ja się z tym nie utożsamiam, staram się zachować jak najwięcej ze swojej osobowości i nie zatracać jej na rzecz poklasku.

O jakich rolach pani marzy?

- Marzę, żeby udało się zrealizować przedstawienie 'Bliżej' w warszawskim Teatrze Powszechnym. Miałabym w nim zagrać Alice. Bardzo chciałabym, żeby doszło do premiery.

Jakie ma pani plany na najbliższy czas?

- 20 sierpnia ruszają w teatrze próby do przedstawienia muzycznego, które opowiada, jak powstawał film 'Zakazane piosenki'. Scenografię przygotowuje Allan Starski. A chwilę później ruszają zdjęcia do kolejnego sezonu 'M jak miłość'.

Gra pani w hitowych serialach. A ma pani swoje ulubione, które chętnie ogląda?

- Uwielbiam 'Grę o tron' i 'Rodzinę Borgiów' z Jeremym Ironsem w roli głównej! On zresztą jest jednym z moich ulubionych aktorów. Są to naprawdę wielkie produkcje, które mogą zupełnie zmienić spojrzenie na seriale.

Rozmawiała Katarzyna Sobkowicz

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Telemax
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy