Reklama

Jaworowicz: Nie jestem gwiazdą

Elżbieta Jaworowicz prowadzi najpopularniejszy program publicystyczny. Oglądają go miliony. - Popularność mnie nie interesuje - mówi dziennikarka.

Jest ikoną telewizji, utożsamianą z programem "Sprawa dla reportera", który istnieje od połowy lat 80. i w tym roku jest nominowany do Telekamery "Tele Tygodnia"! Elżbieta Jaworowicz występuje w nim w podwójnej roli: dociekliwej reporterki, która w terenie wysłuchuje ludzi oraz gospodyni studia, prowadzącej dyskusję między stronami sporu oraz niezależnymi ekspertami.

"Sprawa dla reportera" jest popularna od wielu lat, od wielu lat gości na antenie, w czym upatruje pani ten sukces?

Elżbieta Jaworowicz: - Sukces 'Sprawy dla reportera' nie zależy od popularności, a ona sama jest ostatnią rzeczą na której mi zależy. Program chwyta za serce widzów. To jest ważniejsze niż fakt, że jest nadawany od wielu lat. Jego tajemnicą jest wysiłek, jaki w to wkładamy.

Reklama

Ale program jest popularny i pani też. Jest pani rozpoznawana.

- Oczywiście. Nie pierwsza i nie ostatnia. Celebryci też są rozpoznawani na ulicy, choć niczego nie dokonali. Ja trzy razy w tygodniu o godzinie 5 rano ruszam z ekipą w Polskę. Odwiedzam ludzi, którzy do mnie piszą o swoich problemach. Moich bohaterów traktuję poważnie.

- Mówi się o tym, jak trzymam nogi. W studiu siedzę na krześle tak, jak jest mi wygodnie. Gdyby chodziło tylko o nogi, to tego programu już by nie było! Przejeżdżam tygodniowo 1500 kilometrów i modlę się, wyjeżdżając z Warszawy, żebym wróciła cało. Boję się, że coś się może nam stać w trakcie jazdy.

Jakie sprawy najbardziej poruszają panią, jako autorkę programu?

- Może to banalne, ale największe wrażenie wywiera na mnie bezradność ludzi wobec cierpienia dziecka, wobec niedoli ludzi starszych. Wiem, że jak mnie coś wzrusza, to i widzów też wzruszy. Bardzo cenię to, że telewidzowie w czwartki o 21:30 wybierają mój program, o rzeczywistych problemach, a nie atrakcyjne historie, które są imitacją realiów. Lepiej się ogląda piękne młode kobiety, które kreują rzeczywistość, niż ją samą, jakże inną niż ta na czerwonym dywaniku.

Program ma ciągle nowe odcinki, nie czuje się pani zmęczona?

- Cieszę się, że program idzie bez przerwy, ale czekam na współpracowników. Jeśli ktoś ma buławę w formie kamery w plecaku i dużo empatii, zapraszam do współpracy przy robieniu reportaży!

W jaki sposób pani się relaksuje?

- Staram się weekendy spędzać w domu. Poza tym, że gotuję na cały tydzień, to chodzę w soboty i niedziele na dwugodzinne treningi w klubie Pawła Nastuli. Wiosną jeżdżę na nartach. Staram się ćwiczyć i w to bardziej wierzę niż w klepanie buzi! Piję wyłącznie zieloną herbatę.

Jeśli nie jest pani gwiazdą, to kim pani jest?

- Jestem reporterem, który uważnie słucha ludzi.

Beata Modrzejewska

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Telemax
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy