Reklama

Hanna Lis namawia mężczyzn, by korzystali z urlopu rodzicielskiego

Hanna Lis wystąpiła w poniedziałek, 25 maja, w relacji na żywo prowadzonej przez Magdalenę Kuszewską na instagramowym kanale "Era Nowych Kobiet". Panie rozmawiały m.in. o tym, jak łączyć macierzyństwo z pracą, zwłaszcza w tak trudnym okresie, jakim jest pandemia, gdy wiele kobiet pracuje w domu i jednocześnie zajmuje się dziećmi. Zapytana o to, od czego powinny zacząć młode matki, Hanna Lis bez wahania poradziła: "Od edukacji swojego faceta".

Hanna Lis wystąpiła w poniedziałek, 25 maja, w relacji na żywo prowadzonej przez Magdalenę Kuszewską na instagramowym kanale "Era Nowych Kobiet". Panie rozmawiały m.in. o tym, jak łączyć macierzyństwo z pracą, zwłaszcza w tak trudnym okresie, jakim jest pandemia, gdy wiele kobiet pracuje w domu i jednocześnie zajmuje się dziećmi. Zapytana o to, od czego powinny zacząć młode matki, Hanna Lis bez wahania poradziła: "Od edukacji swojego faceta".
"Baba do garów, a facetowi nie wypada" - mówi o urlopach rodzicielskich Hanna Lis /Piotr Andrzejczak /MWMedia

Prezenterka zwróciła uwagę, że w Polsce od kilku lat istnieje możliwość skorzystania z urlopu ojcowskiego i rodzicielskiego. Pierwszy z nich jest niezależny od urlopu macierzyńskiego partnerki i trwa dwa tygodnie.

"Faceci bardzo chętnie go biorą, zwykle w okolicach wakacji" - powiedziała Lis i dodała, że rocznie z tej opcji korzysta ponad 150 tysięcy świeżo upieczonych ojców. Jej zdaniem problemem jest to, że niewielu mężczyzn jest zainteresowanych urlopem rodzicielskim. Jest on udzielany po zakończeniu macierzyńskiego, może z niego skorzystać zarówno matka, jak i ojciec.

Reklama

Z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że od stycznia do września 2019 roku z tej opcji skorzystało 342,4 tys. kobiet i zaledwie 3,4 tys. mężczyzn. Zdaniem Hanny Lis są dwie przyczyny takiego stanu rzeczy.

"Nierówność płacowa między kobietami i mężczyznami to jedna sprawa. Rodzinie często nie opłaca się, żeby to tata szedł na urlop, bo gdyby mama miała wrócić do pracy, a tata zostać w domu, to odbiłoby się na budżecie" - powiedziała.

Jednak wyższe pensje mężczyzn to według Lis niejedyna kwestia, która musi ulec zmianie. "Jesteśmy społeczeństwem patriarchalnym. Baba do garów, a facetowi nie wypada" - stwierdziła dziennikarka i dodała, że czas kwarantanny jest dobrą okazją do zmiany tego podejścia. "Teraz sytuacja jest taka, że wiele osób wciąż funkcjonuje w trybie home office, więc można ten temat między sobą przedyskutować" - stwierdziła Lis.

Wyjaśniła też, że ma wśród znajomych mężczyzn, którzy wykorzystali urlop rodzicielski. "Mówią, że to był najfantastyczniejszy okres w ich życiu, nawiązali taką relację z dzieckiem, która w innych okolicznościach nie byłaby możliwa. Gdyby więcej facetów się na to decydowało, to rozniosłaby się wieść, że to jest świetny czas dla nich" - podsumowała Hanna Lis.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Hanna Lis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy