Reklama

Ewa Farna: Szczęście bez używek

Ewa Farna - nowa jurorka "X Factor" opowiada o tym, jak trafiła do programu, dlaczego rzuciła studia i czy lubi rockandrollowe życie.

Podobno osobą, która cię namówiła do udziału w programie, był Kuba Wojewódzki?

Ewa Farna: - Tak, to prawda. Poznaliśmy się przy okazji nagrywania jego show. Byłam tam już ze trzy razy, ale jakoś kontaktów nie utrzymywaliśmy. Aż raz zrobiłam niespodziankę moim znajomym i załatwiłam im bilety na jego show. Kiedy dowiedział się, że byłam na widowni, przysłał mi SMS-a, że to miłe z mojej strony. I jakoś tak to się potoczyło. Dzięki niemu dobrze poczułam się w Warszawie, zawsze mogłam liczyć na niego, kiedy coś mi się działo. Bardzo go lubię i bardzo szanuję. Więc jak mogłam nie chcieć z nim pracować?

Reklama

Krążą plotki, że na początku nie złapałyście kontaktu z Tatianą Okupnik...

- Naprawdę? Jestem zaskoczona! Nie miałam żadnych uprzedzeń do Tatiany, bo jej nie znałam. Przyznam, że trochę się jej wstydziłam. Starałam się od początku pokazać, że mam dla wszystkich szacunek i że nie zamierzam gwiazdorzyć. Być może stąd wydawało się, że unikam kontaktu. Ale Tatiana jest super, przegadałyśmy niejeden wieczór. Jest jedną z piosenkarek, które bardzo przypadły mi do gustu, to taka moja muzyczna starsza siostra.

Jako nastolatka budowałaś wizerunek grzecznej dziewczynki. Nadal taka jesteś?

- Rodzice wpajali mi to dobre zachowanie i teraz mam dla odmiany problem z tym, że może jestem zbyt rygorystyczna. Staram się być tolerancyjna i nie zrażać się do ludzi, którzy mają inne poglądy niż ja. I jeśli mi żadna szajba nie odpali, to chyba wiem, czego mogę się po sobie spodziewać.

No dobra, ale takie rockandrollowe życie cię nie kusi?

- To są stereotypy, choć pewnie do niektórych pasują. Narkotyki nie są dla mnie pokusą. Kiedy widzę człowieka, który się świetnie czuje, bo coś wziął, to mi go żal. Sypianie z kim popadnie to też jakiś żart. Chcę mieć faceta na całe życie, założyć z nim fajną rodzinę, a nie skakać z kwiatka na kwiatek. Oczywiście mogę sobie z kimś poflirtować, ale tylko tyle.

A alkohol?

- Lubię sobie wypić winko, ale nie lubię się budzić z kacem. Uważam, że fajnie być szczęśliwym bez tych wszystkich używek.

A bez studiów?

- Studiowałam tylko jeden rok prawo na UW. Ale było strasznie, bo jednocześnie się uczyłam, brałam udział w czeskim "Idolu", koncertowałam, spałam po trzy godziny i w ogóle ledwie żyłam. Pomyślałam sobie, że jeśli tak ma wyglądać moje życie przez kolejne lata nauki, to nie dam rady. Przerwałam studia, choć myślę, że zawsze mogę na nie wrócić.

- Ale teraz jestem taka szczęśliwa! Wysypiam się, nie muszę zdawać żadnych egzaminów, mogę się spotykać ze znajomymi. Któregoś dnia poszłam grać w tenisa i popłakałam się ze szczęścia, że wreszcie mam na niego czas!

Rozmawiała Ewa Gassen-Piekarska.

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Teleświat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy