Reklama

Dorota Michałowska: Jestem blacharą

Dorota Michałowska przyznaje, że z przyjemnością wsiada za kierownicę i lubi mocniej nacisnąć pedał gazu, ale tylko w sprzyjających warunkach. Frajdę sprawia jej jazda szybka, ale nie agresywna. Realnie potrafi też ocenić potencjalne ryzyko na drodze. Dziennikarka najchętniej wybiera auta o dużych gabarytach. Pojemny bagażnik, wygodne wnętrze i maksymalne zapewnienie bezpieczeństwa - to wszystko musi być dobrze wyważone i zapakowane w zgrabne nadwozie.

Dorota Michałowska przyznaje, że z przyjemnością wsiada za kierownicę i lubi mocniej nacisnąć pedał gazu, ale tylko w sprzyjających warunkach. Frajdę sprawia jej jazda szybka, ale nie agresywna. Realnie potrafi też ocenić potencjalne ryzyko na drodze. Dziennikarka najchętniej wybiera auta o dużych gabarytach. Pojemny bagażnik, wygodne wnętrze i maksymalne zapewnienie bezpieczeństwa - to wszystko musi być dobrze wyważone i zapakowane w zgrabne nadwozie.
Dorota Michałowska przyznaje, że bez samochodu czuje się jak bez ręki /Jarosław Antoniak /MWMedia

Michałowska chwali swoje umiejętności prowadzenia pojazdu i podkreśla, że szczególnym rozsądkiem za kierownicą wykazuje się w terenie zabudowanym. Tutaj z brawurą wygrywa rozsądek, bo wystarczy chwila nieuwagi i o nieszczęście nietrudno.

- Jestem świetnym kierowcą, uważam, że jeżdżę bardzo dobrze, szybko, ale bezpiecznie. Staram się dopasowywać prędkość do okoliczności, nigdy nie jeżdżę z nadmierną prędkością w obszarach zabudowanych, gdzie wiem, że może wybiec mi na drogę pies, kot albo dziecko. To jest najważniejsze, można jeździć szybko, ale trzeba jeździć przede wszystkim bezpiecznie - mówi agencji Newseria Dorota Michałowska.

Reklama

Dorota Michałowska przyznaje, że bez samochodu czuje się jak bez ręki. Jest to dla niej niezbędny środek transportu, który daje niezależność i poczucie wolności. Najczęściej wybiera samochody, które mają największy potencjał do dostarczenia z jazdy maksimum frajdy.

- Jestem typową blacharą, bo naprawdę lubię dobre samochody. Duże, wygodne samochody. Nigdy nie jeździłam maleńkim samochodem, tzw. kobiecym i nie przepadam za takimi samochodami, nie czuję się w nich bezpiecznie. Teraz jeżdżę kombi, ono mi się świetnie sprawdza. Mam całą torbę butów i różne inne części garderoby w samochodzie, ale oprócz tego mam wszystkie akcesoria mojego syna, czyli rowerek, hulajnogę, wózek i różne inne rzeczy, które czasami są niezbędne - opowiada Michałowska.

Michałowska przyznaje, że lubi ciekawostki ze świata motoryzacji, dlatego też nie przechodzi obojętnie wobec najnowszych propozycji producentów luksusowych marek samochodów.

Newseria Lifestyle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy