Reklama

"Czas honoru": Do boju

W Warszawie powstają najtrudniejsze odcinki nowej serii "Czasu honoru". 160 aktorów, ponad 1000 statystów, liczne grupy rekonstrukcyjne i pirotechnicy odtwarzają sceny z Powstania Warszawskiego.

Zwracamy uwagę na każdy detal, a dzięki ciężkiej pracy naszych scenografów możemy cofnąć się w czasie - mówi reżyser Jan Hryniak na planie serialu. Znajdujemy się na terenie dawnych Zakładów Mechanicznych im. Nowotki na warszawskiej Woli, gdzie przed chwilą nakręcono scenę wybuchu dwupiętrowego budynku.

- Akcja rozgrywa się w trakcie Powstania Warszawskiego, wracamy więc do wydarzeń wcześniejszych, między czwartą a piątą serią. Większość dni zdjęciowych to sceny batalistyczne, które zrealizujemy również w Walimiu, niedaleko Wałbrzycha - dodaje reżyser.

Reklama

W ekipie jest spora grupa młodych serialowych "powstańców", m.in. Maciej Musiał, Tomasz Ziętek, Stefan Pawłowski, Adam Fidusiewicz, Paweł Janyst, Julia Rosnowska oraz Katarzyna Sawczuk. Zadaniem cichociemnych będzie ochrona Komendy Głównej AK.

- Będziemy mogli wykorzystać nasze umiejętności i doświadczenie na polu walki. Wszyscy rwą się do boju z okupantem - mówi Kuba Wesołowski, którego bohater tuż przed godziną "W" podczas próby zakupu broni zostanie ranny w ramię i trafi do Szpitala Wolskiego.

- Decyzja, że mój bohater ginie okazała się jak widać zbyt pochopna. Teraz z przyjemnością wracam na plan "Czasu honoru", tym bardziej że ten okres naszej historii jest szczególnie mi bliski. Pochodzę z Warszawy, moja rodzina przeżyła piekło Powstania, a mój wujek walczył w nim jako szesnastolatek - dodaje Antoni Pawlicki, serialowy Janek, który jeszcze przed pierwszymi powstańczymi strzałami wda się w potyczkę z niemieckim oddziałem i nie dotrze na miejsce zbiórki.

- Cieszę się, że Powstanie będzie też pokazane z perspektywy kobiet, które odegrały w nim ważną rolę - mówi Agnieszka Więdłocha.

- Nie zależy nam na wyburzaniu budynków, na planie filmowym liczą się przede wszystkim efekty wizualne. Każda eksplozja jest szczegółowo przygotowywana; inaczej robimy wybuchy granatów, które różnią się przecież od ostrzału z moździerzy. Mamy broń specjalnie przystosowaną do ślepej amunicji ze wzmocnionym ogniem i hukiem - zdradza Arkadiusz Rośczak, specjalista od efektów pirotechnicznych.

Zdjęcia potrwają do połowy sierpnia, ekipa pojawi się też w Milanówku, Otwocku i Świebodzicach. W nowej odsłonie "Czasu honoru" zobaczymy również: Borysa Szyca, Edytę Olszówkę, Ireneusza Czopa i Mariusza Bonaszewskiego.

AK

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy