Reklama

Conrado Moreno: Syn dwóch narodów

Wahał się, gdzie wieść dorosłe życie. Wyboru dokonał sercem. Zdecydowała miłość do Polki.

Ciągle go pytają: jest pan Polakiem czy Hiszpanem? Kiedy Conrado Moreno (32 l.) słyszy te słowa, uśmiecha się i cierpliwie tłumaczy, że czuje się synem dwóch narodów. Nie ma powodu ukrywać swojego mieszanego pochodzenia. Właściwie nazywa się Conrado Moreno-Szypowski, a polski człon nazwiska zawdzięcza swojej mamie, rodowitej Polce. Dlaczego nosi panieńskie nazwisko mamy? Wychował się w Hiszpanii, gdzie w dobrym tonie jest używanie nazwisk mamy i taty. Po dziesięciu latach spędzonych w Madrycie, jego rodzice postanowili zamieszkać w Polsce.

Reklama

- Kiedy byłem dzieckiem, nie wiedziałem, kim jestem. Dla kolegów w Madrycie byłem Polakiem, dla kolegów w Polsce - Hiszpanem - opowiada showman.

Przyjazd do Polski nie był dla niego łatwy. Musiał zacząć naukę w polskich szkołach. - Uczyła mnie babcia, polonistka. Wcześniej mama uczyła mnie i siostrę pojedynczych zdań, zwrotów. Teraz musieliśmy się z tym zmierzyć naprawdę. A polski to trudny język - wspomina pierwsze lata w Polsce. Jednak nauka języka polskiego nie poszła na marne. Gdy dziś rozmawia się z Conrado, prawie nie słychać błędów językowych. Czasem zdradza go tylko ledwo wyczuwalny hiszpański akcent.

Wbrew podpowiedziom nauczycieli, nie poszedł na iberystykę. Skończył stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Warszawskim. Ciągnęło go jednak do show-biznesu. Od dziecka lubił występować na scenie i zabawiać ludzi. Nawiązywał świetny kontakt z publicznością. Dlatego lekko przeszedł przez casting do programu "Europa da się lubić", który miał przybliżyć Polakom zwyczaje Europejczyków. Szybko też stał się gwiazdą programu.

Potem przyszły zaproszenia z produkcji "Tańca z gwiazdami" i show "Gwiazdy tańczą na lodzie". U szczytu popularności Conrado nie mógł spokojnie przejść na drugą stronę ulicy, nie przyciągając przy tym wzroku pań. Przystojny Hiszpan już niejednej kobiecie zawrócił w głowie... Ale on, choć jest typem południowca, wcale nie jest kochliwy! - Jestem bardzo stały w uczuciach - zapewnia.

Wielką miłość już znalazł. Kruczowłosa pani stomatolog o imieniu Katarzyna, o zniewalającym uśmiechu i dużym temperamencie, skradła jego serce od pierwszego wejrzenia. - Niemal wpadliśmy na siebie. Nigdy w życiu nie czułem czegoś podobnego, ale patrząc jej wówczas w oczy, wiedziałem już, że będziemy razem - wspomina showman.

Ceremonia ślubna była celebrowana po polsku i hiszpańsku. A na wesele przyleciała 86-letnia babcia gwiazdora z Hiszpanii. Wtedy po raz pierwszy w życiu leciała samolotem!

Trzeba też dodać, że żona Katarzyna przejęła dwuczłonowe nazwisko Moreno-Szapowski. Polsko-hiszpańskie nazwisko ma również ich 2,5-letni synek Gabriel. Wychowanie syna to najważniejszy i jednocześnie najmilszy sercu obowiązek Conrada Moreno. Ale co dalej z jego karierą?

Showman prowadzi imprezy firmowe, gale, działa charytatywnie. Napisał książkę - subiektywny przewodnik "Mój Madryt" wydany przez wydawnictwo Pascal.

Możemy go też oglądać w roli gospodarza Studia Lotto. Czasem pojawia się w innych programach TVP, ostatnio był uczestnikiem "Wielkiego testu o Europie" w Jedynce. Gdy jednak ktoś mówi o nim "hiszpański macho", z lekka się obrusza. - Przez to, że byłem wychowywany w mieszanej kulturze, mam inne spojrzenie na świat. Jestem otwarty na ludzi. Nie można ich szufladkować. Stereotypy są zupełnie bez sensu. Staram się je łamać! - przekonuje z uśmiechem.

IC

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy