Reklama

Chce gotować, nie występować w telewizji

Anna Starmach, jurorka programu "MasterChef", tuż przed finałem pierwszej polskiej edycji show, opowiada o pracy na planie programu i swoich fascynacjach kulinarnych.

Polacy pokochali "MasterChefa", jak myślisz, dlaczego?

Anna Starmach: - 'MasterChef' jest programem o fantastycznych ludziach, którzy uwielbiają gotować i poprzez gotowanie chcą zmienić swoje życie. Był przecież Błażej - przedsiębiorca pogrzebowy. Michał - judoka czy Maciek, który jest DJ-em. Mieliśmy ludzi z różnymi życiorysami, a łączyło ich jedno - pasja do gotowania. Podejrzewam, że właśnie to przyciąga uwagę widzów.

- Jestem dla nich pełna podziwu i patrzę na ich kulinarne poczynania jak zahipnotyzowana, łączę się z nimi w bólu, kiedy coś im nie wychodzi, cieszę się, kiedy odnoszą sukcesy. Wydaje mi się, że widzowie, oglądając program, myślą i czują podobnie, dlatego z chęcią włączają telewizory w niedzielne wieczory.

Reklama

Takie pytania zapewne się powtarzają, ale ciężko go nie zadać. Jaką potrawę wybrałabyś, wiedząc, że to twój ostatni posiłek?

- Tak, pytań o ulubioną potrawę pada wiele. Na wszystkie konsekwentnie odpowiadam: nie wiem. Jestem otwarta na nowe smaki, aromaty, potrawy, przepisy. Ta ulubiona potrawa często się zmienia, ale jeśli już rzeczywiście miałaby to być ostatnia w moim życiu rzecz, którą zjem, to na pewno byłoby to coś z kuchni domowej, na której się wychowywałam. Może zupa pomidorowa z lanym ciastem... Brzmi absurdalnie, ale jest to moje pierwsze wspomnienie kulinarne i chyba na to danie bym postawiła.

W "MasterChefie" tradycyjnych potraw zbyt wiele nie oglądamy...

- Faktycznie, w czasie realizacji programu próbowaliśmy bardziej wyszukanych dań. Uczestnicy jednak, nawet jeśli mieli zaproponowany jakiś temat, odwoływali się do smaków im już znanych. Agnieszka, która pochodzi z Włoch, przygotowywała dania przesiąknięte tym krajem. Basia, mieszkająca w Kolonii, nawet dekoracje miała charakterystyczne dla tamtego regionu. Wciąż jednak były to dania, których na co dzień raczej się w domu nie podaje. Najbardziej domową konkurencją był karp, jednak tylko jeśli chodzi o składnik. Potrawy zaproponowane przez uczestników odbiegały od tradycyjnych przepisów podania tej ryby w polskich domach.

Po informacji, że zostaniesz jurorem w programie przygotowywałaś się jakoś specjalnie? Oglądałaś może inne edycje show, patrząc na zachowanie jury?

- Oglądałam 'MasterChefa' zanim jeszcze zaczęło się mówić o jego polskiej edycji. Amerykańska czy australijska wersja programu to świetna rozrywka i z ogromnym zainteresowaniem śledziłam każdy odcinek. Tym bardziej cieszę się, że mogę być częścią tego projektu.

- Jest to dla mnie spełnienie marzeń i niezapomniane przeżycie, jednak nie zwracałam szczególnej uwagi na to, jak zachowują się jurorzy. Oceniając uczestników, starałam się pozostać w zgodzie z własną wiedzą i gustem kulinarnym. Razem z Magdą i Michelem staraliśmy się nie tylko znaleźć 'Mistrza Kuchni', ale także przekazać uczestnikom kilka rad odnośnie gotowania.

Twoja kariera rozwija się w oszałamiającym tempie....

- To nie tak. Nie jestem karierowiczką. 'MasterChef' to przypadek. Konkurs w 'Dzień Dobry TVN' także był przypadkiem, może 'Pyszne 25' już nie do końca. Przede wszystkim chcę gotować, nie występować w telewizji. Skończyłam szkołę kulinarną, potem był konkurs w 'Dzień Dobry TVN', teraz kończę studia, żeby mieć tytuł magistra historii sztuki, bo z tego nie rezygnuję.

- Chciałabym w przyszłości otworzyć kameralne bistro w Krakowie, gdzie będą do mnie przychodzić całe rodziny, pary, młode dziewczyny i starsze babcie na kawkę, herbatkę. Będzie w nim karta złożona z trzech, czterech dań, które będą się zmieniały codziennie.

Myślisz, że w kuchni można coś jeszcze wymyślić?

- Jedni powiedzą, że wszystko już było, ale mając miliony składników, ilość kombinacji jest nieskończona. Uważam, że kuchnia ma nam jeszcze wiele do zaoferowania, ale absolutnie nie wyrzekam się klasyki i potraw, które kochamy i będziemy kochać. Dań, które gotowały nasze babcie i które jadły będą jeszcze nasze wnuki. Wiem, że niekiedy tradycyjne przepisy mogą zniechęcać ludzi zbyt długim czasem przygotowania, dlatego ja staram się je upraszczać, tak, żeby przygotowanie klasycznych smakołyków nie zabierało nam kilku dni.

Finał pierwszej edycji programu "MasterChef" w niedzielę, 25 listopada, o godzinie 20:00 na antenie telewizji TVN.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy