Reklama

Celebryta, czyli... kto?

Mam problem ze słowem celebryta. No bo jak to... George Clooney - aktor, którego uwielbiam - to celebryta, i Grycanki, o których wiem, że nic nie wiem, to celebrytki?

Osobistość, gwiazda, osoba sławna - to tych słów używamy, gdy chcemy kogoś docenić, gdy traktujemy go jako autorytet albo chociaż idola. Gdy kogoś nie lubimy albo nie wiemy o nim nic "pożytecznego" - nazywamy go celebrytą.

Samo środowisko show-biznesu dzieli siebie na tych, którzy coś robią: aktorów, wokalistów, reżyserów - i tych, którzy tylko bywają, czyli celebrytów.

Celebryta - bardziej epitet niż komplement?

- Nie czuję się celebrytką, ponieważ uważam siebie za aktorkę teatralną - mówi nam Beata Ścibakówna. - Przeważnie można mnie zobaczyć w teatrze, a nie na różnego rodzaju imprezach - tłumaczy aktorka.

Reklama

- Celebryta to jest ktoś, kto jest więcej na bankietach niż w pracy - mówi wprost Ilona Łepkowska. Dlatego, jej zdaniem, to słowo to "bardziej epitet niż komplement", bo "celebrytą można zostać zapowiadając pogodę w telewizji śniadaniowej".

- Celebryta to bywalec - wtóruje scenarzystce tancerka Anna Bosak. - To osoba, która zabiega o popularność i robi wszystko, żeby bywać - dodaje aktorka Anna Przybylska.

Jeszcze ostrzej celebrytów potraktował Robert Gawliński, nazywając ich "bandą, która powinna wziąć się do roboty". - Jest wiele osób, które nie mają nic do powiedzenia, kompletne beztalencia, które zajmują się tylko "byciem w telewizji" - powiedział wokalista w rozmowie z RMF FM.

Rzeczywiście, celebryta coraz częściej kojarzy nam się wyłącznie z osobą znaną z tego, że jest znana. Taką właśnie definicję tego słowa sformułował w 1961 roku Daniel Boorstin, amerykański historyk idei i krytyk społeczny.

Zresztą, za definiowanie słowa "celebryta" zabrało się wielu naukowców:

W Wikipedii czytamy, że celebryta to termin odnoszący się do osoby często występującej w środkach masowego przekazu i wzbudzającej ich zainteresowanie, bez względu na pełniony przez nią zawód.

- Celebryta to najczęściej postać wykreowana przez media, kulturę popularną, jako rodzaj pożywki dla wszystkich zainteresowanych - mówi Adriana Żołnierczyk z PPEG Point Poland Event Group & Krakow Event.

W kontekście języka polskiego słowo "celebryta" pojawia się stosunkowo niedawno. Jeszcze kilka lat temu wyraz ten w zasobie słów polskiego internauty nie istniał.

To nie jest tak, że celebryci zawsze byli, oni się pojawili i nagle okazali się ważni i potrzebni ludziom, którzy ich oglądają - mówi dr Rafał Maciąg z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Celebryta - produkt, marka, brand

W wywiadzie dla "Vivy!" gwiazda serialu "Przepis na życie" Magda Kumorek mówi: "Myślę, że jestem produktem".

Bycie celebrytą oznacza pewien rodzaj biznesu - podkreśla Adriana Żołnierczyk. Na tym "biznesie" korzystają media, które potrzebują ciągłej "stymulacji", bo ta ściąga im uwagę i generuje ruch. To wszystko zaś przekłada się na pieniądze.

Celebryci są produktem trzech poważnych procesów - zauważa dr Rafał Maciąg. Wśród nich wymienia fazę społeczeństwa demokratycznego, w którym funkcjonujemy, kwestię upadku religii i sekularyzacji społeczeństwa oraz "utowarowienie", czyli zamianę wszystkiego na produkt, który można sprzedać.

Celebryci dają nam jeszcze jedno - poprawiają naszą kondycję psychiczną. Kiedy znajdziemy jakąś cechę wspólną z danym celebrytą nasza samoocena wzrasta. Oglądając ich twarze regularnie zmniejsza się w nas poczucie samotności.

Celebrytów można zatem krytykować, ale... nie można ich lekceważyć.

PS A ja? Czy już jestem celebrytką? W końcu właśnie czytacie mój tekst...

dr

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy