Reklama

Burzyńska znowu wróci na lód?

Udział Katarzyny Burzyńskiej w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie" zaczyna przypominać "never ending story". Co prawda, w ostatnim odcinku show prezenterka odpadła, ale jest szansa, że znów powróci na lód. A widownia "Gwiazd" zaczyna bić rekordy...

Obraźliwe komentarze, kłótnie, niecenzuralne wypowiedzi i coraz to nowe wypadki na lodzie tylko pomagają show w zdobyciu większej widowni.

Gdy Conrado Moreno zaliczył feralny upadek poprosił, by nominowana do odejścia Katarzyna Burzyńska została w programie. Prezenterka, choć otrzymała wtedy mniej punktów niż na przykład Beata Ścibakówna, została. Nie na długo, w zeszły piątek, 24 października, odpadła. Ma jednak szansę na powrót. Po wypadku Michała Milowicza może ponownie liczyć na regulamin programu i dobre serce kolegi. Jeśli Milowicz postanowi zrezygnować z dalszego udziału, może również poprosić, by Burzyńska wróciła na lód.

Reklama

W takim wypadku, przy kolejnym wypadku któregoś z uczestników można zacząć snuć małą "lodową" teorię spisku.

Wszystkie zawirowania wokół trzeciej edycji "Gwiazdy tańczą na lodzie" (pamiętajmy o skargach Rzecznika Praw Obywatelskich) najwidoczniej służą show TVP2.

Cztery pierwsze odcinki show zobaczyło średnio ponad 3 mln widzów, dzięki czemu Dwójka uplasowała się tuż za TVN jako lider rynku w tym formacie. Cóż, misja publiczna misją publiczną, a i tak większość naszego społeczeństwa cieszy, gdy gwiazdy, gwiazdki i inne indywidua obrzucają się błotem.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy