Reklama

Bogumiła Wander i Krzysztof Baranowski: Czas umacniał ich miłość

Ona była najpiękniejszą prezenterką w telewizji, on żeglarzem, który dwukrotnie opłynął kulę ziemską i założył legendarną Szkołę Pod Żaglami. Połączyła ich namiętność, będąca dla nich samych wielkim zaskoczeniem. I to uczucie wciąż trwa…

Ona była najpiękniejszą prezenterką w telewizji, on żeglarzem, który dwukrotnie opłynął kulę ziemską i założył legendarną Szkołę Pod Żaglami. Połączyła ich namiętność, będąca dla nich samych wielkim zaskoczeniem. I to uczucie wciąż trwa…
Są razem od ponad trzydziestu lat, ale ślub wzięli dopiero w 2005 roku /Marek Zawadka /Reporter

Kiedy zobaczyli się po raz pierwszy na balu u architektów, nie pojawił się żaden grom z jasnego nieba. Bogumiła Wander przyszła z koleżankami, a Krzysztof Baranowski z ówczesną żoną, z którą wychowywał syna i córkę. Zwrócili na siebie uwagę. Nic więcej.

Kilka lat później doszło do kolejnego spotkania. Tym razem w gmachu telewizji, gdzie oboje wówczas pracowali. Pewnego dnia przystojny żeglarz zauważył, że najpiękniejsza z prezenterek czeka na taksówkę. Zaproponował, że ją podwiezie.

Po pewnym czasie, będąc na festiwalu filmowym w Hiszpanii, niespodziewanie za nią zatęsknił. Było to tak silne uczucie, że napisał do niej list, który rozpoczynał się słowami: "Do tej pory wystarczało mi, że mieszkamy w jednym mieście, ale już mi nie wystarcza".

Reklama

Dobrze pamięta ich pierwszą randkę. Restaurację w Wilanowie, zamówione dania i towarzyszące mu zdenerwowanie. Chociaż było to dla nich wielkie przeżycie, żadne z nich nie myślało o wspólnej przyszłości. Oboje byli w związkach. Jednak wiedzieli, że ta znajomość jest wyjątkowa.

Mijał czas, a oni coraz bardziej się w sobie zakochiwali. Co ciekawe, największe wsparcie otrzymali od mamy kapitana. Niezwykle im kibicowała. Bogumiła Wander wspomina, że bardzo się polubiły. Przy kuchennym stole potrafiły przegadać całą noc.  To pani Baranowska zmobilizowała ich, żeby wreszcie zrobili porządek w swoim życiu.

Zamieszkali pod wspólnym dachem pod koniec lat 80., ale dopiero w 2005 roku wzięli ślub. Lata płyną, a oni wciąż są tak samo zakochani. Dorosłe dzieci już dawno zaakceptowały ich decyzje. - Przecież ludzie zmieniają czasem życie - mówi pani Bogumiła.

Mimo skończonych 80 lat pan Krzysztof jest w doskonałej kondycji. Śmieje się, kiedy jego synowa mówi, że wygląda na 60 lat i zachowuje się jak czterdziestolatek. Dba o swoją formę fizyczną. Codziennie pływa pół godziny, chodzi na siłownię, dlatego bez problemu wciąż żegluje oraz jeździ na nartach.

Kiedy pani Bogumiła mówi o swoim mężu, jej głos staje się ciepły, a na ustach pojawia się uśmiech. Akceptuje wszystkie jego pomysły, jak również decyzje, łącznie z tą dotyczącą wydania wywiadu-rzeki pt. "Spowiedź kapitana". Oboje nie zdawali sobie sprawy, że publikacja wywoła tak wielkie zainteresowanie mediów.

Stało się tak, ponieważ ze szczerością opowiedział o szczegółach ich związku. Popularność ma swoje dobre, ale i złe strony. Nieoczekiwanie stali się bohaterami plotkarskiej prasy. Ale są parą, która w życiu dużo razem przeszła, dlatego nic nie jest w stanie ich poróżnić.

Marzena Juraczko

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Bogumiła Wander
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy