Reklama

"Big Brother": Przekroczono granicę? Zadanie doprowadziło uczestników do łez

Dla jednego z uczestników "Big Brothera" nagroda okazała się największą karą. Radosław Palacz został postawiony przed niezwykle trudnym wyborem. "To było okrutne" - komentowali pozostali. W Domu Wielkiego Brata polały się łzy.

Dla jednego z uczestników "Big Brothera" nagroda okazała się największą karą. Radosław Palacz został postawiony przed niezwykle trudnym wyborem. "To było okrutne" - komentowali pozostali. W Domu Wielkiego Brata polały się łzy.
Radek Palacz /Jordan Krzemiński /AKPA

Od poniedziałku w "Big Brotherze" trwa tydzień szkolny. W sobotę uczestnicy będą mieli swoją studniówkę. Imprezę udało im się wywalczyć podczas czwartkowego strajku nauczycieli w "szkole Wielkiego Brata".

Czwartek był dla wszystkich dniem pełnym emocje. Nie wszystkie były jednak pozytywne. Ogromnym hartem ducha musiał wykazać się Radosław Palacz - nominowany w tym tygodniu wraz z Klaudią Marchewką do opuszczenia Domu Wielkiego Brata.

Palacz okazał się najpilniejszym uczniem szkoły Wielkiego Brata. Szybko okazało się, że nagroda stała się dla niego największą karą. W pokoju zwierzeń uczestnik został postawiony przed niesamowicie ciężkim zadaniem - mógł wybrać otrzymanie prezentu od swoich bliskich, poświęcając przy tym 10% pieniędzy przeznaczonych na najbliższe zakupy, albo zrezygnować z upominku i oszczędzić budżet całej grupy. Oczy Radka się zaszkliły, ale podjęcie decyzji przyszło mu bardzo szybko.

Reklama

Nominowany w tym tygodniu za "panoszenie się w kuchni" Radosław od razu oświadczył, że prezentu nie otworzy. Argumentował, że jest teraz mieszkańcem Domu Wielkiego Brata, więc musi działać na rzecz grupy. 

Pozostali mieszkańcy, którzy na żywo oglądali rozmowę Radka z Wielkim Bratem w pokoju telewizyjnym, nie chcieli jednak przyjąć jego wyboru do wiadomości. Próbowali krzyczeć tak, by ich usłyszał. Chcieli, by Radek zobaczył prezent - nawet kosztem uszczuplenia budżetu na kolejne zakupy.

Uczestnik nie mógł usłyszeć dobiegających z pokoju telewizyjnego krzyków. Na pytanie Wielkiego Brata, czy podtrzymuje swoją decyzję, Radek po raz kolejny potwierdził, że rezygnuje z nagrody, by nie obciążać budżetu grupy.

Wtedy został poinformowany, że może wskazać inną osobę, która otrzyma prezent od bliskich - wybrał Bartłomieja Boruca. Radek wyjaśnił, że Bartek także jest ojcem i czeka na ważne wiadomości. Chciałby wiedzieć, czy jego syn awansował do kolejnego etapu turnieju w Irlandii. Miał także nadzieję, że żona przekaże mu informacje na temat kolejnej ciąży, bowiem przed programem starali się o kolejne dziecko. Boruc otrzymał później wiadomość o sukcesie syna i jego awansie do dalszego etapu turnieju piłkarskiego.

Wybór, przed jakim został postawiony Radosław Palacz, wzbudził ogromne poruszenie wśród mieszkańców Domu Wielkiego Brata. Kiedy Radek wyszedł z pokoju zwierzeń, Bartek - znając już jego decyzję - rzucił się mu na szyję. Niemal wszystkim na widok Radka zaświeciły się oczy. Mieszkańcy nie byli w stanie powstrzymać łez. 

"To było okrutne" - stwierdziła Iza. Uczestnicy byli źli na Wielkiego Brata. "Nie zmienia się zasad gry w trakcie jej trwania" - komentowali. Wszyscy bardzo docenili poświęcenie Radka, który w tamtym momencie stał się prawdziwym bohaterem Domu Wielkiego Brata.

Przypomnijmy, że już w niedzielę pomiędzy Radkiem Palaczem i Klaudią Marchewką rozegra się pojedynek o to, kto pozostanie w programie. Oboje są w tym tygodniu nominowani. 

W najbliższą niedzielę uczestnicy wytypują następne osoby zagrożone odpadnięciem z "Big Brothera". Dodajmy, że w kolejnym tygodniu nominowana nie będzie na pewno Justyna Żak. Youtuberka-weganka Juszes - również w czwartek, zaraz po dramatycznej decyzji Radka - została poinformowana, że otrzymuje immunitet. To nagroda od Wielkiego Brata za pilne wykonywanie obowiązków szkolnej dyżurnej.

Autor: Maria Staroń

RMF
Dowiedz się więcej na temat: Big Brother | Radosław Palacz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy