Reklama

Beata Tadla: Tornada i tatuaże

W sierpniu Beata Tadla udała się na krótkie wakacje do Chorwacji. Bajkowy wypoczynek w Dubrowniku zakłóciła jej choroba i trąby powietrzne. "Chorwacja to piękny region, z którego zawsze przywożę masę zdjęć i tatuaży w mózgu" - pisze na swoim blogu dziennikarka.

"Jeszcze siedzę w jednym z chorwackich portów. Jeszcze cieszę się pięknym słońcem, błękitnym niebem i turkusowym morzem. Ostatnie chwile przed wylotem. A lato było wredne tego roku... Bardzo dużo pracy, kilka służbowych wyjazdów, góra stresu i tylko tydzień prawdziwego 'nicnierobienia'. I wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie to, że połowa tego bajkowego wypoczynku upłynęła pod znakiem choroby. Wizyta u chorwackiego lekarza i antybiotyk to ostatnie wspomnienia wakacji..." - zanotowała niedawno na swoim blogu nazwanym "Ambasada normalności".

Reklama

Z wczasów nad Adriatykiem prowadząca "Wiadomości" przywiozła jeszcze wiele innych wspomnień: "Chorwacja to piękny region, z którego zawsze przywożę masę zdjęć i tatuaży w mózgu. Kolekcjonowaniu wspomnień podporządkowałam życie. Te o katarze i gorączce szybko wyparują. Ale zostaną te o trąbach powietrznych nad Dubrownikiem, kawie w małej knajpce na szczycie góry z widokiem na zatokę i siedemnastowieczny kościółek, dojrzałych figach, które zjada się prosto z drzewa czy pięknej podmorskiej przestrzeni, którą zdążyłam jeszcze zobaczyć zanim wirus zakazał mi kąpieli".

Oprócz kłopotów zdrowotnych, drugim najczęściej przewijającym się motywem we wspomnieniach Beaty Tadli są trąby powietrzne szalejące nad Dubrownikiem. "To zaczęło się niewinnie. Myślałam, że widzę coś, czego nie widziałam nigdy wcześniej i pewnie nigdy później nie zobaczę. To miało być jedno tornado. I tak robiło niesamowite wrażenie. Ale nie było jedyne! Formowało się jedno za drugim. Widziałam kilkanaście trąb powietrznych jednego dnia. Ba! W ciągu godziny! Kiedy myślę o tym teraz, sama sobie nie wierzę" - relacjonuje dziennikarka.

"W apogeum były cztery trąby jednocześnie. Widzieliśmy, jak uderzają w Dubrownik. Smagają port swoim potężnym jęzorem. Jako obserwatorzy mamy frajdę, ale współczujemy tym, co właśnie zasiedli do pysznego posiłku w portowej knajpie (byliśmy tam dwa dni wcześniej, uczta z owoców morza wyśmienita). Z kilkunastokilometrowej odległości trąby wyglądają bajecznie. Żadna nie idzie w naszą stronę. Siedzimy na skałach i patrzymy na zjawisko powtarzając co chwilę: 'o rany!'. Oglądamy tworzące się tornada i widzimy, jak znikają na naszych oczach. Jedno za drugim. Morze, góry, trąby, burze... I wszystko obok, nic blisko. Natura zafundowała nam kino. And the Oscar goes to..." - kończy swoją relację.

Jak donoszą kolorowe media, wczasy na Chorwacji dziennikarka spędziła ze swoim partnerem, Jarosławem Kretem.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy