Reklama

Anna Karczmarczyk: Bohaterka "Tańca z gwiazdami" o serialu "Na dobre i na złe"

Jej bohaterka jeszcze nie uporała się ze śmiercią ukochanego, a los stawia przed nią kolejne wyzwanie. Dziecko, które nosi doktor Ola, ma poważną wadę serca. Anna Karczmarczyk, która w wiosennej edycji "Tańca z gwiazdami" wytańczyła Kryształową Kulę, zdradza sekrety "Na dobre i na złe".

Jej bohaterka jeszcze nie uporała się ze śmiercią ukochanego, a los stawia przed nią kolejne wyzwanie. Dziecko, które nosi doktor Ola, ma poważną wadę serca. Anna Karczmarczyk, która w wiosennej edycji "Tańca z gwiazdami" wytańczyła Kryształową Kulę, zdradza sekrety "Na dobre i na złe".
Anna Karczmarczyk na planie "Tańca z Gwiazdami" /J. Antoniak /MWMedia

- Pierwsza rola trafiła mi się, gdy miałam 13 lat. Zagrałam w serialu "Na Wspólnej". Nie wyobrażałam sobie wówczas, że mając lat 25, będę w tym miejscu, w którym jestem, ale ciężko na to pracowałam - przyznaje aktorka.

Nieszczęścia chodzą parami, ale w życiu doktor Pietrzak chyba stadami. W dniu ślubu zginął jej partner Jan, a teraz okaże się, że jego dziecko, którego lekarka się spodziewa, jest poważnie chore, niezbędna jest operacja w łonie matki... Jak, mając 25 lat, tak jak teraz pani, można dźwignąć tak poważną rolę w serialu "Na dobre i na złe"?

Reklama

- Lat mam rzeczywiście niedużo, moja bohaterka niewiele więcej. Los doświadcza ją straszliwie, jednak jakoś z tym brzemieniem sobie radzi. Po śmierci Jana pojawił się kolejny poważny problem. Serduszko jeszcze nienarodzonego dziecka Oli - synka, który zresztą imię dostanie po zmarłym tacie - nie pracuje jak powinno. Jedna komora się nie kurczy. Żeby ratować życie dziecka, do Leśnej Góry zostanie sprowadzona specjalistka, którą zagra Magdalena Schejbal.

Jak pani przygotowywała się do tego aktorskiego wyzwania?

- Aktorstwo to praca na emocjach, często własnych doświadczeniach i wyobraźni. W tym przypadku nie było inaczej, jednak największą rolę odegrała ta ostatnia. Wprowadzić się w stan tak wielkiej straty nie jest łatwo. Takie emocje są wyzwaniem dla każdego aktora, ale ja zdecydowanie lubię je grać. Jestem fanką dramatów! Należę do grupy aktorów, którzy najwyraźniej lubią się samobiczować. (śmiech) Jeśli chodzi o fabułę serialu, Ola zacznie się zastanawiać nad zawieszeniem specjalizacji. Jest zdania, że tylko wtedy mogłaby maksymalnie poświęcić się dziecku. Zatem jej losy nie tylko prywatne, ale i zawodowe, cały czas się ważą...

Na szczęście w realnym życiu idzie pani jak z płatka. Niedawno wytańczyła pani pierwsze miejsce w wiosennej edycji show "Taniec z gwiazdami. Dancing with the Stars", a co za tym idzie, zdobyła 100 tys. złotych nagrody. Zdradzi pani, na co je przeznaczyła?

- Chciałam przeznaczyć je na wkład własny, na moje pierwsze samodzielne mieszkanie, co umożliwiłoby mi wzięcie kredytu. Niestety, jeszcze tego wymarzonego lokum nie znalazłam. Więc na razie pieniądze leżą sobie w banku, procentując, a ja tymczasem wciąż mieszkam w pokoju wynajętym od przyjaciółki. Jak już w końcu znajdę te moje cztery ściany - wydam wszystko co do złotówki i jestem pewna, że sprawi mi to olbrzymią przyjemność.

Jest coś, o czym pani marzy, poza swoimi czterema ścianami?

- Ostatnio marzy mi się, żeby zagrać Brigitte Bardot. A w dzieciństwie marzyłam, by zostać głosem nawigacji samochodowej. (śmiech) Jeśli kiedyś dostanę taką propozycję, to natychmiast z niej skorzystam!

Na koniec - czy Ola wróci do Przemka (Marcin Rogacewicz)?

- Przemek kręci się wokół Oli po śmierci Jana. Wobec zagrożenia zdrowia i życia jej dziecka wykaże się pokorą i odwagą. Będzie chciał tę przyjaźń ratować, otoczy Olę opieką. A czy coś z tego związku będzie? Zobaczymy.

Rozmawiała Bożena Chodyniecka

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Anna Karczmarczyk | Na dobre i na złe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy