Reklama

Ania z "Rolnik szuka żony 2": Brak mi męskiego ramienia

​Anna Michalska śledziła pierwszy sezon programu "Rolnik szuka żony" z zapartym tchem. Podobał jej się! W którymś momencie pomyślała: - Dlaczego tylko faceci mogą się zgłaszać? A potem sama spróbowała szczęścia...

​Anna Michalska śledziła pierwszy sezon programu "Rolnik szuka żony" z zapartym tchem. Podobał jej się! W którymś momencie pomyślała: - Dlaczego tylko faceci mogą się zgłaszać? A potem sama spróbowała szczęścia...
Kandydaci, których wybrałam, są troskliwi, czuli i pomocni – mówi o "swoich" chłopakach Anna Michalska /materiały prasowe

Żyjesz jak w raju. Masz piękny dom, fajnego syna i cudownych rodziców. Do szczęścia brakuje tylko ukochanego mężczyzny...

Anna Michalska: - To prawda, mam swój kawałek raju na ziemi, ale brakuje mi męskiego ramienia, przytulenia i czułości na co dzień. Mam synka, który jest całym moim światem i oczkiem w głowie, ale jemu też brakuje męskiego towarzystwa w domu. Nie ma kontaktu z ojcem biologicznym, praktycznie się nie znają, więc potrzebuje męskiego przykładu. Mam dwie siostry i dwóch szwagrów, toteż syn, gdy tylko spotyka się z którymś z wujków, nie odstępuje go na krok.

Reklama

Podobała ci się pierwsza edycja programu?

- Podoba mi się cała formuła. Oglądając pierwszą edycję, marzyłam o tym, żeby wystąpić w kolejnej. Zdecydowałam się na udział, bo zbyt długo czułam się samotna i chciałam skorzystać z szansy na spotkanie kogoś wyjątkowego, a ten program daje taką możliwość. Rzeczywiście, poznałam bardzo wielu ciekawych mężczyzn, z których każdy jest inny. Każdy ma w sobie coś i każda eliminacja jest trudniejsza od poprzednich.

Czy rodzice byli zadowoleni, że zgłosiłaś się do programu?

- To była wyłącznie moja decyzja, dopiero po wstępnej kwalifikacji powiedziałam rodzicom. Oczywiście byli zachwyceni! Zaskoczeni także! Gdy oglądałam ostatni odcinek programu, zadałam sobie pytanie: dlaczego tylko faceci mogą się zgłaszać? Ja też jestem rolnikiem i też szukam męża! Dlaczego to kobieta nie może wybierać mężczyzny? W końcu mamy równouprawnienie.

Telewizja i ten program niosą ze sobą bardzo dużą popularność. Jesteś na to przygotowana?

- Liczę się z tym, że będę rozpoznawalna. Już po odcinku zerowym zauważyłam ogromne zainteresowanie moją osobą: w hipermarkecie, aptece, przychodni zdrowia. Jest mi z tym dobrze i myślę, że to się nie zmieni.

Podobno dostałaś wiele listów?

- Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Nie wiedziałam, czy w ogóle je dostanę, bo zmusić mężczyznę do napisania listu i wysłania go drogą pocztową - to nie jest łatwa sprawa! Ale udało się, było ich bardzo dużo, czytałam je cały dzień. Miałam twardy orzech do zgryzienia. Listy napisali przeróżni mężczyźni, wiekowo od 22 do 44 lat. Ci młodzi, chyba byli mało rozsądni, bo gdzie 22-latek do 36-latki! Listy były tak różnorodne jak zdjęcia. Zresztą fotografie rozminęły się z rzeczywistością w niektórych przypadkach, więc pierwsze eliminacje były łatwe.

Deklarowałaś, że interesują cię mężczyźni pracowici. Czy tacy są ci, których wybrałaś?

- Chciałam, aby to był mężczyzna bez nałogów, bo ja nie piję i nie palę... Nie znoszę dymu z papierosów, alkohol oczywiście jest dla ludzi, ja też czasem wypiję drinka czy łyk nalewki, jeśli jest okazja. Natomiast na pewno nie trzy piwa do kolacji każdego dnia, bo to już jest nałóg. Oczekiwałam też wsparcia, pomocy na co dzień w gospodarstwie. Kandydaci, których wybrałam tacy są - troskliwi, czuli, pomocni.

Jesteś uśmiechnięta i bardzo pogodna. Jakie masz jeszcze cechy, o których my nie wiemy?

- Jak chyba każda kobieta ze wsi jestem pracowita. Tutaj ta cecha jest niezbędna. Chociaż to nie są ciężkie prace fizyczne, bo do ciężkich można zatrudnić ludzi. Większość dziewczyn z miasta uwielbia tipsy, manicure, pedicure. Ja też lubię mieć pomalowane paznokcie, ale jedno nie wyklucza drugiego. To, że staram się być zadbana i wyglądać dobrze, to jedno, a to, że muszę wykonać mnóstwo prac w gospodarstwie - to drugie.

Jak lubisz odpoczywać? Co cię relaksuje?

- Odpoczywam w domu. Mogę nie wyjeżdżać na wczasy, mam tutaj wszystko, co mi do szczęścia potrzebne, może oprócz tego kogoś do kochania. Wracając z zakupów z dużego miasta, przekraczając bramę, już czuję się wypoczęta! To jest mój własny raj i chyba nie potrafiłabym tego zmienić na nic innego.

Rozmawiała Edyta Karczewska-Madej.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Rolnik szuka żony 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy