Reklama

Amber zniknie z "Mody na sukces"

Adrienne Frantz, czyli serialowa Amber Moore w "Modzie na sukces", odeszła z telenoweli. Przeniosła się do "Żaru młodości", gdzie zagra... Amber.

Aktorka skończy 7 czerwca 30 lat i z tej okazji planuje urodzinowe przyjęcie na 150 osób. Nie zabraknie kolegów z mydlanych oper, w których występowała Adrienne w ciągu ostatnich 10 lat.

Pojawią się m.in. Susan Ward i Sarah Buxton, czyli Meg i Annie z "Sunset Beach". Nie zabraknie też gwiazd "Mody na sukces". Już zapowiedzieli się Justin Torkildsen (Rick), Jennifer Finnigan (Bridget), Mick Cain (CJ) czy Ashley Lyn Cafagna (Kimberly). Co ciekawe, wszyscy z wymienionych aktorów podobnie jak solenizantka zakończyli już swoją przygodę z Forresterami.

Reklama

"Gdy koleżanki marzyły o mężach i dzieciach, tłumaczyłam im, że skazują się na cierpienie i niepewność" - mówi Adrienne. "Przeraża mnie sama idea małżeństwa".

Aktorka twierdzi, że jej poglądy wynikają z rozwodu rodziców, którzy rozstali się, gdy Adrienne miała 12 lat. Frantz twardo trzyma się stanowiska, że za mąż nigdy nie wyjdzie. Po siedmiu latach rozstała się z wokalistą The Goo Goo Dolls - Johnnym Rzeznikiem, gdy ten się jej oświadczył.

"Mój eks nazwał mnie wybrykiem natury. Później przyznałam mu rację. Nigdy nie byłam normalna, ale nauczyłam się z tym żyć" - opowiada Adrienne.

Teraz umawia się z mało znanym aktorem Robertem Filetą.

"Tylko artysta zrozumie artystę" - twierdzi Adrienne.

Dla serialu "Sunset Beach", wyprodukowanego przez Spellinga (twórcy hitu lat 90. "Beverly Hills 90210"), w 1997 roku zrezygnowała ze studiów w nowojorskim Marymount College.

"Nazwisko Spellinga otwierało wiele drzwi w Mieście Aniołów" - wspomina aktorka.

"Szybko stałam się rozpoznawalna. Imprezowałam, z jednego party przenosiłam się na drugie, potem trzecie, czwarte...Straciłam kontrolę nad swoim życiem" - przyznaje po latach.

Z serialu Spellinga odeszła w atmosferze skandalu. Na koniec pokłóciła się z producentem, który według niej ją ograniczał i dyktował, jak ma się zachowywać.

"To nieistotne, czy nazywa się Smith czy Spelling" - mówi. "Nie ma prawa ingerować w moje życie".

Adrienne wierzy w swój sukces i w siebie, dlatego nie przeraża ją, że za wroga ma teraz samego Spellinga.

"Nie siedzę i nie czekam na zrządzenie losu, ale działam" - deklaruje aktorka. "No i mam talent".

W "Modzie" wystąpiła, bo podobno jej dziadek był fanem serialu. Adrienne załatwiła mu nawet mały epizod w jednym z odcinków. Jednak niedawno odeszła z popularnej opery mydlanej.

"Kocham Forresterów, ale już do nich nie wrócę" - zapewnia. "Odcięłam tę pępowinę raz na zawsze".

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: aktorka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy