Reklama

Aktorką zostałam przez przypadek

Anna Czartoryska wystąpi w Opolu podczas koncertu poświęconego Ewie Demarczyk. Aktorka przyznaje, że udział w tej imprezie to dla niej duże wyróżnienie oraz zdradza, jaką chciałaby wydać płytę.

PAP Life: - Ma pani tremę przed występem w Opolu?

Anna Czartoryska: - Trema oczywiście jest, ale póki co bardziej się cieszę na występ, niż nim stresuję. Jestem bardzo szczęśliwa i zaszczycona, że mogę wziąć udział w tym koncercie - i to jeszcze w towarzystwie takich genialnych wokalistek jak Justyna Steczkowska, Kasia Groniec, czy Kayah.

Tym bardziej jest powód do dumy, że Ewa Demarczyk osobiście zaakceptowała wszystkich wykonawców, którzy wystąpią na tym koncercie.

- To dla mnie wielkie wyróżnienie. Propozycję wzięcia udziału w koncercie dostałam już kiedy było wiadomo, że pani Demarczyk zgodziła się, abym na nim wystąpiła.

Reklama

Co pani zaśpiewa w Opolu?

- Tego chyba nie mogę zdradzić. Niech to będzie niespodzianka.

A ma pani swoją ulubioną piosenkę z repertuaru Demarczyk?

- Nie potrafię wskazać tylko jednej, bo zawsze wydaje mi się, że pomijam wtedy inne równie wspaniałe. Uważam, że wszystkie te piosenki to jest absolutna klasyka. Teraz nie pisze się już takich tekstów ani takiej muzyki.

W Opolu po raz pierwszy wystąpi pani przed tak dużą widownią. A jak wspomina pani swój sceniczny debiut?

- Od dziecka pchałam się na każdą scenę, na każde podwyższenie. Bardzo lubiłam śpiewać dla innych. Natomiast myślę, że moim pierwszym ważnym występem była główna rola w musicalu 'The Sound of Music' w szkole brytyjskiej w Warszawie. Było to oczywiście amatorskie przedstawienie. Jak teraz to wspominam, wydaje mi się, że kiedy byłam młodsza nie miałam w ogóle tremy, chyba byłam bardziej bezczelna (śmiech).

Czy występ w Opolu to kolejny krok w stronę kariery muzycznej? Co z aktorstwem?

- Jest mnóstwo rzeczy, które bym chciała zrobić. Mam nadzieję, że nie będzie to ostatni mój występ na tego typu imprezie. Muzyka zawsze była dla mnie na pierwszym miejscu. Nigdy nie myślałam, że zostanę aktorką, to się stało trochę przez przypadek. Pokochałam ten zawód w trakcie uczenia się go, ale moją największą miłością zawsze był śpiew.

Gdyby miała pani możliwość wydania albumu, to jaki on by był?

- Marzę o tym, żeby nagrać płytę z piosenkami z mojego monodramu 'Morfina', który można zobaczyć na Novej Scenie teatru muzycznego Roma. Są to utwory Agnieszki Osieckiej, Jonasza Kofty i Marka Grechuty. Lubię akustyczne brzmienia, więc na mojej płycie znalazłoby się dużo żywych instrumenów, grających mieszankę jazzu, rocka i bluesa.

Z Anną Czartoryską rozmawiała Agata Żurawska (PAP Life).

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy