Reklama

Agnieszka Szulim: Sylwester, ciepła bielizna i operacje plastyczne

W ostatnią noc roku krakowski Rynek Główny zamieni się w gigantyczną estradę. Wystąpią słynni polscy wykonawcy, a krakowianie i widzowie TVN-u będą się bawić przy najlepszej muzyce - zapewnia jedna z prowadzących zabawę, Agnieszka Szulim.

Spędzała pani już kiedyś sylwestra w Krakowie?

Agnieszka Szulim: - Nie, jeszcze mi się nie zdarzyło. Spędzałam sylwestra w Łodzi, we Wrocławiu, w górach, nad morzem, ale nie w Krakowie, chociaż bardzo to miasto lubię i cieszę się, że będzie okazja. Zwłaszcza że zamierzamy iść na żywioł!

Ma pani doświadczenie w prowadzeniu programów sylwestrowych. Tym razem zadba pani o ciepłą bieliznę?

- Trzy lata temu prowadziłam sylwestra w zastępstwie Grażyny Torbickiej, która tuż przed imprezą się rozchorowała. O tym, że mam ją zastąpić, dowiedziałam się na miejscu w Łodzi, gdzie przyjechałam jako reporterka. Byłam kompletnie nieprzygotowana. Nie miałam żadnych odpowiednich ciuchów. Sukienka w końcu została ściągnięta z Warszawy, ale od tamtej pory zawsze pamiętam o ciepłej bieliźnie na takie okazje, najlepiej narciarskiej.

Reklama

Jak pani spędza tę noc, jeśli akurat nie jest pani w pracy?

- Na pewno ze znajomymi, najczęściej w Warszawie, zdarza się, że w domu. Sylwestra zazwyczaj planuję na tydzień przed albo wcale. Kilka lat temu postanowiłam traktować zabawę sylwestrową jak każdą inną. Dobrze się bawić można wszędzie na rynku w Krakowie albo na kanapie przed telewizorem. Najważniejsze jest towarzystwo, nie miejsce. I dobra muzyka oczywiście, a u nas będzie najlepsza!

Lubi pani tańczyć? Jeśli tak, to jaki rodzaj tańca najbardziej?

- Bardzo lubię, pod warunkiem, że mam do tego nastrój. A jakie rodzaje tańców? Ja po prostu słyszę dobrą muzykę, wychodzę i tańczę, czasem sama, czasem w parze, jak wszyscy.

Czy jako gospodyni "Na językach" nie czuła pani swego rodzaju rozdwojenia jaźni? W końcu też jest pani gwiazdą...

- I dlatego jestem w tej roli bardziej wiarygodna. Po pierwsze, wiem, o czym mówię, znam ten świat od kuchni, nie jestem jedynie postronną obserwatorką. Po drugie, żartując z gwiazd, z show-biznesu, żartuję też trochę z siebie, bo sama jestem jego częścią. Poczucie humoru w tej branży jest niezwykle przydatne, to świat, którego nie można traktować zbyt serio, przynajmniej ja nie potrafię.

Jaki był 2013 rok w show-biznesie?

- O tym będzie się można przekonać, spędzając sylwestra z TVN-em. Specjalnie dla naszych widzów podsumuję to, co się przez ostatnie dwanaście miesięcy wydarzyło. Kto był na szczycie, kto z niego spadł, gorące romanse, rozstania... I wszystko to, o czym mówiliśmy przez dwa sezony w programie "Na językach". Ale nie tylko, będą też przepowiednie, czyli co czeka nas w show-biznesie w 2014 r.

Operacje plastyczne, skok ze spadochronem... Jest pani odważna?

- Z tego co wiem, mam na koncie jedną operację. Ale tak, chyba jestem odważna, lubię ryzyko.

Jakie największe szaleństwo popełniła pani w życiu?

- Skok ze spadochronem, nie mam co do tego wątpliwości. Decyzję podjęłam spontanicznie, patrząc na gwiazdy, które wyrzucałam z samolotu podczas nagrań do mojego programu. Wszyscy

po wylądowaniu byli tak szczęśliwi i zachwyceni skokiem, że nie mogłam nie spróbować. Było warto.

W 2013 roku sporo się zmieniło w pani życiu. Co po sylwestrze, czyli plany na 2014?

- Życie to coś, co dzieje się obok nas, gdy jesteśmy zajęci układaniem planów - powiedział chyba John Lennon. Dlatego ja nie planuję, tylko żyję i cieszę się tym, co jest tu i teraz. A co przyniesie przyszłość? Zobaczymy.

Największe marzenie zawodowe?

- Ja właśnie spełniam swoje marzenia. Wiele osób marzy o własnym programie przez lata. Ja też marzyłam i to się spełniło. Czasem tęsknię za telewizją na żywo, ale sylwester to świetna okazja, żeby tę potrzebę trochę ukoić. Poza tym marzę o świetnym programie podróżniczym, który pozwoliłby mi zwiedzić cały świat, ale tego pragnie każdy!

Miewa pani postanowienia noworoczne? Udaje się pani ich potem dotrzymać?

- Nie! Nigdy nie udawało mi się w tych postanowieniach wytrwać, dlatego już dawno dałam sobie z nimi spokój. To tak jak z zabawą sylwestrową. Im mniej się na nią napinamy i ją planujemy, tym może okazać się lepsza!

Rozmawiała Katarzyna Sobkowicz

Telemax
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy