Reklama

"YCD": Tancerze najważniejsi

Gdyby zabrakło jurorów lub prowadzącej, program i tak mógłby się odbyć. Ale nie może w nim zabraknąć tancerzy. Oni są sercem show i to oni przyciągają widzów przed ekrany - mówi Jeff Thacker, amerykański producent "You Can Dance".

Thacker nie tylko współtworzy amerykańską wersję tego programu, ale także jeździ po świecie, by trzymać pieczę nad powstawaniem tanecznego show w innych krajach. Producent jest pod wrażeniem nowej jurorki w show, Ani Muchy!

- Myślę, że ona wnosi do programu wiele świeżości - tłumaczy Jeff.

- Była w 'Tańcu z gwiazdami', więc wie, co znaczy być ocenianym. A jako aktorka potrafi zrobić show. Nie jest fachowcem od tańca, ale widzowie też nie są i może będą podzielać jej zdanie.

Thackerowi bardzo podobają się też nasi tancerze.

Reklama

- Jestem w Polsce od trzech dni, widziałem ich na próbach, rozmawiałem z nimi i widzę, że wiedzą, o co chodzi. W tym show szukamy ludzi, którzy mają potencjał, by się rozwinąć. Polacy to zrozumieli, widzę różnicę między pierwszą edycją a piątą. Tancerze wiedzą, co pokazać, jak pracować, czego oczekiwać.

Wyjątkowi uczestnicy

Jeff nie pamięta wszystkich imion, ale kiedy dostaje zdjęcie z całą czternastką, o każdym tancerzu mówi kilka zdań. Na początek wskazuje Bartosza, który jest najmłodszym uczestnikiem i Tomasza - najstarszego.

- Tu jest dziewczyna, której się nie udało w pierwszym sezonie i wróciła teraz, w piątym - opowiada o Ani Andrzejewskiej.

- Są też bliźniacy, młoda dziewczyna od hip hopu i Adam, też hiphopowiec. Fakt, że ich zapamiętałem oznacza, że muszą być wyjątkowi, przecież jeżdżę po świecie i spotykam setki, nie - tysiące tancerzy! - dodaje.

- Sam też przed laty byłem tancerzem. Wiem, co oznacza ciężka praca, treningi i przygotowanie występu. Wiem też, co czuje człowiek, kiedy mimo wysiłku nie dostaje pracy, odpada z castingu, słyszy słowa krytyki - wyznaje Jeff.

- Karierę zacząłem jako tancerz w brytyjskiej telewizji. Robiłem to ponad 10 lat, a potem stałem się choreografem. Chciałem próbować wszystkiego - od kankana, ukraińskiego hopaka, po walca czy taniec nowoczesny - wspomina.

Przed laty tancerzom było trudniej, bo nie mieli możliwości, by wykazać się przed publicznością i trudno im było utrzymać się z tego zawodu. Thacker twierdzi też, że nie sprawdziłby się jako uczestnik "You Can Dance", bo nie był aż tak pracowity.

Jakie cechy według niego powinien mieć idealny tancerz w tym programie?

- Musi ciężko pracować nad sobą, umieć dogadać się w parze i wnosić coś oryginalnego do programu. Powinien być zabawny, interesujący, intrygujący - wymienia producent.

Emocje są takie same

Były tancerz nie chce porównywać różnych wersji tego programu z poszczególnych państw.

- Program ma już swoje edycje w 17 krajach, a każda ma swoją specyfikę. Inaczej wyglądają treningi, oczekiwania. Amerykański program jest olbrzymim przedsięwzięciem, tu na sam casting przychodzą tysiące świetnie przygotowanych tancerzy. Tymczasem w Malezji, najmniejszym z krajów, do których trafił 'You Can Dance', jest ich znacznie mniej i nie mają doświadczeń na parkiecie. Ale emocje są takie same - mówi.

Jedno jest wspólne - wszędzie, gdzie powstaje "You Can Dance" pojawia się moda na taniec. Szkoły tańca pękają w szwach, a sam show bije rekordy popularności.

- Kiedy w 2005 roku ruszaliśmy z pierwszą edycją programu w Stanach, nie wiedzieliśmy, czy ten pomysł chwyci. Dziś robimy siódmy sezon, świadomi, jak bardzo ten program jest potrzebny młodym ludziom - przekonuje Jeff.

- Dlaczego go lubią? Ze względu na emocje, spontaniczność uczestników, świetne pokazy taneczne i znakomitą, popularną muzykę - dodaje.

Anna Janiak

Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: YOU | dance | emocje | show | Tancerze | tancerz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy