Reklama

"Wawa non stop": Pod jednym dachem

Pochodzą z różnych stron Polski, są w różnym wieku, mają odmienne charaktery i życiowe cele. Połączyła ich stolica, nadzieja na odmianę losu i wspólny dom. Jak im się razem żyje?

Kilkupiętrowa, przedwojenna kamienica w centrum Warszawy. To w niej dziewięć nieznanych sobie wcześniej osób spędza najwięcej czasu. Są w różnym wieku, każdy z nich ma inny temperament oraz spojrzenie na życie.

- Jako gospodarz domu muszę być dyplomatą, okiełznać ten ludzki żywioł. Nie mogę przecież pozwolić, by lokatorzy weszli mi na głowę - zwierza się Maciej, który pod swój dach przyjął ośmioro gości z różnych stron Polski.

Początki wspólnego dzielenia kuchni czy salonu nie były jednak łatwe, dziś też trudno mówić o sielance. Wiecznie zajęta łazienka, jedzenie znikające z lodówki, stos niepozmywanych naczyń, zepsuta pralka, zapchany zlewozmywak czy niezapowiedziane balangi do białego rana. To wszystko sprawia, że dom nie tylko tętni życiem przez całą dobę, lecz jest źródłem wielu niesnasek, spięć i konfliktów.

Reklama

- To ja jestem najczęściej głównym winowajcą, który przyczynił się do niejednego zamieszania. Uwielbiam imprezy, miewam głupie pomysły i często nie liczę się ze zdaniem innych - śmieje się Janek, który w "Wawa Non Stop" ostro rywalizuje z Maćkiem o miano lidera domu.

Nie lubi nikomu się podporządkowywać, cieszy go przypadkowość i trudno mu dostrzec konsekwencje swoich nierozważnych decyzji. Idzie na żywioł prowokując wiele sytuacji, z których nie wie jak później wybrnąć.

Kak większość występujących w serialu bohaterów, nie miał wcześniej styczności z kamerą, ale to dla niego żaden problem. - Pierwszy dzień w domu był tak stresujący, że nie zauważyłem nawet kamery, która towarzyszy nam non stop. Może dlatego w 'Wawie...' jestem po prostu sobą - zastanawia się pochodzący z Krakowa chłopak.

Z tego samego miasta pochodzi też Łukasz. Jest zupełnym przeciwieństwem Janka: ułożony, konsekwentny w działaniu, a czego się nie podejmie, stara się doprowadzić do końca. Nigdy nie zostawia przyjaciół w potrzebie i jest gotów poświęcić się w imię czyjegoś dobra.

- Na chłodno oceniam każdą sytuację, mam zawsze cel, do którego niestrudzenie dążę, choć w życiu prywatnym jestem romantykiem. Z jednej strony nie można odmówić mi przedsiębiorczości, z drugiej nieśmiałości do kobiet - uśmiecha się znacząco, częstując własnoręcznie przygotowaną kanapką stojącą obok Lenę.

Lena to zwariowana, pełna niespożytej energii i szalonych pomysłów dziewczyna, której trudno usiedzieć w jednym miejscu. - Dla mnie najważniejsza jest naturalność. A jeśli chodzi o mój wizerunek, cenię przede wszystkim minimalizm. Dlatego zazwyczaj ubieram się w czarne, luźne ciuchy - zdradza.

A przysłuchująca się jej zwierzeniom Dobrusia mówi krótko: - Mimo różnych niesnasek doskonale wiemy, że możemy na siebie liczyć. Między nami nie ma poważniejszych konfliktów, jest za to wzajemne wsparcie oraz pomoc w potrzebie. Dzięki temu każdy problem daje się rozwiązać szybko i bezboleśnie.

KRAS

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy