Reklama

"Twoja Twarz Brzmi Znajomo": Anna Czartoryska-Niemczycka w męskiej roli

Ostatnio rzadko pojawiała się na imprezach, wolała w tym czasie zajmować się synkiem. Teraz pokaże nam swoją nową twarz i to nie jedną! Jak Annie Czartoryskiej-Niemczyckiej pracuje się na planie nowej serii programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"?

W lipcu zeszłego roku Anna Czartoryska-Niemczycka urodziła Ksawerego. Teraz wraca z urlopu macierzyńskiego, by pokazać się od strony wokalnej.

W pierwszym odcinku wcieliłaś się w Pharrella Williamsa. Jak czułaś się w męskiej skórze?

- Muszę przyznać, że trema była ogromna, ale to już przeszłość (śmiech). Sama charakteryzacja mojej postaci trwała prawie cztery godziny - miałam przyklejony nos i brodę, włosy schowane pod specjalną maską, nowe zęby i kolor oczu, tatuaże, przyciemnioną karnację. Po tym występie już wiem, że największą trudnością jest nie tyle granie faceta, co całego zbioru cech charakterystycznych dla danej postaci. No, może faceci mają trochę trudniej, bo nie mają doświadczenia w chodzeniu na obcasach!

Reklama

Co jeszcze sprawia ci kłopot w kreowaniu danej gwiazdy?

- Największym problemem jest "porzucenie" postaci po skończonym odcinku. Przygotowując się do występu oglądam mnóstwo wywiadów i słucham muzyki danego wykonawcy, a robię to tak intensywnie, że później trudno mi się z nim rozstać. A inaczej się nie da, żeby zacząć pracę nad kolejnym, niełatwym wcieleniem.

Kto najbardziej cię zaskoczył wśród twoich kolegów z planu?

- Ogromne wrażenie zrobiła na mnie metamorfoza Roberta Rozmusa, który stał się Rayem Charlesem, ale punkty przyznałam... Mateuszowi Jakubcowi. Zaimponował mi interpretacją piosenki "Napraw" zespołu LemOn. Żałowałam, że punkty dajemy tylko jednej osobie. Najchętniej nagrodziłabym wszystkich! Nie mogę się doczekać kolejnych nagrań, gdyż to nie tylko radość z bycia na scenie, ale przyjemność oglądania uczestników w ich wcieleniach!

Marzysz szczególnie o jakiejś metamorfozie?

- Zależy mi na tym, żeby postaci, w które przyjdzie mi się przemienić, były jak najbardziej zróżnicowane. Chciałabym zmierzyć się z różnymi głosami i stylami muzycznymi, ale najbliższa jest mi chyba muzyka lat 90. ubiegłego wieku. Na niej się wychowywałam. Uwielbiałam ballady Whitney Houston i Celine Dion, na dyskotekach tańczyłam do przebojów Spice Girls i Backstreet Boys, a potem zakochałam się w Alanis Morissette i sama zapragnęłam śpiewać.

Czy wierzysz w wygraną w wielkim finale?

- Niezależnie od tego, kto wygra, nagroda zostanie spożytkowana tak, aby pomóc komuś w potrzebie. Ja chciałabym przeznaczyć wygraną na Stowarzyszenie Piękne Anioły, z którym od lat współpracuję.

Jak udaje Ci się łączyć obowiązki mamy z wymagającą pracą na planie programu?

- W opiece nad Ksawerym pomaga mi cała rodzina! Plan prób został tak ułożony, by synek jak najmniej odczuł moją nieobecność. Wkrótce widzowie będą mogli mnie zobaczyć w serialu "Mąż czy nie mąż", wracam również do spektaklu "Zorro" w warszawskim Teatrze Komedia. Jednak większość czasu nadal zamierzam poświęcić tylko rodzinie.

Rozmawiał Artur Krasicki

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy