Reklama

"Teleranek": 40 lat minęło

Uwielbiany przez widzów w każdym wieku "Teleranek" miałby dzisiaj 40 lat. Od 1972 roku w każdą niedzielę punktualnie o 9 rano Polacy budzili się, by posłuchać telerankowego "kuku-ryku" i... obejrzeć ten świetny program.

Słynny telerankowy kogucik zapiał po raz pierwszy we wrześniu 1972 r. dzięki Maciejowi Zimińskiemu i reżyserce Joannie Koenig. Natychmiast podbił serca młodych i... starszych widzów. Być może dlatego, że na płot wskakiwał żywy kogut, zastąpiony dopiero dwa lata później animowaną wersją?

- "Teleranek" wchłonął trzy programy, które wcześniej znajdowały się w tym paśmie: "Zrób to sam" Adama Słodowego, "Niewidzialną Rękę" i "Klub Pancernych", przemianowany na "Klub Śmiałych" - wspomina Barbara Karwat, związana z "Telerankiem" od 1974 roku aż do ostatniej jego emisji 29 listopada 2009 roku.

Reklama

- Rok później pojawiły się nowe pozycje, a współpracę z "Telerankiem" zaczęło wiele znanych nazwisk ze świata literatury, teatru, filmu, muzyki i sportu - dodaje pani Barbara. - Częstym gościem był Szymon Kobyliński, który rysując, gawędził na różne tematy. Odwiedzał nas Jacek Cygan, którego "Dyskoteka Pana Dżeka" zadebiutowała w "Teleranku", występowały "Gawęda" i "Varsovia". Pamiętam też, jak w 1980 nagraliśmy w studiu wypowiedź premiera Edwarda Babiucha, który przyznał, że uczy się wielu rzeczy z "Teleranka", ale na kolaudacji musieliśmy wyciąć jego słowa. Ogromną popularnością cieszyły się konkursy plastyczne. Tysiące prac od naszych widzów składowane w pokoju redakcyjnym sięgały poza blaty biurek...

Podobnie było ze stosami listów. Mnóstwo ich przychodziło w sprawie "Niewidzialnej Ręki". Idea programu opierała się na bezinteresownej pomocy osobom chorym, starym i samotnym. Młodzi widzowie tak wykonywali zadania, by nie zostać przyłapanym, a na miejscu pozostawiali jedynie bilety wizytowe "Niewidzialnej Ręki", które wysyłały dwie emerytki zatrudnione specjalnie w tym celu w TVP. Panie, zwane w redakcji "ciociami", prowadziły też ewidencję "Niewidzialnych".

- Zaangażowało się tysiące uczniów. Prezentowaliśmy wyłącznie korespondencję od dorosłych, którzy doświadczyli tych tajemnych działań, gdyż "Niewidzialni" mieli zakaz ujawniania się. Nie zapomnę listu od pewnej babci. Nigdy nie przypuszczała, że ktoś z Warszawy przyjedzie narąbać jej drewienka i ładnie ułoży je przed chatką - opowiada pomysłodawca programu Maciej Zimiński, dla którego inspirowanie młodych ludzi do działania było jednym z priorytetów. Dlatego silną stroną "Teleranka" był także sport... Dużą popularnością cieszyły się prowadzone przez Jerzego Mrzygłoda rozgrywki hokejowe "O złoty krążek", w których brały udział drużyny szkolne i podwórkowe, oraz "Bieg ku słońcu", którego animatorem i twarzą akcji był Tomasz Hopfer.

Pierwsze kroki w "Teleranku" stawiał też Włodzimierz Szaranowicz, wówczas dziennikarz sportowy Polskiego Radia. - Basia Karwat, z którą do dziś się przyjaźnię, zaproponowała, bym pojawił się w studiu i opowiedział dzieciom kilka gawęd. Moja wizyta przerodziła się w słuchowisko o wielkich olimpijskich wydarzeniach i niezapomnianych sportowcach. Niedługo potem Tomek Hopfer zaproponował mi pracę w Redakcji Sportowej TVP, a mój cykl gawęd o wartościach, które niesie ze sobą sport, wszedł na stałe do programu. Wielomilionowa widownia "Teleranka" była moją pierwszą i co bardzo sobie cenię, niezwykle wierną przez lata - mówi słynny komentator sportowy.

Artur Krasicki

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Teleranek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy