Reklama

"W cieniu": Czechosłowckie noir

Zaczyna się dość niewinnie. W centrum Pragi nieznani sprawcy kradną bardzo cenną biżuterię. Na miejscu zdarzenia, zgodnie z milicyjną procedurą, pojawiają się śledczy. Skarbiec jest dosłownie rozpruty i wyczyszczony, ślady po sprawcach szczątkowe; motywów i podejrzanych - brak.

Tej sprawy kryminalnej nie można tak po prostu zamknąć. Szczególnie, że od jakiegoś czasu czechosłowackie społeczeństwo jest coraz bardziej wyczulone na różnorakie informacje dotyczące narodowej waluty. Wszelkie rozboje mogą doprowadzić do protestów, a na to Komunistyczna Partia Czechosłowacji raczej nie może sobie pozwolić.

Sprawę włamania przejmuje pułkownik Hakl (Ivan Trojan) - zdecydowanie najlepszy w jednostce. Jego metody pracy nie mają jednak nic wspólnego z wytycznymi czeskich służb bezpieczeństwa. Hakl przypomina detektywów rodem z kina noir. Błąka się po szarych ulicach, zna kręgi praskich złodziejaszków i drobnych przestępców, węszy godzinami na miejscach zbrodni i jest piekielnie nieustępliwy. W domu czeka na niego żona i syn, których oczywiście kocha nad życie. Lekko siwiejący, w niezniszczalnym prochowcu i kapeluszu, paląc papierosy rzadko opuszcza świat czechosłowackiego kryminału. Kiedy jest skoncentrowany na sprawie, odpuszcza sobie całkowicie życie prywatne. Wraca późno, sypia na fotelu, ma coraz mniejszą ochotę na seks z własną żoną.

Reklama

Czar filmowego mitu pryska w momencie, kiedy okazuje się, że Hakl zaczyna zawadzać komunistycznej władzy. Pułkownik nie ma ochoty przymknąć oka i uwierzyć, że za rozbój odpowiedzialni są członkowie Gminy Żydowskiej w Pradze. Zamiast przyjąć gratulacje od komunistycznych watażków z własnego wydziału i obleśnych oficerów służb bezpieczeństwa, Hakl nie odpuszcza. Szczególnie, że w śledztwie pojawia się tajemniczy niemiecki agent Zenke (Sebastian Koch), który podobno od lat śledzi "szpiegowskie pro syjonistyczne szajki". Tak się składa, że panowie mieszkają obok siebie. Któregoś dnia, przez czysty przypadek Hakl obserwuje Zenkego podczas porannej toalety. Kulturalny Niemiec ma pod pachą maleńki tatuaż...

Fabuła "W cieniu" Davida Ondřička (reżysera "Samotnych") oprócz wątków stricte kryminalnych dotyka dwóch bardzo ważnych historycznie epizodów w dziejach Czechosłowacji. Leitmotivem scenariuszowym filmu jest ciągle pojawiający się wątek reformy monetarnej, którą przeprowadzono w czerwcu 1953 roku. Prezydent Antonin Zapotocky uspokajał obywateli i grzmiał wszem i wobec, że waluta jest silna jak nigdy dotąd. Do tego czasu czechosłowaccy obywatele karnie znosili system kartkowy, akceptowali szczątkowy wolny rynek i po prostu oszczędzali. Władza uspokajała społeczeństwo, zaprzeczała ingerencji Moskwy w sprawy wewnętrzne Czechosłowacji, ale koniec końców, pod przykrywką "walki z niedobitkami burżuazji" wprowadziła reformę. Ludzie z dnia na dzień zostali pozbawieni oszczędności życia, bez względu na pochodzenie społeczne i klasę. Litości nie było nawet dla szczęśliwców, którym udało się wygrać w państwowej loterii, a przeliczniki były po prostu zabójcze.

W tej atmosferze ciągłego strachu, podsycanego dodatkowo m.in. wyłączaniem prądu i powszechną inwigilacją, prowadzona przez Hakla sprawa kradzieży i kilku morderstw prowadzi do wątku żydowskiego, czy raczej "syjonistycznego". Prokurator na sali sądowej żąda dla oskarżonych - zdrajców ojczyzny kary śmierci. Nie ma litości dla współpracowników "izraelskiego reżimu", szczególnie że wszyscy (po ciężkich torturach, ale jednak) przyznali się do winy. Bardzo podobnie jak w trakcie innych procesów pokazowych z lat pięćdziesiątych, w których wątek syjonistyczny (jawnie antysemicki) był nad wyraz eksploatowany. Równie absurdalnie, jak w marcu 1968 roku w Polsce.

Sprawa gminy żydowskiej z Pragi w filmie Ondřička nawiązuje nie tylko do procesu Rudolfa Slansky' ego z 1952 roku (kilkanaście osób pochodzenia żydowskiego - w tym Slansky - została skazana na śmierć), ale również do słynnej sprawy "żydowskich lekarzy" w Moskwie tuż przed śmiercią towarzysza Stalina.

Ondřiček wykorzystuje motywy historyczne jako naturalną podstawę historii kryminalnej, w której oddaje klimat lat pięćdziesiątych nie tylko za pomocą noirowskich, estetycznych nawiązań, ale przede wszystkim wpisuje ten okres w nadal nieopanowany chaos powojnia. Jego bohaterowie są uzależnieni od nowego systemu totalitarnego, ale mimo wszystko nadal są rozliczani i karani za swoją wojenną przeszłość. Komunistyczna codzienność to dla nich życie w ciągłym strachu i absurdzie, coś w rodzaju chaotycznej gry o przetrwanie, w której obowiązujące wcześniej zasady nagle przestają mieć znaczenie. Znienawidzony SS-man może stać się gwarantem przetrwania. Czego na pewno nie można powiedzieć o nowych "funkcjonariuszach" władzy.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"W cieniu" (Ve stinu koně), reż. David Ondřiček, Czechy, Słowacja, Polska 2013, dystrybutor: HAGI., premiera kinowa: 21 czerwca 2013

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: W cieniu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy