Reklama

"Via Carpatia" [recenzja]: Achilles i żółw

“Via Carpatia" to filmowy eksperyment, próbujący wpisać polskie kino w refleksję dotyczącą aktualnego kryzysu migracyjnego. Skromne dzieło reżyserskiego tandemu Klary Kochańskiej i Kaspra Bajona najciekawsze jest jednak jako poetyckie kino drogi.

“Via Carpatia" to filmowy eksperyment, próbujący wpisać polskie kino w refleksję dotyczącą aktualnego kryzysu migracyjnego. Skromne dzieło reżyserskiego tandemu Klary Kochańskiej i Kaspra Bajona najciekawsze jest jednak jako poetyckie kino drogi.
Julia Kijowska w filmie "Via Carpatia" /materiały dystrybutora

Główni bohaterowie - młode małżeństwo grane przez Julię Kijowską i Piotra Borowskiego - wyrusza w samochodową podróż na południe Europy, gdzie w jednym z obozów dla uchodźców ma przebywać ojciec mężczyzny. Cel wycieczki jest prosty - wykorzystując lewe papiery, mają go nielegalnie przemycić do Polski. Inicjatorką całego zamieszania jest matka Piotra (Dorota Pomykała), która niejako przymusza syna i synową do rezygnacji z planowanego urlopu na rzecz niebezpiecznej wyprawy.

Sensacyjna osnowa dzieła Kochańskiej i Bajona to jednak tylko zasłona dymna. "Via Carpatia" to bowiem improwizowane kino zrealizowane w dokumentalnym duchu. Odtwórcy głównych ról pozostają małżeństwem także w życiu prywatnym, za fabularny szkielet opowieści posłużyły zaś osobiste doświadczenia Piotra Borowskiego, którego ojciec jest Irańczykiem.

Reklama

Autobiograficzny "podkład" przełożył się na naturalność aktorskich relacji - oparty na oszczędnych dialogach film najlepiej sprawdza się jako subtelna psychodrama. Wyprawa na grecko-macedońską granicę okazuje się więc tylko pretekstem do ukazania w całej psychologicznej złożoności relacji łączącej dwoje bliskich sobie ludzi. Kwestia migracyjna to tylko fabularny zaczyn tej intymnej opowieści.

Największą atrakcją tej podróży nie są więc zwroty akcji, tylko wgląd w życie wewnętrzne bohaterów. To, co najważniejsze, przytrafia im się w chwilach wymuszonych postojów, kiedy zmuszeni są stawić czoło nie tylko przeciwnościom losu, lecz również samotności. W tych momentach widać, że aktorska para nie tylko dostała role do zagrania, lecz aktywnie współtworzyła cały film; świadczą o tym niepozbawione czarnego humoru dialogi - krótkie, zjadliwe skecze, wyznaczające rytm całego filmu.

Mimo iż "Via Carpatia" jest właściwie filmem na dwójkę aktorów, nie sposób nie wspomnieć jeszcze o niemym towarzyszu podróży - trzymanym w klatce żółwiu, domowym zwierzątku pary o wielkim potencjale symbolicznym. Żółw nie tylko współgra motorycznie z tempem dzieła Kochańskiej i Bajona, ucieleśnia też sytuację, w jakiej znalazł się poszukiwany przez parę ojciec mężczyzny. Najważniejsze zaś, na filozoficznym poziomie dostarcza nam fabularnej wskazówki - podróż bohaterów filmu "Via Carpatia" od samego początku skażona jest widmem porażki.

7/10

"Via Carpatia", reż. Klara Kochańska, Kasper Bajon, Polska, Czechy, Macedonia 2018, dystrybutor: Spectator, premiera kinowa: 23 listopada 2018


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Via Carpatia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy