Reklama

"Uczeń" [recenzja]: Młotkiem i krzyżem

Popadający w coraz większy fanatyzm religijny nastolatek wystawia na próbę poprawność polityczną dorosłych. "Uczeń" to ładnie sfotografowany i dobrze zagrany zatrważający portret demokracji i ludzkiej głupoty.

Popadający w coraz większy fanatyzm religijny nastolatek wystawia na próbę poprawność polityczną dorosłych. "Uczeń" to ładnie sfotografowany i dobrze zagrany zatrważający portret demokracji i ludzkiej głupoty.
Petr Skvortsov w scenie z "Ucznia" /materiały dystrybutora

Film Kirilla Serebrennikova oparty jest na sztuce Mariusa von Mayenburga, popularnego niemieckiego dramaturga młodego pokolenia, który lubi drażnić nasze poczucie samozadowolenia w zachodnim społeczeństwie.

Serebrennikov dokłada kilka wątków od siebie, dostosowuje sztukę do własnych artystycznych zamierzeń, ale esencja pozostaje. I jest nadal przerażająca.

Pewien licealista (świetnie zagrany przez Petra Skvortsova) odmawia uczęszczania na basen na zajęciach wychowania fizycznego ze względów światopoglądowych. Koleżanki w bikini obrażają bowiem jego uczucia religijne. Chłopak, popadający w coraz większy fanatyzm religijny, cytujący z pamięci Biblię, krok po kroku odnosi zwycięstwo na kolejnych polach walki o lepszy, moralny i czysty świat. Jego orężem w walce jest demokracja i poprawność polityczna. Sprzyja mu też skrywana w głębi religijność dorosłych, a raczej przyzwyczajenie do religii - jako pewnego starego systemu porządkującego rzeczywistość.

Reklama

Chłopak nie wdaje się w długie polemiki, bo wie, że jedyną prawdę reprezentuje on, Bóg i Biblia. Będzie się w proteście rozbierał, przebierał za małpę, przybijał wielki drewniany krzyż do ściany. Dorośli ustąpią. Prócz nauczycielki biologii (chwilami zbyt histerycznie grana przez Viktorię Isakovą).

Bikini zostaje zakazane, lekcje o seksualności człowieka wycofane, na wykład o ewolucji ma być zaproszony pop, by zaprezentować inne spojrzenie (ewolucji bowiem nie było, a świat stworzył Bóg w 6 dni). Wielki drewniany krzyż przybity w geście protestu do ściany pozostanie, bo nikt nie ma odwagi go zdjąć. Ochroniarze i dyrektorka szkoły jedynie się przeżegnają i ocenią, że krzywo wisi.

Znamy to skądś? Znamy. "Uczeń" przeraża, bo pokazuje, iż demokracja może wieść do sukcesu radykalnych ruchów, opinii i totalitarnych ideologii, czego zresztą ostatnie lata w polityce Europy i Stanów Zjednoczonych są najlepszym przykładem. Przeraża, bo pokazuje, jak niewiele trzeba, by obudzić się w świecie, w którym nie chcemy żyć. Jak łatwo w imię poprawności politycznej ustępować i rezygnować z praw i wolności własnej oraz innych. Jak często okazuje się, że w obliczu fanatyzmu, zaczyna brakować zdrowego rozsądku i jak łatwo wyłączyć myślenie.

7/10

"Uczeń" [(M)uchenik], reż. Kirill Serebrennikov, Rosja 2016, dystrybutor: Art House, premiera kinowa 12 maja 2017 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy