"The Other Lamb": Na styku kina grozy i poezji [recenzja]

Kadr z filmu Małgorzaty Szumowskiej "The Other Lamb" /materiały prasowe

W głębokim lesie, z dala od cywilizacji, trochę poza czasem, rodzi się bunt i dojrzewa kobiecość - taką właśnie historią w anglojęzycznym kinie zadebiutowała w minionym roku Małgorzata Szumowska. Gdy sytuacja związana z pandemią zostanie opanowana, film ma trafić na polskie ekrany.

Już od dobrych kilku lat Małgorzata Szumowska konsekwentnie buduje (i wzmacnia) swoją pozycję reżyserki nie tyle "polskiej", co "europejskiej". Widzów przyzwyczaiła już do tego, że podejmuje tematy śmiałe, czasem nawet kontrowersyjne. Juliette Binoche znała jej nazwisko, zanim zobaczyła je w korespondencji z propozycją udziału w "Sponsoringu" (2011). Potem przyszły sukcesy w Berlinie: filmy "W imię..." (2013), "Ciało" (2015) i "Twarz" (2018) walczyły o festiwalowe nagrody i je zdobywały.

Wraz z "The Other Lamb" reżyserka robi kolejny krok. Światowa premiera "The Other Lamb" odbyła się w Toronto, potem przyszły pokazy m.in. na Fantastic Fest, w San Sebastian, Londynie i Göteborgu. Wszystko wskazuje na to, że produkcja będzie miała też swoją dystrybucję w USA (zajmie się tym firma IFC Midnight) i w Wielkiej Brytanii (Mubi).

Reklama

Tematyka na pewno może tam zaintrygować, a uwagę na pewno zwróci główna aktorka - znana z "Krainy jutra", "Królewny Śnieżki i Łowcy", "Vox Lux" oraz "Zabicia świętego jelenia" Raffey Cassidy. W tej dziewczynie jest jakaś tajemnica. Talent na pewno. W "The Other Lamb" gra Selah, nastolatkę u progu dojrzałości, a zarazem członkinię sekty złożonej z grupy kobiet podporządkowanych jednemu mężczyźnie - Pasterzowi (Michiel Huisman).

Selah nie zna innego życia ani świata. Ślepo podąża za słowami swojego guru. On sam ją adoruje, podkreślając jej wyjątkowość i wielką wiarę, przede wszystkim niewinność. Wraz z nadejściem dojrzałości w dziewczynie coś zaczyna się zmieniać - do jej świadomości przebijają się uczucia, myśli i wątpliwości, których wcześniej nie znała. Zauroczenie Pasterzem ustępuje miejsca buntowi.

Raffey Cassidy tę przemianę portretuje subtelnie, niezauważenie niemal przechodząc od naiwności swojej bohaterki do jej rozkwitu i siły. Stopniowo zmieniają się jej gesty, postawa, przede wszystkim zaś spojrzenie. To ona tak naprawdę niesie tę opowieść i przykuwa do niej uwagę, tym bardziej, że Małgorzata Szumowska wcale się tu z niczym nie śpieszy. Spokojnie sobie obserwuje i pozwala widzowi raczej kontemplować obraz (w kamerze Michała Englerta) - bezkresne krajobrazy, dziką, groźną przyrodę.

Po angielsku polska reżyserka wybrzmiewa słowiańskimi nutami. Gdzieś pośród tych lasów, wzgórz  czuć ducha... może Dziewanny, na pewno pogańskich bóstw natury. Pojawiają się też wyraźne układy w stronę dawnego mistrza reżyserki - Krzysztofa Kieślowskiego. W jednej ze scen Selah wędruje razem z sektą przez bezludne wzgórza. Wśród wiatru i niepogody szukają nowego miejsca na obóz - "Nowego Edenu", jak mówi guru kultu. W przeciwnym kierunku, w samochodzie na drodze obok, jedzie alter ego dziewczyny: nastolatka, która wiedzie zupełnie inne życie - widać to w jej ubiorze, gestykulacji... Znamy te ujęcia - z krakowskiego Rynku z młodziutką Irène Jacob.

Szumowska, idąca za scenariuszem C.S. McMullen, szybko jednak ucieka od "Podwójnego życia Weroniki" na rzecz własnych poszukiwań - wiwisekcji pewnych mechanizmów społecznych, niczym w prowokacjach Jorgosa Lantimosa, głównie zaś portretu dojrzewającej kobiecości. Widz, który szukać będzie w "The Other Lamb" sensacji, thrillera - może poczuć się rozczarowany. Widz bardziej otwarty na poszukiwania, gotowy na to, żeby zmierzyć się z odrobinę nowohoryzontową narracją - może dostrzec głośny feministyczny manifest. Bez wątpienia nie jest to ostatni anglojęzyczny projekt Szumowskiej.

6,5/10

"The Other Lamb", reż. Małgorzata Szumowska, Irlandia, Belgia, USA 2019.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy