Reklama

"Straszny film 5": Naprawdę straszny film

Polski tytuł piątej części "Strasznego filmu" w pełni oddaje jego specyfikę - ten film naprawdę jest straszny.

Ubolewanie nad jakością poczucia humoru w tego typu produkcjach ma taki sens, jak utyskiwanie na daltonistę, że nie docenia kolorystycznej kompozycji naszego pokoju. Wydawałoby się więc, że idąc do kina na kolejną odsłonę strasznej serii, spodziewać można się poczucia humoru niskich lotów i bezwzględnego obśmiania parodiowanych filmów. Problem polega jednak na tym, że te - zdawałoby się proste - oczekiwania nie zostają zaspokojone nawet w najmniejszym stopniu.

Z filmu Malcolma D. Lee lenistwo twórców wychodzi niemal w każdej scenie. Na ekranie nikt nawet nie próbuje udawać, że przygotowując kolejną odsłonę serii, dobrze się bawił. Ashley Tisdale i Simon Rex, wcielający się w parę głównych bohaterów, nudę mają wypisaną na twarzy, a aktorzy drugoplanowi zachowują się tak, jakby jak najszybciej chcieli wypaść z kadru.

Reklama

Nie lepiej jest niestety z pogrywaniem z amerykańskimi przebojami ostatnich sezonów, które stało się przecież znakiem rozpoznawczym serii. W tym wypadku zasadzanie się na uznane artystycznie dzieła ("Czarny łabędź") wychodzi tak samo, jak próby obśmiania nieudanych kontynuacji popularnych serii (choćby "Paranormal Activity 4") - w obu przypadkach jest łopatologiczne i bez celu. Reżyser niby przygotowuje jakiś żart, ale zapomina dopowiedzieć pointę, tak jakby w połowie opowiadanego dowcipu uznał, że ten nikogo nie rozbawi. I nie bawi, bo "Straszny film 5" we wszystkich konceptach celuje w środek. Kiedy chce być wulgarny, jest ledwie niegrzeczny, kiedy chce być prostacki, jest tylko niesmaczny, a kiedy próbuje posłużyć się wyolbrzymieniem, kończy na powiększeniu.

Porównując "Straszny film 5" z nowelowym "Movie 43", który niedawno przetoczył się przez nasze ekrany, różnice widać jak na dłoni. Reżyserzy nowelek w "Movie 43" postawili przed sobą jasny cel - kopać w dnie poczucia humoru - i dokopali się. Ich wypełniony gwiazdami Hollywood, nowelowy film, choć zmiażdżony przez recenzentów, pokazywał, że zawsze da się obniżyć poziom humoru. "Straszny film 5" nawet w tej konkurencji nie próbuje stawać z nim w szranki. Scenarzyści (jednym z nich jest po raz kolejny w tej serii David Zucker, ojciec sukcesu klasycznego "Czy leci z nami pilot?") i reżyser po prostu odbębniają swoją robotę - mają sprawdzony tytuł, próbują go więc jedynie wypełnić jakimkolwiek filmowym materiałem. A takiego niedbalstwa po prostu nie da się wybaczyć.

1/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Straszny film 5" ("Scary Movie 5"), reż. Malcolm D. Lee, USA 2013, dystrybutor: Forum Film, premiera kinowa: 19 kwietnia 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy