Reklama

"Shirley - wizje rzeczywistości" [recenzja]: Trzynaście wcieleń kobiety

"Shirley - wizje rzeczywistości" to artystyczny, filmowy projekt Gustava Deutscha opowiadający o samotności, wyobcowaniu i nostalgii - bohaterach melancholijnych obrazów Edwarda Hoppera.

W twórczość Edwarda Hoppera, jednego z najważniejszych amerykańskich malarzy i grafików XX wieku, zagłębiali się już twórcy rangi Wima Wendersa ("Nie wracaj w te strony") czy Sama Mendesa ("Droga do zatracenia"). Obaj odnajdywali w niej śladowe ilości mroku i bolesną nostalgię za dawno utraconym światem. Na obrazach Hoppera króluje samotność. Ludzie stojący w oknach pustych pokoi lub przesiadujący na werandach wielkich domów wpatrują się w krajobraz rozciągający się za horyzontem. Ich wzrok zatrzymuje się w miejscu, do którego wzrok widzów nigdy nie sięga. Gustav Deutsch odbija to spojrzenie jak odbija się piłeczkę na stole do ping-ponga - zwraca je przeciw patrzącemu i zagląda do jego wnętrza. Nie mamy tu do czynienia z wielką zmianą, bo na modłę malarza reżyser próbuje się wedrzeć w przestrzeń, do której nie mamy dostępu - do ludzkiego umysłu.

Reklama

Deustch ożywia trzynaście obrazów nie tyle za pomocą ruchu, ile słowa. Większość dzieł Hoppera zdaje się portretować schyłek lata - z charakterystycznym dla niego, ciepłym światłocieniem. Wszystkie filmowe sceny rozgrywają się z tego względu jednego dnia, 28 sierpnia. Zmieniają się tylko lata (zaczynamy w 1932 roku, kończymy w połowie lat sześćdziesiątych) i towarzyszące im wydarzenia historyczne. Opowiedziane głosem spikera radiowego stanowią ono blade tło dla monologów tytułowej Shirley - everywoman podróżującej przez czasy i miejsca. Kobiety stojącej zawsze z boku historii, ciągnącej monologi przez nikogo wcześniej niewysłuchane, wyszeptane gdzieś na marginesie dziejów, nie szokujące, ale nie mniej ważne od słów płynących z ust politycznych liderów.

"Shirley..." to jeden z tych filmów, których treść w pełni kształtuje forma. Deutsch z precyzją oddaje na ekranie nie tylko atmosferę obrazów Hoppera, ale i ich wewnętrzny rytm. Filmowa narracja nie nosi znamion pośpiechu, bo Shirley zastajemy zwykle wczesnym rankiem lub późnym wieczorem. W pierwszym przypadku jest jakby nie gotowa na przeżywanie kolejnego dnia, w drugim już nim zmęczona. Deutsch wprawia jej ciało w ruch, ale skupia się na podsłuchiwaniu myśli. Maluje krajobraz psychiki zajętej analizowaniem związków, międzyludzkich relacji, marzeń i lęków. Historia rozgrywająca się za oknami nie jest dla nich punktem odniesienia. Znacznie większą wagę mają pułapki indywidualnego losu - zarówno te, w jakie już się wpadło jak i te, których się uniknęło.

Bohaterka obrazów Hoppera i filmu Deutscha to kobieta po przejściach i, jak w piosence Agnieszki Osieckiej, na zakręcie. Oglądając statyczne ujęcia widzimy "krzesło, ławkę, stół, a [Shirley] - rozdarte drzewo, (...) [z jej okna] widać niebo przekrzywione i za jej oknami migają światła rozmaitych możliwości". Shirley nie chwyta się ich jednak w histerycznym szale podobnym temu, w jakim tonący chwyta się brzytwy. Za dużo w niej poczucia bezsensu i przyzwyczajenia do pokornego trwania w roli, jaką narzucili jej twórcy społeczno-kulturowego krajobrazu. Jej bunt pozostaje w cieniu, na drugim planie. Będzie zagęszczał atmosferę, ale Deutsch nigdy nie doprowadzi do tego, że zgęstnieje ona jak mleko i w świecie Hoppera zabłądzimy jak dzieci we mgle.

Droga, którą będziemy podążać jako niemi słuchacze kobiecego monologu, jest porządnie wybrukowana nostalgią i melancholią. Nie sposób z niej zboczyć. Najłatwiej tego uniknąć, gdy do celu idzie się w samotności. Z filmem Duetscha jest bowiem jak z obrazami Hoppera. Tak jak ich nie wolno oglądać w zatłoczonej galerii, tak "Shirley..." nie da się przeżywać kolektywnie. Chciałabym móc oglądać ten film w pustej sali i analizować tak, jak swoje codzienne dramaty analizują bohaterowie krajobrazów Hoppera - w ciszy, nad filiżanką kawy, z dala od spojrzeń, przy zapomnianym barze, w cieniu butelki od piwa.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Shirley - wizje rzeczywistości" ("Shirley - Visions of Reality"), reż. Gustav Deutsch, Austria 2013, dystrybutor: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, premiera kinowa: 21 marca 2014 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama