"Shazam!" [recenzja]: Dziecięcy entuzjazm

Kadr z filmu "Shazam!" /Wiese/FaceToFace/REPORTER /East News

Shazam jest herosem szerzej nieznanym poza Stanami Zjednoczonymi. Kiedyś popularnością dorównywał Supermanowi, jednak te czasy już dawno minęły. Ale przecież kinowe uniwersum Marvela zawdzięcza swoją popularność nie Spider-Manowi i X-Men, a herosom przez dłuższy czas uznawanych za drugi plan - Iron Manowi, Thorowi, Kapitanowi Ameryce. Historia lubi się powtarzać. Wygląda na to, że ekranizacje DC nie zbudują swojego filmowego świata dzięki Supermanowi i Batmanowi. Jego podstawami będą Wonder Woman, Aquaman i właśnie Shazam.

Sama geneza herosa jest na tyle absurdalna, że zupełnie nie pasuje do nieznośnie mrocznego świata ze "Świtu sprawiedliwości". Oto nastoletni Billy Batson (Asher Angel) otrzymuje od czarodzieja Shazama (Djimon Hounsou) magiczne moce. Gdy wymówi jego imię, zmienia się w swoją dorosłą wersję (Zachary Levi) - obdarzoną mięśniami jak arbuzy, zdolnościami Supermana i Thora oraz entuzjazmem dziecka w Disneylandzie.

Dla Billy'ego to miła odmiana, bo życie go nie rozpieszczało. Dotychczas skakał między sierocińcem i kolejnymi rodzinami zastępczymi, a w wolnym czasie starał się bez sukcesu odnaleźć zaginioną mamę. Chociaż niedawno trafił do domu Vasquezów i został dobrze przyjęty przez przygarniętą przez nich wcześniej piątkę dzieciaków, Batson wciąż trzyma się na uboczu. Z niesamowitymi zdolnościami nie może sobie poradzić sam, dlatego musi prosić o pomoc swojego przybranego brata Freddy'ego (Jack Dylan Grazer) - eksperta w dziedzinie superbohaterów. Ta wiedza okazuje się nieodzowna, gdy na drodze Billy'ego staje nikczemny doktor Sivana (Mark Strong), którzy zamierza wykorzystać zdolności Shazama do własnych celów.

Reklama

"Shazam!" - podobnie jak "Wonder Woman" i "Aquaman" - jest przez ogromną większość seansu wolny od mrocznej otoczki superbohaterszczny spod znaku Zacka Snydera. Bliżej mu do filmów konkurencyjnego Marvela. O ile jednak "Wonder Woman" przywodziła na myśl "Kapitana Amerykę: Pierwsze starcie" (wojenna otoczka), a "Aquaman" "Thora" (dwójka braci walcząca o losy mitycznego królestwa), tak przygody Billy’ego stanowią pewien powiew świeżości. Nastolatek w ciele superbohatera - tego jeszcze w kinie nie było.

Reżyser David F. Sandberg i pozostali twórcy wyciskają z tego pozornie absurdalnego pomysłu ostatnie soki. W swoich najlepszych momentach „Shazam!” to superbohaterska wariacja „Dużego” z Tomem Hanksem. Ogromna w tym zasługa Leviego, który jest ujmujący jako góra mięśni o umyśle dorastającego dziecka. Jego reakcje na właśnie pozyskane moce bawią, a związany z nimi entuzjazm szybko udziela się widzom. Zresztą cała obsada wypada znakomicie. Należy przede wszystkim wspomnieć o wcielającym się w Freddy’ego Grazerze, który dla Shazama będzie żywą encyklopedią dotyczącą mitologii i mocy zamaskowanych herosów. Razem z Levim tworzą oni przezabawny duet. Ich wspólne wyjście do sklepu czy nagrywane na kamerze próby supermocy to komediowe złoto.

Niestety, film Sandberga nie jest pozbawiony wad. Tonacja miejscami staje się niezrozumiale snyderowska (odgryzanie głowy przez demony), czasem szwankuje też logika przycznynowo-skutkowa, a zachowanie bohaterów dopasowuje się do widzimisię scenarzystów (ze szczególnym wskazaniem na Freddy'ego, który zawsze znajduje się tam, gdzie akurat pasuje twórcom). Na boleśnie słabym poziomie są także efekty specjalne. Latanie nigdy nie wypadało w kinie w pełni naturalnie, ale tutaj przywodzi na myśl pierwsze odsłony serii "X-Men" sprzed prawie dwudziestu lat. No i DC wciąż nie potrafi zrealizować ekscytujących scen po napisach.

Ale naprzeciw tych minusów stoi serce, które zostało włożone w kreację świata przedstawionego, postaci i relacji między nimi. Trudno nie polubić Billy’ego, jego przybranego rodzeństwa i rodziców. "Rodzina" jest zresztą hasłem odmienianym w filmie przez wszystkie przypadki. O familijnych wartościach mówi się tutaj tak często, że miejscami brakuje tylko Vina Diesela i jego gadki z ostatnich części "Szybkich i wściekłych". Jeśli tak mają wyglądać kolejne adaptacje komiksów DC, to ja jestem jak najbardziej za.

7/10

"Shazam!", reż. David F. Sandberg, USA, 2019, dystrybutor: Warner Bros., premiera kinowa 5 kwietnia 2019 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Shazam!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy