Reklama

Sen o rewolucji!

"Jeśli nie my, to kto?", reż. Anders Veiel, Niemcy 2011, dystrybutor: Vivarto, premiera kinowa: 30 września 2011

W 2008 roku Uli Edel nakręcił "Baader-Meinhof Komplex", który miał stanowić wizualną biografię ruchu Frakcji Czerwonej Armii. Jednocześnie jako film akcji o "kolorowych dzieciach, którym marzy się światowa rewolucja" przyciągał do kin młodzież, która miała szansę poznać historię RAF-u, organizacji zbrojnej, która zdominowała niemiecką scenę polityczną na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Edel próbował przede wszystkim jak najwierniej odtworzyć realia powstania organizacji. Z drugiej strony dość nieudolnie zabawił się w zgadywanie, jakie były motywacje "terrorystów" wszystkich trzech generacji RAF-u.

Reklama

Chwała mu za to, że dzięki jego filmowi większość nastolatków wie coś więcej o Frakcji Czerwonej Armii niż przed projekcją filmu, kiedy napis RAF kojarzył im się albo z popularnym motywem na t-shirtach, albo Brytyjskimi Królewskimi Siłami Powietrznymi.

Tematyka "niemieckich terrorystów" wraca na ekrany kin za sprawą filmu fabularnego, którego scenariusz powstał na podstawie książki Gerda Koenena "Vesper-Ensslin-Baader" (2005). "Jeśli nie my, to kto?" to debiut fabularny Andersa Veiela, który wcześniej zetknął się z podobną tematyką przy okazji swojego dokumentu "Black Box BRD" (2001), w którym m.in. sportretował postać Wolfganga Gramsa, radykalnego członka RAF-u zamieszanego m.in. w zamach na Alfreda Herrhausena, rzecznika Deutsche Bank (1989 rok).

Jako doświadczony dokumentalista Veiel w "Jeśli nie my, to kto?" rezygnuje z roli biografa RAF-u. Interesuje go przede wszystkim klimat epoki, przyczyny wybuchu zamieszek i zmiany ideologiczne w samym społeczeństwie. I choć brzmi to bardzo banalnie, "Jeśli nie my, to kto?" ma stanowić próbę wyjaśnienia fenomenu niemieckich ruchów politycznych lat 60. i 70., które bynajmniej nie ograniczały się - jak twierdzą nadal niektórzy - do bezmyślnego podpalania domów towarowych.

W przypadku filmu Veiela głównym motywem historycznych zmian staje się ideologia nazistowska i nieudana denazyfikacja w społeczeństwie, w którym pokolenie powojenne musiało borykać się z nieprzepracowaną traumą sprawstwa.

W "Jeśli nie my, to kto?" głównymi bohaterami są Bernward Vesper i Gudrun Ensslin. On od samego początku pragnie dzierżyć dziedzictwo ojca i zostać pisarzem. Tworzy własne wydawnictwo, zmaga się z biografią ojca - nazisty oraz oddanego apologety Hitlera - i od czasu do czasu wydaje jego zapomniane i zakazane dzieła. Jednocześnie poznaje rodzące się w latach 60. ruchy lewicowe i antyamerykańskie. Rozdarty, próbuje tworzyć teksty, których siła będzie bardziej znacząca niż zamachy bombowe, które uznaje za broń ostateczną, w przeciwieństwie do swojej partnerki życiowej.

Ensslin w filmie Veiela to przykład całkowitej przemiany bohaterki, której radykalizm życiowy dojrzewa wraz z nowymi doświadczeniami zarówno w sferze prywatnej, jak i publicznej. Uznana za jedną z najbardziej radykalnych bojowniczek RAF-u, przez wielu wręcz przeklęta, jako wyrodna matka i niezrównoważona psychicznie histeryczka w filmie Veiela zostaje pokazana również w trakcie psychicznego załamania, czy desperackiej walki o miłość Vespera. Przeszłość jej rodziny, epizod w rodzinie zastępczej i doświadczenia uniwersyteckie - stanowią jedynie punkt wyjścia do zmiany światopoglądu i podjęcia radykalnej decyzji walki za wszelką cenę.

"Jeśli nie my, to kto?" to hasło ruchów protestujących pod koniec lat 60. w Niemczech przeciwko wizycie Szacha, brutalnej interwencji policji i w konsekwencji przeciwko konsumpcyjnej demokracji zachodniej i wojnie w Wietnamie. W filmie Veiela wyznacznikiem upływającego czasu są archiwalne zdjęcia i filmy najważniejszych wydarzeń historycznych tamtego okresu, co ma na celu przekonanie widza, że działalność RAF-u była integralną częścią polityki światowej tamtego okresu, która w przypadku większości innych krajów zachodnich objawiała się przede wszystkim w powszechnych protestach i strajkach. Veiel bardzo odważnie mierzy się z historią swoich bohaterów, pokazuje ich polityczne i osobiste rozterki oraz za wszelką cenę próbuje wyrwać swoje postaci z mitu walczących z systemem szaleńców, którzy naruszyli spokój RFN. Bardzo rzadki mechanizm szczególnie w polskim kinie historycznym, dlatego choćby z tego powodu warto obejrzeć "Jeśli nie my, to kto?".

7,5/10


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sny | Snow
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy