Reklama

"Rodzinne rewolucje" [recenzja]: Afrykańska królowa

Lauren (Drew Barrymore) i Jim (Adam Sandler) spotykają się na randce w ciemno. On nie ma śmiałości, by spojrzeć jej w oczy - ona opluwa go cebulową zupą. Nie mogło być gorzej. Od razu wiadomo, że jak coś się tak źle zaczyna, musi się dobrze skończyć.

Fatalna randka Lauren i Jima mówi niemal wszystko zarówno o nich, jak i o całym filmie. Ona jest zapiętą pod szyję matką dwójki chłopców - ciepłą i sympatyczną, świetnie zorganizowaną, ale zdradzającą objawy ciągłej frustracji. On to ojciec trzech córek, który nie ma pojęcia, jak obchodzić się z kobietami. Jest trochę niechlujny, ofermowaty i niewystarczająco atrakcyjny w swoich znoszonych dresach, by wzbudzać zainteresowanie. Chciałabym, żeby w swojej urokliwej przeciętności oboje choć trochę przypominali mi bohaterów znakomitego filmu Nicole Holofcener "Ani słowa więcej" (2013). Bliżej im jednak do utkanych ze stereotypów bohaterów mainstreamowych komedii, w których komizm postaci i sytuacji równa się wyłącznie sprawnemu żonglowaniu kliszami.

Reklama

Z ową sprawnością u Franka Coraci bywa jednak różnie. Niektóre z filmowych dowcipów autentycznie śmieszą, ale inne niepotrzebnie się powtarzają, wiele jest zupełnie nietrafionych, kilka żenujących, mnóstwo - zwyczajnie nieśmiesznych. Reżyser obsypuje nas nimi, jak obsypuje się ryżem młodą parę, która właśnie przekroczyła próg kościoła - tyle, że robi to raz za razem, jakby bał się, że atrakcji jest wciąż za mało. Sypie w oczy, drażni, utrudnia przejście do kolejnych punktów historii. Jednym z kluczowych momentów filmu jest nieplanowany, wspólny wyjazd Jima, Lauren i (ich) piątki dzieci do afrykańskiego kurortu na wiosenną przerwę. Scenarzyści Ivan Menchell i Clare Sera na szczęście spletli wątki na tyle zgrabnie, by uwiarygodnić ich niespodziewaną, przez nikogo niechcianą wspólną podróż.

Nie zmienia to jednak faktu, że największa atrakcja "Rodzinnych rewolucji" jest najsłabszym ogniwem całego filmu. Kurort dla "mieszanych rodzin" jest areną najtańszych rozwiązań inscenizacyjnych, najbardziej przewidywalnych zwrotów akcji i kiczowatych sytuacji oraz czasem dla żartów-sucharów z egzotycznymi zwierzętami w rolach głównych. Wisienką na przesłodzonym torcie są jednak irytujące sekwencje musicalowe z afrykańskim męskim chórem w roli głównej, który śpiewnie komentuje ekranowe wydarzenia. Scenarzyści ewidentnie zapomnieli tu o starej zasadzie komediopisarzy, która mówi: niemądre, ale prawdziwe jest śmieszne, ale niemądre i nieprawdziwe jest głupie. Honoru broni tu wyłącznie niezła kreacja Drew Barrymore. Jak się okazuje, ma ona w sobie nie mniej naturalnego uroku i ciepła niż Emma Thompson, która uratowała "Riwierę dla dwojga" przed zalaniem jej falą kiepskich dowcipów. Do przyjęcia jest też postać zagrana przez Adama Sandlera. Jego Jim nie jest typowym wdowcem-samcem w kryzysie wieku średniego, ale wrażliwym, odrobinę nieporadnym i wbrew pozorom bardzo chłopięcym mężczyzną, któremu może nie rzuca się pożądliwych spojrzeń, ale który w wielu kobietach może wzbudzić czułość.

"Rodzinne rewolucje" to jednak film nierówny niemal pod każdym względem. Jego twórcy ewidentnie chcieli zaspokoić głód hollywoodzkiej machiny produkcyjnej i nakręcić historię, która się sprzeda, ale taki zamysł - jak zawsze - obrócił się przeciwko nim. Nie bawi, a drażni natłok tanich rozwiązań, klisz i braku wyobraźni. Jeśli coś można sobie wyobrazić - to tylko ilość pieniędzy, która została wydana na zdjęcia w RPA. Pytanie tylko: po co? Gdyby scenarzyści popracowali nad postaciami i przepracowali kilka schematów, Frank Coraci miałby co reżyserować. Szkoda, że rozrywkowe mainstreamowe kino nie wierzy w widza, a jego twórcy zapominają, że nie musi być ono serią uproszczeń i gagów, by można się było przy nim świetnie zrelaksować w sobotni wieczór.

5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Rodzinne rewolucje" (Blended), reż. Frank Coraci, USA 2014, dystrybucja: Warner Bros., premiera kinowa: 4 lipca

--------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy