Reklama

"Ralph Demolka": Skazany na Game Over

Amerykańska animacja "Ralph Demolka" to jedna z pięciu animowanych produkcji, która powalczy za miesiąc o statuetkę Oscara.

Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś. Ktoś niszczy, aby ktoś mógł naprawiać. Ralph Demolka, tytułowy bohater wyreżyserowanej przez Richa Moore'a i wyprodukowanej przez studio Walta Disneya animacji, jest czarnym charakterem w grze arkadowej. Budzący pośród kolegów po fachu i graczy mieszankę niechęci i strachu, postanawia pewnego dnia dla odmiany zostać herosem.

Cyfrowe byty są w "Ralphie Demolce" czymś pomiędzy aktorami a marionetkami. Raz odgrywający narzucone im role, a raz kierowani ręką gracza, pozostają więźniami programu komputerowego. Hierarchia jest wszystkim - ustanawia codzienną rutynę, reguluje kontakty towarzyskie, decyduje o tym, kto jest szczęśliwy, a komu szczęśliwym być nie wolno. Ralph postanawia to zmienić. Wymyka się ze swojego świata, złożonego z jednego bloku i stojącego obok niego bagna, a potem wyrusza na teren innych gier. Jego celem jest zdobycie złotego medalu - czegoś, co jak dotąd dostępne było tylko dla pozytywnych bohaterów.

Reklama

To właśnie szalony rajd przez sztuczne raje jest jedną z największych zalet "Ralpha Demolki". Mieszają się tu różne nawiązania i inspiracje: od dwuwymiarowego "oldskulu", przez mroczną i brutalną rozgrywkę w fantastyczno-naukowej stylistyce, po (dosłownie) cukierkowy świat, gdzie odbywa się wielki wyścig. W ciągu jednego obrotu kamery złożony zaledwie z kilku pikseli obrazek staje się trójwymiarowym, pełnym życia i szczegółów bytem. Przeszłość nieustannie miesza się z przyszłością, a dziecinna radość przelewa się w dorosłą grozę - powstaje z tego różnokolorowy amalgamat, postmodernistyczny przegląd historii i rozwoju rozrywki elektronicznej.

Obok napędzanej prądem przygody mamy też tutaj dramat - dramat istot pełniących w swoich światach rolę Szatanów, potrzebnych, aby mogło zatriumfować Dobro. Scena, w której kolejni bad-assi na spotkaniu grupy terapeutycznej recytują formułkę: "Jestem zły, ale nie ma w tym nic złego", budzi śmiech tylko w pierwszej chwili; w drugiej nadaje całej historii emocjonalnego ciężaru. Partnerką Ralpha w walce z tym determinizmem zostaje Vanellope, epicko pyskata dziewczynka, która we własnej grze jest błędem - rozsypującym się co chwilę na zera i jedynki dziwolągiem, który, w razie zauważenia go przez użytkowników, kwalifikowałby cały program do wyłączenia.

Cała historia brzmi na początku jak preludium do "Matriksa" lub "Terminatora". Nie wybucha tu jednak żaden bunt maszyn, bohaterowie godzą się ze swoimi rolami i poddaństwem wobec Homo sapiens, nikomu nie przychodzi na myśl, aby to z ludzi uczynić niewolników. Twórcy nie idą tak daleko i zadowalają się opowieścią o akceptacji samego siebie. Takie przesłanie to mało i dużo - wszystko zależy od punktu siedzenia. Z perspektywy multipleksowego fotela - absolutnie wystarczy.

7,5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Ralph Demolka", reż. Rich Moore, USA 2012, dystrybutor: Disney, premiera kinowa 18 stycznia 2013

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: GAME | Ralph Demolka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy