Reklama

"Poliss": Policyjno-dziecięcy patchwork

Nagrodzony na festiwalu w Cannes trzeci pełnometrażowy film Maiwenn Le Basco, francuskiej aktorki i reżyserki, to wstrząsająca fabularna dokumentacja pracy paryskiego Departamentu Ochrony Dzieci. Pedofilia, molestowanie, nastoletnia prostytucja, bieda i przemoc. To tylko kilka z wielu problemów, z jakimi muszą się na co dzień mierzyć pracujący tu policjanci.

Maiwann spędziła z policjantami pół roku obserwując ich pracę, stąd w swoim najnowszym filmie zagrała po części samą siebie - Melissę, fotografkę przydzieloną do wydziału. Jest ona kluczem do zrozumienia "Poliss" - jej postać staje się alter ego reżyserki, przez jej wrażliwość i emocje zostają przepuszczone kolejne wydarzenia. Praca Departmanetu zostaje zarejestrowana w paradokumentalnym stylu. Maiwann miesza profesjonalnych aktorów z amatorami, wiele scen improwizuje, większość filmu rozgrywając w zamkniętych pomieszczeniach.

"Poliss" ukazuje osobiste życie pracowników wydziału. To ich portrety psychologiczne zostają postawione na pierwszym planie. Z kolei sytuacje, z jakimi stykają się w pracy, stanowią jedynie katalizator, ukazujący wyniszczający jej wpływ na policjantów. Mają tłumaczyć ich problemy, załamania, stres i nieumiejętność budowania relacji z drugim człowiekiem. Jedna policjantka cierpi na bulimię i marzy o dziecku, inna oczekuje go, lecz z mężczyzną, którego raczej nie kocha. Ktoś się rozwodzi, rozstaje z partnerem, romansuje.

Reklama

W końcu, pozostaje jeszcze rodząca się fascynacja erotyczna między Melissą, odkrywającą na nowo swoją kobiecość, a Fredem. Posterunek policji jest bezpieczną przystanią, znaną i oswojoną, w której kumulują się jednak wszystkie ich lęki i stres.

Maiwann nie oszczędza widzów. Kamera ze spokojem zatrzymuje się na policjantce siedzącej przed zwłokami niemowlaka. Równie beznamiętnie obserwować będzie twarz mężczyzny, przyznającego się do fantazji erotycznych na temat swojej ośmioletniej córeczki. Poszczególne przypadki z pracy wydziału dopełniają naszą wiedzę o postaciach, jak słowna utarczka między policjantką Norą, arabskiego pochodzenia, a ojcem pewnej nastolatki, wyznawcą islamu.

To jednak, co jest zaletą w filmie Maiwann, jest jednocześnie i wadą. Epizodyczność, paradokumentalny styl, wielość postaci, improwizacja, przeskakiwanie ze sceny do sceny - wszystko to wzmaga poczucie realizmu i próbę odnalezienia odpowiedniej formuły dla tej opowieści, lecz niekiedy powoduje zagubienie, zmęczenie, czasem niedosyt (nie poznamy bowiem dokładnie żadnej postaci). W końcu wybór takiej formy niekiedy wyprowadza Maiwann na artystyczne manowce. Obok doskonale zainscenizowanych scen, są i rozwiązania dość schematyczne (najbardziej kuleje wątek miłosny).

Mocna, wstrząsająca końcówka filmu jest tego dobrym przykładem - stanowi szokujące dopełnienie owego wyniszczającego wpływu pracy na policjantów. W gruncie rzeczy jednak jest to też dość prosta emocjonalnie (poprzez wykorzystanie montażu równoległego) puenta o poświęceniu pracowników Departmanetu, które jednak nie idzie na marne.

6/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Poliss", reż. Maiwenn Le Besco, Francja 2011, dystrybutor Carisma, premiera kinowa 11 maja 2012.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy