"Planeta Singli 3" [recenzja]: Wielki finał

Maciej Stuhr, Agnieszka Więdłocha, Danuta Stenka i Aleksandar Milićević w filmie "Planeta Singli 3" /Maciej Zdunowski / Gigant Films /materiały prasowe

Zaledwie trzy miesiące temu odbyła się premiera drugiej części przygód bohaterów z "Planety Singli", a już mamy szansę zobaczyć ich ponownie. Oczywiście tuż przed Walentynkami. Kryzys miłosny został szczęśliwie zażegnany. Czas na ślub i ostateczne potwierdzenie, że to ten jeden i ta jedna jedyna. Ania (Agnieszka Więdłocha) i Tomek (Maciej Stuhr) wreszcie powiedzą sobie sakramentalne tak.

Dotychczas perypetie pary głównych bohaterów rozgrywały się raczej w stolicy. Jak przystało na polskie komedie romantyczne Warszawa wyglądała jak miasto ze snów. Tym razem akcja bardzo szybko przenosi się na polską wieś. W końcu wesele młodej pary musi odbyć się w domu rodzinnym.

Tomek praktycznie nie utrzymuje kontaktu z bliskimi. Jego matka (Maria Pakulnis) mieszka sama z najmłodszym synem (Jakub Józefowicz). Średni syn (Borys Szyc) ma już swoją własną rodzinę. Ojciec rodziny (Bogusław Linda) od kilku dekad włóczy się m.in. gdzieś w okolicach Nepalu. Wraca rzadko. Generalnie zostawił rodzinę na pastwę losu. Na dokładkę również między braćmi nie jest różowo szczególnie, że nie tylko Tomek miał ochotę wyjechać i żyć w mieście.

Reklama

Ślub Ani i Tomka ma być dobrą okazją do tego, żeby nie tylko zażegnać spory, ale przede wszystkim poznać się nawzajem.

Przygotowania do wesela to tylko początek góry lodowej. Jak się pewnie domyślacie, nic nie będzie tak, jak zostało zaplanowane. Dziwi jednak, że w "Planecie Singli 3" obserwujemy bardzo tendencyjne i konserwatywne podejście do tego, jak ma wyglądać ślub polskiej pary. Nie ma zmiłuj, oczywiście ślub katolicki, oczywiście na łonie natury - na pięknej polskiej wsi. Sceny spowiedzi przedmałżeńskiej to rzecz jasna opowieść o mężczyźnie - diable wcielonym i kobiecie - cnotliwej panience. Ten konserwatyzm i stereotypizacja wiejskiej sielanki poraża. No bo przecież, jeśli wieś to musi pić i oczywiście pije na umór. Nic nowego.

Trudno zrozumieć, po co w tej całej opowieści pojawia się chora na raka kobieta, która umiera oraz "przyjaciel" ojca Tomka z Nepalu nazywany Janem, bo przecież nie sposób powtórzyć jego imienia. Ten wątek "szamana" to kompletny niewypał. Na dokładkę od samego początku humor tej części trzyma się tylko i wyłącznie na ramie sprośnych żarcików bardzo niskich lotów. Naprawdę nie chodzi tu o kwestie tego, czy wolno żartować z seksu i seksualności. Wystarczy zobaczyć jeden odcinek "RuPaul's Drag Race", żeby poczuć, jak bardzo "Planeta Singli" bazuje na prostackich porównaniach i grubiańskich powiedzonkach.

Koniec końców opowieści wiejskiej z biografii Ani i Tomka to rzeczywiście wielki finał. Wszystko, co można sobie wyobrazić znajdziecie w tym właśnie filmie. Gadające drzewo, wiejscy chłopcy atakujący geja, którego bili już w podstawówce, absurdalne historie ojca Tomka o ślubach z dziewięćdziesięcioletnimi kobietami i tak bez końca. Trudno powiedzieć, że się udało, ale wszystko dobrze się skończy.

5/10

"Planeta Singli 3", reż. Sam Akina, Michał Chaciński, Polska 2019, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: 8 lutego 2019 roku.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Planeta Singli 3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy