"Piękny drań" [recenzja]: Schematycznie o dojrzewaniu

"Piekny drań": Chłopięcy świat /Tongariro /materiały dystrybutora

"Piękny drań" to historia nastoletniego odludka, niepotrafiącego dogadać się z rówieśnikami ze szkoły dla chłopców. Ale nagle do klasy trafia nowy kolega, z którym przyjdzie mu dzielić pokój w internacie. Mimo początkowej niechęci, obaj szybko się zaprzyjaźnią, a nad wszystkim czuwać będzie nauczyciel angielskiego, który zawsze chętnie doradzi i zainspiruje.

Brzmi znajomo? Nic dziwnego, "Piękny drań" to film poskładany z klisz i każdy, kto widział więcej niż jeden film "coming of age", będzie mógł odhaczać na liście kolejne oczywiste elementy produkcji. Głupkowaty szkolny dręczyciel? Jest. Trener, który nie widzi świata poza wygranymi zawodami? Obecny. Niezainteresowani swą pociechą rodzice? Są, jakżeby inaczej.

Oczywiście powielanie schematów nie oznacza, że film musi być nieudany. Gdybyśmy tylko dostali sympatycznych bohaterów i zabawną/podnoszącą na duchu historię. Niestety, odludek Ned (Fion O’Shea) niespecjalnie sprawdza się w roli protagonisty. W dodatku jest on także narratorem opowieści, więc raczy nas także komentarzem spoza kadru - często irytującym i zupełnie niepotrzebnym. Bezbarwnie wypada także jego nowy przyjaciel Conor (Nocholas Galitzine).

Reklama

Najbardziej bolesny jest jednak występ Andrew Scotta w roli nauczyciela angielskiego. Aktor, znany z brawurowej interpretacji Moriarty’ego w serialowym "Sherlocku", tutaj bardzo szybko popada w nieznośną przesadę i nie potrafi nad nią zapanować.

Jest jednak jeden aspekt wyróżniający "Pięknego drania": wątek seksualności protagonistów. Zadziwiająco subtelny, dobrze skontrastowany z otaczającym bohaterów kultem męskości i niewymuszający niepotrzebnego romansu. Niestety, ilekroć zaczyna on dominować, zaraz mamy powrót do filmu nastoletniego i ogranych motywów w rodzaju konkursu talentów czy wiecznie klnącego trenera zmuszającego zawodnika do udziału w meczu o wszystko.

"Piękny drań" jest dziełem poszkodowanym przez wpisanie go przez twórców w ramy konkretnego gatunku, który - zamiast wzmacniać je - spycha jego zalety na drugi plan. W rezultacie dostajemy schematyczny film nastoletni z jednym ciekawym, ale niesatysfakcjonującym wątkiem. Szkoda.

5/10

"Piękny drań" [Handsome Devil], reż. John Butler, Irlandia 2016, dystrybutor: Tongariro Releasing, premiera: 12 maja 2017

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama