"Oddech" [recenzja]: Coming of age na desce

Kadr z filmu "Oddech" /materiały prasowe

Reżyserski debiut znanego z serialu "Mentalista" aktora, Simona Bakera, to udana wizualnie i narracyjnie opowieść o dojrzewaniu dwóch nastolatków zafascynowanych surfingiem. Australijskie krajobrazy jedynie dodają smaczku.

"Nigdy nie widziałem ludzi, którzy robiliby takie piękne rzeczy. Takie bezcelowe i eleganckie - jak gdyby tańczenie na wodzie było najodważniejszą rzeczą, jaką człowiek może robić", mówi zza kadru dorosły Pikelet (głosem autora scenariusza i pierwowzoru literackiego Tima Wintona). To właśnie jego historię, rozgrywającą się w małym miasteczku na australijskim wybrzeżu lat 70., oglądamy.

14-letni Pikelet wraz ze swoim bardziej zbuntowanym kolegą Loonim przeżywa fascynację surfingiem. W pewnym momencie napotykają na swojej drodze starzejącego się mistrza deski i sportu, Sando (Simon Baker), który staje się ich mentorem. W ów męski układ wplata się erotyczna fascynacja żoną Sando. Wyidealizowany obrazek, jaki stwarzają sobie chłopcy, zaczyna się jednak kruszyć, gdy okazuje się, że każdy ma już swój bagaż życiowych doświadczeń, porażek i problemów. Chłopcy odkrywają nie tylko nową pasję, doświadczają też nowych relacji, w tym tych bardziej erotycznych.

Reklama

"Oddech" nie jest zapewne najlepszym filmem o dojrzewaniu czy o surfingu, ale zdecydowanie plasuje się w czołówce. Baker był świadomy, że powieść Wintona bazuje na dość utartych schematach gatunkowych. Mimo wszystko udaje mu się stworzyć subtelną, chwilami zniuansowaną i ciekawą historię. Nie brak w niej potknięć, momentami wymagałaby odrobinę cięć, ale na tle filmów o surfingów z pewnością się wyróżnia.

Baker, wychowany w Australii, korzysta z tego, co australijska kinematografia wypracowała do perfekcji - świetne zdjęcia i umiejętne wykorzystywanie krajobrazu jako elementu historii. Podwodne, falujące zdjęcia oddają dynamikę sportu, tak popularnego w Australii. Jednocześnie Baker unika stereotypów. Pokryte lekką patyną fotografie czy przytłoczone szarymi, ciężkimi chmurami niebo nad wielkim oceanem - to mimo wszystko nie te obrazki, jakie oczekiwalibyśmy po australijskim filmie o surfingu. I to dzięki nim "Oddech" zyskuje na oryginalności.

"Oddech" przykuwa uwagę, a Baker udowadnia, że dobrze czuje się zarówno przed jak i za kamerą.

6/10

"Oddech" (Breath), reż. Simon Baker, Australia 2018, dystrybutor: Mayfly, premiera kinowa: 17 maja 2019 roku.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy