"Nieznajoma dziewczyna" [recenzja]: Utrata kontroli

Adele Haenel w filmie "Nieznajoma dziewczyna" /Christine Plenus /materiały dystrybutora

Tak jak we wcześniejszych filmach braci Dardenne'ów, w "Nieznajomej dziewczynie" codzienność bohaterów przerywa drobny incydent, który na pierwszy rzut oka wydaje się być błahostką. Tym razem chodzi o młodą lekarkę w Liege, która właśnie ma dostać awans. Nie wiemy do końca, czy zmiana posady to jej marzenie, czy tylko jeden z punktów na drodze kariery. Jenny to wymarzona pani doktor - poświęca się swojej pracy całkowicie. Jest profesjonalna, ale jednocześnie wie, jak postępować z pacjentem.

Tytułowa nieznajoma dziewczyna pojawia się pod gabinetem Jenny (Adele Haenel) późnym wieczorem. Kobiety nie spotykają się twarzą w twarz. Jenny podejmuje decyzję, żeby nie wpuszczać nastolatki. Jest już bardzo późno. Lekarka będzie kojarzyć twarz tej dziewczyny tylko ze stopklatki kamery przemysłowej. Na drugi dzień dowie się, że tajemnicza nieznajoma nie żyje. Wtedy zacznie się jej własne śledztwo.

Dla Jenny synonimem codzienności jest praca. Jej życie prywatne nie istnieje. Nie tylko chodzi o kontakt z pacjentami, ale też o przygotowywanie stażystów. To od sceny uczenia zaczyna się "Nieznajoma dziewczyna". Jenny instruuje młodego adepta, jak ma stawiać diagnozę. To ona pełni rolę mędrca. Wątek ten będzie dość istotny do samego końca opowieści o młodej lekarce. Bez względu na zawirowania związane ze "śledztwem", dziewczyna będzie starała się przekonać "ucznia", że nie ma sensu się poddawać i trzeba walczyć do końca. 

Reklama

Jenny jest symbolem wojowniczki, która przypomina maszynę. Wszystko poświęca dla innych, ale jednocześnie musi być piekielnie dokładna. W jej dniu codziennym nie ma miejsca na chaos, emocje, nieprzewidziane zachowanie. Jeśli nawet, poszukując tożsamości zaginionej nastolatki, trafia na przeszkodę, jest narażona na niebezpieczeństwo, to nie ulega emocjom. Działa tak, jak przystało na profesjonalistkę. Z jednej strony ma wyrzuty sumienia, z drugiej - wie, że nie można postąpić inaczej.

Jenny jest bezkompromisowa, dlatego jej postawa przypomina historię bojowniczki z "Wierzącej" Bruno Dumonta. W "Nieznajomej dziewczynie" oglądamy "sprawdzian", który Jenny musi zdać. To już ostatni etap. Jeśli uda jej się pokonać słabość, będzie w stanie przetrwać wszystko. Dzięki przerażającej historii nieznajomej dziewczynki, Jenny znajduje swoje ostateczne miejsce w lokalnej układance. Doskonale zdaje sobie sprawę, komu i jak jest potrzeba. Wie również, że to poświęcenie ma bardzo wysoką cenę. Jej postawa jest totalna, ale nie wymaga patetycznego komentarza. Bracia Dardenne tradycyjnie tylko obserwują swoją bohaterkę. Tak, jakby nie mieli wpływu na to, o czym jest ta historia.

7/10

"Nieznajoma dziewczyna" [La Fille inconnue], reż. Jean-Pierre i Luc Dardenne, Francja, Belgia 2016, dystrybutor: Aurora Films, premiera kinowa: 9 grudnia 2016

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy