Reklama

Nie dość, że Żyd, to jeszcze gej

"Oczy szeroko otwarte" ("Einaym pkuhot"), reż. Haim Tabakman, Izrael/NiemcyFrancja 2009, dystrybutor Against Gravity, premiera kinowa 2 lipca 2010 roku.

Rzadko w Polsce do powszechnej dystrybucji kinowej trafiają takie filmy, jak "Oczy szeroko otwarte". Rzadko w polskim kinie obejrzeć można film produkcji izraelskiej, jeszcze rzadziej, jeśli traktuje on o ortodoksyjnych Żydach, a już w ogóle prawie kinowym wydarzeniem bez precedensu jest, jeśli ci ortodoksyjni Żydzi są homoseksualistami. Najnowszy obraz Haima Tabakmana spełnia wszystkie te kryteria. Uważany za jeden z najciekawszych izraelskich filmów ostatnich lat, dla widza stanowi niewątpliwe wyzwanie.

Akcja filmu toczy się w ultraortodoksyjnej dzielnicy Jerozolimy. Aaron, należący do żydowskiej gminy, szanowany sklepikarz zaopatrujący mieszkańców w koszerne mięso, dzieli swoje życie pomiędzy modlitwę, pracę i rodzinę (w tej kolejności). Raczej nie odpoczywa, bo "Odpoczynek rodzi bezczynność. Bezczynność rodzi szaleństwo". Raczej się też nie uśmiecha, bo "Po co uśmiech? Widziałeś kiedyś uśmiechniętego rzeźnika?".

Reklama

Po śmierci ojca szuka pracownika, który pomagałby mu w pracy. Przypadkiem poznaje młodego chłopaka, który w sklepie Aarona chroni się przed deszczem. Tak zaczyna się historia wielkiej namiętności, która wtargnie w uporządkowane, pobożne życie sklepikarza. Początkowo mężczyzna próbuje się przed nią bronić, chodzi nie tylko o zdradę żony, ale (co gorsza) o zakazaną w judaizmie miłość homoseksualną. Z czasem jednak ulega uczuciu, odkrywając nieznany mu dotąd świat, dzięki któremu zyskuje nową energię, napęd do życia i motywację, zaczyna się nawet śmiać.

Ortodoksyjne otoczenie szybko orientuje się w sytuacji (zwłaszcza, że nowy pracownik Aarona został wyrzucony z jesziwy właśnie za swoją orientację) i zaczyna się jej sprzeciwiać. Początkowo za pomocą perswazji, z czasem - przemocy. Rzeźnik przez cały czas toczy wewnętrzną walkę na kilku płaszczyznach: religijnej, moralnej i psychicznej. Zdradza nie tylko żonę, ale oddala się od swojej dotychczas głębokiej wiary.

"Oczy szeroko otwarte" to film niezwykle ciekawy, nie tylko ze względu na treść - historię, którą opowiada, ale również ze względu na tło obyczajowe. To dzieło nie tylko o wyborach i pragnieniach człowieka, ale również o ograniczeniach społecznych, narzuconych przez religię, która w pełni reguluje wszystkie aspekty życia człowieka, który tylko chce się jej poddać.

Ciekawa jest też sama scenografia wydarzeń - ortodoksyjna dzielnica Jerozolimy, ulica targowa - skromna, brudna i ciasna. Ludzie ubrani podobnie (by nie powiedzieć jednakowo) nie zwracają uwagi na warunki, w jakich żyją, ale na metafizyczne, wyższe aspekty życia. Życie duchowe, praca nas samym sobą, studiowanie świętych ksiąg, chodzenie na nauki, dyskusje wokół Słowa Bożego to najważniejsze elementy życia mieszkańców tej dzielnicy. Oczywiście mowa o mężczyznach, bo kobiety stanowią odrębną społeczność. W ciszy wykonują swoje obowiązki, gotują, sprzątają, wychowują dzieci, co również w ciekawy sposób wpisuje się w warstwę obyczajową.

Film zdecydowanie godny polecenia, jeśli już nie ze względu na treść, to chociażby ze względu na fakt, że takie filmy w polskich kinach pojawiają się bardzo rzadko (prawie wcale).

Joanna Betlej

FilmTrack.pl
Dowiedz się więcej na temat: film | otwarte | oczy | gej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy