"(Nie)długo i szczęśliwie": Małżeństwo, którego nie było [recenzja]

Kadr z filmu "(Nie)długo i szczęśliwie" /materiały prasowe

Włoskie "(Nie)długo i szczęśliwie" to komedia omyłek o instytucji zwanej małżeństwem - zaczyna się od oszustwa, potem jest stres, mętlik, świat przewrócony do góry nogami, a przede wszystkim moment, żeby na nowo przemyśleć i zrozumieć związek z drugą osobą.

"Wystarczy jeden list polecony. Przychodzi żółta koperta i odkrywasz, że twoja żona już nią nie jest" - mówi jeden z bohaterów "(Nie)długo i szczęśliwie". To, co spotkało jego i jego małżeństwo, dotyczy także 46 innych par, które pobrały się w rzymskiej parafii San Cosimato. Ich świat wali się, gdy wychodzi na jaw, że ksiądz udzielający tam ślubów, wcale nie był księdzem, tylko się pod niego podszywał. W świetle prawa małżeństwa są nieważne, zostają anulowane w trybie natychmiastowym. Kuria zaplanowała jednak uroczystość, w trakcie której ponownie udzieli wszystkich ślubów - pary mają miesiąc na podjęcie decyzji w sprawie odnowienia przysięgi, co zdaje się czystą formalnością. Pytanie tylko, czy na pewno tego chcą i czy dokonali właściwego uczuciowego wyboru?

Reklama

"Pobieramy się z myślą, że to na całe życie. Jednak kiedy musimy ponowić tę przysięgę, trzeba zastanowić się, czy w ogóle zrobilibyśmy to ponownie?" - wątpliwości te powracają w przeróżnych kombinacjach. Reżyser Paolo Costella w centrum historii stawia cztery pary, na ich podstawie bada odmienne podejścia do ponownych zaślubin. Ktoś powie, że nie ma sensu drugi raz się pobierać skoro jest się ze sobą szczęśliwym, że sakrament to tylko procedury i męcząca biurokracja. Będą też tacy, którzy w niefortunnym zdarzeniu dostrzegą szansę na nowy początek, będą chcieli zacząć od zera - wyrwać się z dotychczasowego związku, skupić na karierze, poszukać szczęścia gdzie indziej i z kimś innym.

Dziwny stan zawieszenia między małżeństwem a jego unieważnieniem traktowany jest z początku lekko i niewinnie. Costella podaje sytuację w żartobliwym sosie, ale stan ten szybko okazuje się czasem próby, który wymusza na bohaterach przemyślenie życiowych priorytetów i podjęcie wiążących decyzji. Komedia zamienia się w dramat. W opowieść cięższego kalibru, w której wybrzmiewają pytania na temat związków naznaczonych rutyną i nudą, sercowych problemów, wierności, szczerości i pragnienia zmiany.

Bądźmy uczciwi, "(Nie)długo i szczęśliwie" od standardowych komedii romantycznych aż tak bardzo się jednak nie różni. Costella, znany przede wszystkim jako scenarzysta "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie", znowu skupia się na sekretnym życiu swoich bohaterów, pokazuje, że każdy z nich ma tajemnice skrywane przed drugą połówką, mniejsze i większe grzechy. Fenomen, przewrotność i dramaturgia "Dobrze się kłamie..." tkwiły jednak w ściśniętej w czterech ścianach akcji i teatralnym minimalizmie - koncept opierał się przede wszystkim na szermierce słownej między aktorami, zwieńczonej wielopoziomowym twistem.

W "(Nie)długo i szczęśliwie" zabrakło podobnego napięcia, równie misternego zaplecenia losów bohaterów, co pozwoliłyby z wyczuciem wyminąć mielizny kojarzone z gatunkiem i konwencją. Film Costello popada miejscami w nazbyt ckliwy i melodramatyczny ton, raz po raz ześlizguje się w czytelne i stereotypowe rozwiązania, nadużywa muzyki dosłownie ilustracyjnej. Przydałoby się świadomie podjęte ryzyko narracyjne, wreszcie - przydałoby się większe zróżnicowanie w obrębie postaci.

Koniec końców "(Nie)długo i szczęśliwie" to kino zgoła mieszczańskie, wszyscy bohaterowie dobrze czują się w swoim mieszczańskim ciepełku i mieszczańskich wnętrzach, życie upływa im w pięknych domach, pod znakiem podróży i awansów zawodowych. Wzięcie pod lupę jednego typu ludzi, którzy realizują podobne aspiracje, sprawia, że relacje między nimi stają się dość płaskie. Aż się prosi, żeby problem unieważnienia małżeństwa i próby odbudowania związku przedstawić poprzez różnorodną tkankę społeczną - dzięki temu punkty spięcia, dylematy i płynące z nich wnioski byłyby ciekawsze, bardziej wnikliwe. Film Costello mógł stać się barometrem społecznych napięć i temperatur, a nie tylko wycinkiem zagadnienia.

6/10

"(Nie)długo i szczęśliwie" [Per tutta la vita], reż. Paolo Costella, Włochy 2021, dystrybutor: Best Film, premiera kinowa: 14 stycznia 2022 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: (Nie)długo i szczęśliwie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy