"Music": W rytmie pop [recenzja]

Kate Hudson w filmie "Music" /Galapagos Films /materiały prasowe

Australijska wokalistka Sia zasłynęła z eksperymentów. Począwszy od alternatywnych brzmień na jej pierwszych albumach, przez artystyczne teledyski z udziałem nastoletniej tancerki Maddie Ziegler, aż po decyzję, by na trasach koncertowych ukrywać swoją twarz przed widownią pod kultową już peruką. Dotąd jednak gwiazda oscylowała wokół tego na czym się zna - muzyki. Tym razem zdecydowała się na eksperyment po drugiej stronie kamery. Niestety, taśma filmowa nie okazała się równie wytrzymała dla jej pomysłów. Po seansie "Music" trudno oprzeć się wrażeniu, że zderzenie z hollywoodzką machiną piosenkarka zapamięta raczej boleśnie.

Jak łatwo się domyślić, na swój reżyserski debiut Sia wybrała najbliższy sobie gatunek - musical. "Music" jest historią opowiedzianą z perspektywy mającej zaburzenia ze spektrum autyzmu nastolatki (w tej roli wspomniana już 18-letnia Maddie Ziegler), która ucieka w świat muzyki. Do tego świata niespodziewania wkracza zmagająca się z licznymi problemami Zu (Kate Hudson), przyrodnia siostra Music. Po śmierci babci, która opiekowała się dziewczynką, Zu okazuje się jedyną możliwą do zlokalizowania krewną - musi więc siłą rzeczy przejąć obowiązki rodzicielskie wobec siostry. Oczywiście, dzięki Music Zu będzie miała szansę "naprawić" także swoje burzliwe życie, zwłaszcza gdy pozna nieoczekiwanego sprzymierzeńca w opiece nad Music - czarnoskórego sąsiada Ebo (Leslie Odom Jr.).

Reklama

Zu i Ebo stają się równocześnie ważnymi elementami wyobraźni Music, pojawiając się w niemal każdej jej muzycznej fantazji. Sia w swoim reżyserskim debiucie zdecydowała się bowiem wprowadzić podział na świat realny i świat magiczny. W tym pierwszym dzieje się cała akcja filmu - zmagania Zu z Music, kiełkujący romans z Ebo czy próby wyjścia na prostą po kilkumiesięcznym pobycie w więzieniu. Ten drugi istnieje tylko w głowie Music i staje się przestrzenią dla energicznych popowych utworów i barwnych choreografii, które mają oddawać stan emocjonalny poszczególnych postaci.

Mimo dość prostej koncepcji szybko na jaw wychodzi brak reżyserskiego doświadczenia Sii. Oba światy wydają się bowiem zupełnie od siebie oderwane - przeplatają się w najmniej sensownych miejscach, sprawiają wrażenie dwóch oddzielnych, na siłę splecionych filmów. Co więcej - piosenki i fabuła nie mają ze sobą nic wspólnego. Poza przyjemnością dla zmysłów te bajecznie wyprodukowane wykony nie mają żadnej dodatkowej wartości - nie poznajemy dzięki nim bohaterów, nie dowiadujemy się też niczego nowego o przedstawionych w filmie realiach. Można wręcz odnieść wrażenie, że przy okazji realizacji pełnego metrażu Sia postanowiła zrealizować zestaw teledysków do swojej nowej płyty, które na siłę próbowała wkleić do "Music".

W tej sytuacji musical mogłaby uratować jeszcze tylko fabuła - ta jednak również nie powala. Ba! Już po powyższym opisie większość z Was zapewne przewidziała zakończenie "Music". Tak... Film jest dokładnie tak oczywisty. Fatalne dialogi, stereotypowe postaci, wątłe historie - słowem: problem na problemie. Nic zaskakującego, że w tej rzeczywistości zupełnie nie potrafią odnaleźć się aktorzy. Nawet doświadczone gwiazdy jak Hudson czy Odom Jr. więcej tu tańczą, niż grają. Nie sposób więc obarczać winą debiutującej aktorsko Ziegler za to, że w wymagającej roli dziewczynki z autyzmem musi poradzić sobie pozostawiona sama sobie. Na gwiazdę za rolę Music już spadł duży hejt, absolutnie jednak niezasłużony. Jak bowiem aktor może źle grać, jeśli niewiele faktycznie ma do zagrania? W tej opowieści osoby z autyzmem są sprowadzone do prostych sylwetek, które regularnie powtarzają te same gesty i ruchy. Twórcy nie dają swojej gwieździe żadnej przestrzeni do zbudowania wiarygodnej kreacji.

Bardziej zasłużone zarzuty spadają na film za budzące kontrowersje sceny przemocy wobec osób ze spektrum autyzmu. Niezależnie od intencji twórców, ogląda się je z ciężkim sercem - zwłaszcza, gdy zostają usprawiedliwione w jednym krótkim zdaniu. To już jednak tylko wisienka na tym przesłodzonym, lukrowym torcie. Koniec końców "Music" może okazać się wartością jedynie dla fanów muzycznego talentu Sii. Tak, skomponowane do filmu piosenki są skoczne, rytmiczne i przyjemne dla ucha, a ułożone do nich choreografie potrafią bawić. Lepiej by jednak było - i dla samej wokalistki, i dla nas, gdyby całą fabularną warstwę "Music" z tej dziwacznej konstrukcji wyrzucić. Osoby z autyzmem zdecydowanie zasłużyły na lepszą reprezentację na dużym ekranie.

4/10

"Music", reż. Sia, USA 2021.

Film dostępny na VOD: ipla, vod.pl, Orange TV Go, PREMIERY CANAL+, Platforma CANAL+, CHILI, PLAY NOW, NETIA, Multimedia GO, VECTRA TV Online, UPC Polska, TVP VOD, Mojeekino.pl, E-KinoPodBaranami, a od 24 lutego na DVD.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama