"Mr. Gaga" [recenzja]: Gaga style

Kadr z filmu "Mr. Gaga", fot. Gadi Dagon /materiały dystrybutora

Dokument Tomera Heymanna, choć nie przynosi pełnej definicji osławionego stylu gaga Ohada Naharina, stanowi jednak interesujący i piękny wizualnie obraz izraelskiego choreografa. Zdecydowanie do obejrzenia na dużym ekranie.

"Mr. Gaga" stanowi w formie klasyczny dokument, w którym główną narrację stanowi wywiad z Ohadem Naharinem. Śledzimy jego losy od czasów dzieciństwa w kibucu, służbę wojskową, wyjazd do Stanów Zjednoczonych i powrót do Izraela w 1990 roku, gdzie obejmuje stanowisko dyrektora renomowanego Batsheva Dance Company w Tel Aviwie.

Naharin wskazuje przełomowe momenty w swoim życiu (częściowo prawdziwe, częściowo zmyślone) związane z chorym bratem, śmiercią babci, służbą w wojsku, gdzie musiał zabawiać straumatyzowanych młodych żołnierzy, pracę z Marthą Graham i Mauricem Bejartem i stopniowe odnajdywanie drogi do własnego stylu. Ciekawie wypadają tutaj wykorzystane przez Heymanna archiwalne taśmy.

Reklama

"Jeśli ktoś jest w stanie zahipnotyzować cię, poruszającym się jednym rzędem tancerzy, to ten ktoś jest geniuszem" - mówi jeden z tancerzy, wspominając swoje pierwsze spotkanie z choreografią Naharina. Hipnotyzujące są nie tylko prace Naharina, ale i on sam. Silna, charyzmatyczna osobowość artysty nadaje ton dokumentowi Heymanna. Naharin dominuje, ale robi to w czarujący sposób, zarówno na ekranie, jak i w pracy z tancerzami.

W kilku scenach widać, że od swoich współpracowników wymaga pracy ponad siły, choć sam Naharin nie jawi się jednak jako despota. Wie, co chce osiągnąć i w swoich wskazówkach jest niekiedy bardzo konkretny. Efekt na scenie jest powalający. Pięknie sfotografowane choreografie Naharina oczarowują, a Heymannowi udaje się bardzo dobrze pokazać proces, jaki toczy się między próbami, testowaniem nowych ruchów, a ostatecznym efektem widocznym na scenie.

W Izraelu Naharin stał się ikoną walki z cenzurą. W 1998 roku odmówił wystąpienia na ceremonii z okazji 50-lecia państwa Izrael, gdy pod naciskiem religijnych ugrupowań prezydent nakazał, by tancerze mieli mniej kuse stroje na scenie. Dzisiaj choreograf jest znany na świecie dzięki swojemu tzw. "językowi Gaga", stylowi, który tańczyć może każdy i ma wyrażać nasze wewnętrzne ja. Naharin podróżuje po świecie, gdzie prowadzi otwarte klasy w stylu Gaga, w których uczestniczyć może każdy. Z tancerzami prowadzi również klasy dla niepełnosprawnych. Właśnie sceny z tych otwartych kursów wzruszają, bo pokazują, jak wielki potencjał i siłę ma taniec w ogóle.

Naharin, który profesjonalną naukę tańca rozpoczął bardzo późno, bo w wieku 22 lat, jest jednym z największych geniuszy tańca współczesnego ostatnich dekad. Heymannowi udaje się poprzez kilka ujęć, ujawnić coś więcej niż zapewne chciałby tego sam Naharin - jego emocje po śmierci pierwszej żony, nowe wyzwania związane z rodzicielstwem, stosunek do tańca, ruchu, własnego kraju. Mimo tytułu najbardziej jednak w filmie Heymanna brakuje właśnie stylu Gaga, o którym sporo się mówi, ale koniec końców widz wychodzi z niedosytem, czym tak naprawdę jest gaga.

8/10

"Mr. Gaga", reż. Tomer Heymann, Szwecja/Niemcy/Izrael/Holandia 2015, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa: 10 marca 2017 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mr. Gaga
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy