Reklama

"Lato w mieście": Bywało lepiej

Gosia spędza lato ze swoją mamą, Anną. Wiek dojrzewania, bunt, kłótnie - jest gorąco. Filip składa Joannie niemoralną propozycję. Witek, który właśnie skończył odsiadkę, wprowadza się do przyczepy na spokojnym osiedlu - robi się niebezpiecznie. Co jest więc nie w porządku z tymi wakacjami, że jest tak nudno i nieciekawie?

Co można robić, kiedy spędza się wakacje w mieście? Wiele i nic zarazem. Można się włóczyć z psem po osiedlach, nawiązywać nowe znajomości, odkrywać sąsiedzkie sekrety, chodzić na zakupy lub kłócić z rodzicami. Dla każdego coś odpowiedniego. Radości są rozdzielane zgodnie z wiekiem i zapotrzebowaniem.

Niestety, tak jak wielkie miasto w lecie, tak samo film Agnieszki Gomułki nie oferuje niczego prócz pozorów dobrej zabawy. Ogląda się go jak amatorską produkcję lub przedłużającą się studencką etiudę, w jakiej udział wzięli koledzy z roku reżysera, którzy o aktorstwie większego pojęcia nie mają. Jeden przez drugiego deklamują teksty, udają tylko, że ich priorytetem jest realizm.

Reklama

Absolutnie nieznośna jest aktorska kreacja matki (Anna Wojton) - jej emocjonalność jest histeryczna, a sztuczna ekspresja ewidentnie sceniczna, a nie filmowa. Wielu teatralnych i filmowych aktorów jest często pytanych o różnicę między pracą na scenie i na planie. Nie lubią tego pytania, bo odpowiedź jest dla nich oczywista, a odmienność stylu pracy - ogromna. Zdaje się, że Anna Wojton takowej zupełnie nie widzi. W uproszczony, banalny i schematyczny sposób nakreślona jest też relacja między nią a jej ekranową, nastoletnią córką Gosią (Małgorzata Gawin). Pokoleniowy konflikt między nimi jest uwypuklony za sprawą kłótni o psa. Dziewczynka chce zatrzymać pupila zmarłej babci, matka nie wyraża najmniejszej chęci, by się nim opiekować. Jest ewidentnie sportretowana jako "zła kobieta" - nie grzesząca inteligencją, lubująca się w kiczu i błyszczykach do ust i nie akceptująca ani swojego wieku ani roli matki, do odegrania jakiej najwyraźniej zmusiło ją życie.

Gosia oddala się więc od niej i tak spotyka mieszkającego w przyczepie Witka (Jarosław Wierzbicki). Skrywający tajemnice z przeszłości mężczyzna jest ogniwem łączącym wszystkich bohaterów historii. Dzięki niemu rumieńców nabierze bowiem także romans Filipa (Radosław Hebal) i Joanny (Monika Wilczak). Agnieszce Gomułce zależało na stworzeniu mozaikowej historii. Strach pomyśleć, że jej inspiracjami mogły być takie filmy jak "Zero" (2009) Pawła Borowskiego czy "Amores Perros" (2000) - wyreżyserowane przez mistrza polifonicznej struktury - Alejandro Gonzáleza Inárritu. W "Lecie w mieście" też miały być emocje i przygody. Nie ma zaś wiele, prócz kiepskiej ścieżki dźwiękowej. Dziwi nieco fakt, że jest za nią odpowiedzialny twórca muzyki m.in. do filmów niemych, który powinien być z tego względu szczególnie wyczulony na wyłapywanie ekranowych emocji. Cóż, może właśnie w tym problem, że był i to powód tego, że w warstwie dźwiękowej kicz też komponuje się z tanim sentymentalizmem.

Lato niejednego i niejeden raz już jednak rozczarowało. Miało być szaleństwo, była histeria. Wakacyjny romans okazywał się dramatyczną pomyłką, a czas spędzony w domu, walką z nudą. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że to ona przyczyniła się do realizacji filmu.

3/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Lato w mieście", reż. Agnieszka Gomułka, Polska 2012, dystrybutor: AS Film, premiera kinowa: 21 września 2012 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama