"Koniec świata, czyli Kogel Mogel 4": Nudno, żenująco, bez pomysłu [RECENZJA]

"Koniec świata, czyli Kogel Mogel 4" trafił do kin /Karina Szymczuk / W-Impact /materiały prasowe

Chciałbym napisać, że seans "Kogla Mogla 4" wcale nie był tak bolesny, jak oglądanie trzeciej części. Na pewno było w nim mniej żenujących dowcipów pokroju małżeństwa Goździków demolujących wieś po spaleniu jednego skręta. Niestety, jeśli obciach (którego wciąż jest sporo) został czymś zastąpiony, to najczęściej nudą. Natomiast sama fabuła jest do bólu pretekstowa i, co najgorsze, mało zabawna. Znów dostajemy produkt, będący komedią głównie w teorii – i raz jeszcze tylko aktorów szkoda.

Mogłoby się wydawać, że w "Końcu świata" znajdzie się coś interesującego, bo wątków tutaj aż nadto. Marcin (Nikodem Rozbicki) zamierza oświadczyć się Agnieszce (Aleksandra Hamkało). Szczęściu dzieci Wolańskich i Zawadów chce położyć kres nikczemna inspektor budowlana Bożena (Anna Mucha). Tymczasem do Piotrusia (Maciej Zakościelny) przyjeżdża teściowa (Dorota Stalińska), która przez ostatnie kilkanaście lat mieszkała w Stanach. W Polsce zamierza wziąć ślub z bogatym i przystojnym kawalerem, którego poznała on-line. Postaci jest na oko jeszcze z pięć razy tyle. Każda z nich ma niby swój cel i jakoś dąży do jego realizacji. Smutna prawda jest jednak taka, że "Kogel Mogel 4" to film bez historii.

Reklama

Wątki są tutaj klejone na ślinę. Fabułę do przodu popycha życzeniowe lub irracjonalne zachowanie bohaterów. Co kilka minut kolejna postać zaczyna histeryzować i zamiast porozmawiać lub spróbować rozwiązać problem w inny sposób, dramatycznie wybiega z płaczem lub rzuca się z pięściami na pierwszą lepszą osobę. I tak na okrągło. Prawdę mówiąc, lepsze to od ich codziennych rozmów. Pal licho, jeśli chodzi o babcię (Katarzyna Łaniewska), która chce po prostu pójść na ślub wnuczka, lub Kasię (Grażyna Błęcka-Kolska) i Mariana (Zdzisław Wardejn), którzy są razem, chociaż nikt nie wie do końca dlaczego, bo chemii między nimi brak.

"Koniec świata czyli Kogel Mogel 4": Przerysowane postaci

Niestety, nader często przenosimy się do willi Piotrusia i jego żony Marleny (Katarzyna Skrzynecka). W trzeciej części byli oni przerysowanymi do bólu postaciami drugiego planu. W małych dawkach mogli nawet rozbawić. W "czwórce" wątek ich i mamy Marleny jest jednym z głównych. Co za dużo, to niezdrowo, a w dodatku twórcy w ogóle nie potrafią operować skrajnością swoich bohaterów, przez co szybko robią się oni irytujący. W szczególności tyczy się to postaci Stalińskiej, która mówi mieszanką polskiego i angielskiego. Musi mieć wedding, bo marzy jej się husband, który powinien być rich i bardzo szybko dead. Po pięciu minutach takiej gadki miałem ochotę powiedzieć: kill me. Jednak nawet oni wypadają lepiej od granej przez Annę Muchę Bożeny. Antagonistka ma niecny plan na doprowadzenie do zerwania młodych bohaterów i gdy wciela go w życie... to kończą się na nią pomysły, a przecież musi jeszcze pojawić się kilka razy na ekranie. Chciałbym napisać, że brak kreatywności w prowadzeniu tej postaci jest zaskakujący, ale tyczy się to wszystkich postaci i fabuły w ogóle.

O realizacji znów nie można napisać za dużo - ot, wszystko jakby wyjęte z losowej polskiej telenoweli. Tylko aktorów szkoda. Twórcom udało się zebrać imponującą obsadę, a jednocześnie sprawić, że nikt nie ma czegokolwiek do zagrania. Najbardziej boli to w przypadku artystów, których widzimy na dużym ekranie po raz ostatni - Katarzyny Łaniewskiej, Pawła Nowisza i Krzysztofa Kiersznowskiego. Niestety, w "Końcu świata" nie ma nawet motywu przewodniego. W trzeciej części punkt wyjścia do dowcipów z wąsem stanowił konflikt pokoleń. W czwórce mamy tylko chłopców, którzy zamiast dorosnąć wolą oglądać "Czterech pancernych", kobiety na skraju załamania nerwowego i szereg miłości od pierwszego wejrzenia, a wszystko to doprawione stałymi polskich komedii: nikt ze sobą nie rozmawia, za to wszyscy histeryzują, a w pewnym momencie ktoś pokazuje goły tyłek i jest zabawnie. Całość bez ładu i składu, żeby tylko było i udawało koherentną fabułę. Na koniec dodam, że był to pierwszy film, jaki widziałem w kinie w 2022 roku. Mam cichą nadzieję, że to złe dobrego początki.

2/10

"Koniec świata czyli Kogel Mogel 4", reż. Anna Wieczur-Bluszcz, Polska 2022, dystrybucja: Next Film, premiera kinowa: 7 stycznia 2022 roku.

Zobacz również:

Największe polskie filmowe skandale i wpadki 2021 roku

Skandale w świecie kina w 2021 roku

Najlepsze aktorki 2021

Najlepsi aktorzy 2021 roku

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Koniec świata czyli Kogel Mogel 4
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy