Reklama

"Głosy" [recenzja]: Niech mówią, mówią, że...

"Głosami", czyli swoim czwartym filmem w karierze, Marjane Satrapi potwierdza dwie rzeczy: raz, że jest świetną reżyserką, dwa - że doskonale potrafi adaptować się do nowych miejsc i warunków.

Przyszła na świat w Iranie, przedrewolucyjnym. Po islamskim przewrocie z 1979 roku młoda Marjane przeniosła się do Austrii, skąd następnie trafiła do Francji. O kolejach losów swoich i swojej rodziny opowiedziała w znakomitym "Persepolis", w którym rozliczyła swoją ojczyznę z historycznych zawiłości, a także odczarowała wizerunek kobiet w Islamskiej Republice Iranu. Nieprzepadająca za zachodnimi feministkami reżyserka (jej zdaniem europejskie i amerykańskie aktywistki mówią o uciemiężeniu irańskich kobiet bezpodstawnie i bezwiednie, plus - zbyt łatwo wyrażają swoją radykalną krytykę, z czym akurat trudno się nie zgodzić) wykazała w nim, że mimo ograniczonych praw, kobieta w Iranie uczy się w pierwszej mierze świadomości, że jest człowiekiem, a dopiero w drugiej, że jest kobietą.

Reklama

Tak wychowana Satrapi nie ma problemu z partycypowaniem w męskim świecie. Z gracją wchodzi na te obszary, na które kobiety rzadko się zapuszczają. I nie chodzi tu tylko o ojczyznę reżyserki, którą sportretowała z męskiego punktu widzenia w swoim drugim filmie "Kurczak ze śliwkami". Tym razem uwagę poświęciła wujowi cierpiącemu na artystyczną melancholię. Persjanka znalazła połączenie między nim a sobą - artystą i artystką, a także ze zrozumieniem i przejęciem opisała relacje wuja z kobietami. Jej trzeci projekt przemknął bez większego rozgłosu. Nie wiedzieć czemu, bo "Gangi Jotas" to świetna dekonstrukcja kina gatunkowego, w którym przecież także specjalizują się mężczyźni.

Tak jak w animacji. Nic dziwnego, że już po nominowanym do Oscara w kategorii najlepszy film animowany "Persepolis" o Satrapi szybko upomniało się Hollywood, skoro nie dość, że reżyserka nakręciła znakomity film, to jeszcze była pierwszą nominowaną do Oscara kobietą-reżyserem w tej kategorii. Satrapi nie chciała jednak zasiąść w studio filmowym i otoczona setkami grafików tworzyć kolejną animację. Wolała stąpać po ścieżce swojej kariery konsekwentnie, dlatego kręcąc swój pierwszy amerykański film, znów zabrała się za zawłaszczanie sobie terenu przynależnego mężczyznom. Dla Fabryki Snów (zdjęcia "Głosów" powstały w Berlinie) nakręciła więc mieszankę horroru z... komedią romantyczną.

Ten karkołomny eksperyment wyszedł jej zadziwiająco udanie. "Głosy" są nie tylko świetną zabawą gatunkami, ale też inteligentnie pomyślaną historią. Satrapi pierwszy raz w swojej karierze pracowała na nieswoim scenariuszu (za ten odpowiadał Michael R. Perry znany z "Dr. House'a"), ale poradziła sobie bez potknięcia. Ciężar tej opowieści oparła na dynamicznej akcji i ciętych dialogach. Znakomitymi one-linerami przerzucają się w jej filmie kot i pies, których zdolność rozumienia posiadł ich właściciel, nie do końca zdrowy na umyśle Jerry (zaskakująco dobry Ryan Reynolds). Zbudowane na zasadzie opozycji zwierzęta walczą o duszę swojego pana niczym diabeł i anioł. Pierwszym jest wredny kot, który bez oporów mówi, co myśli, drugim - sympatyczny psiak, który - jak mówi o nim sama Satrapi - przypomina nudnego Republikanina.

Tak skonstruowane postaci są nie tylko zabawnym spojrzeniem na dwie twarze Ameryki. Przypominają też charakterystyczną dla twórczości Persjanki konieczność wyboru pomiędzy dwoma skrajnościami. "Głosami" Satrapi adaptuje się do panujących w USA reguł, ale nie przestaje leczyć też własne traumy, czym pozostaje wierna dotychczasowej twórczości. To film oryginalny, przemyślany i świadomy, w którym reżyserka warstwę humoru nakłada na ludzkie dramaty i tragedie. Nie tylko w wybitnym "Persepolis" było przecież tak samo.

7,5/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Głosy" (The Voices), reż. Marjane Satrapi, USA, Niemcy 2014, dystrybutor: M2Films, premiera kinowa: 27 lutego 2015

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy