"Fair Play" [recenzja]: Gra o wszystko

Judit Bardos w filmie "Fair Play" /materiały dystrybutora

Początek lat 80. XX wieku, Czechosłowacja. Taki jest punkt wyjścia "Fair Play" - szara, koszmarnie ciężka i na wskroś kontrolowana, totalitarna rzeczywistość. Wtedy jeszcze nikt nie miał pojęcia, że za kilka lat dojdzie m.in. do Aksamitnej Rewolucji i zmieni się układ sił politycznych w całej Europie.

"Fair Play" w reżyserii Andrei Sedláčkovej to przypowieść o komunistycznym systemie, w której wykorzystuje się "kostium" sportu. Chodzi jednak o to, żeby po raz kolejny przypomnieć, jak bezwzględnie postępowano z tzw. wrogami komunistycznego ustroju. 

Nastoletnia Anna (Judit Bardos) to lokalna gwiazda lekkoatletyki. Jej szanse na wyjazd na Olimpiadę są bardzo wysokie. Dziewczyna zdała bardzo dobrze maturę, ale nie przyjęto jej na studia. Jakimś cudem dostała się jednak do Narodowego Centrum Sportu. Problemy dziewczyny związane są z historią jej rodziców. Ojciec Anny od kilkunastu lat mieszka w Niemczech. Udało mu się uciec. Matka (Anna Geislerova) była gwiazdą tenisa, ale ze względu na swoją działalność polityczną w 1968 roku i kontakty z opozycją pozbawiono ją perspektyw rozwoju. Teraz pracuje jako sprzątaczka. Dla niej Anna to symbol realizacji niespełnionych marzeń.

Reklama

W takim układzie wyjazd Anny na Olimpiadę to jedyna szansa na lepsze życie. Kiedy działacze sportowi z Narodowego Centrum Sportu proponują dziewczynie nowe, "wspomagające" zastrzyki z leku o nazwie Stromba, Anna zgadza się bez wahania. Po jakimś czasie odkryje, jak tak naprawdę działa ta "cudowna" substancja...

"Fair Play" to trzeci pełnometrażowy film Andrei Sedláčkovej - reżyserki, która opuściła Czechosłowację tuż przed rewolucją. Doświadczenie emigracji to również część jej biografii. W historii Anny Sedláčkovą interesuje przede wszystkim mechanizm działania władzy komunistycznej, która była w stanie kontrolować biografie obywateli na przestrzeni kilku pokoleń. Z drugiej strony jej film to, górnolotnie rzecz ujmując, przypowieść o uczciwości i hierarchii potrzeb. Kiedy czechosłowacka służba bezpieczeństwa próbuje nakłonić matkę nastolatki do współpracy, kobieta odmawia. Robi wszystko, żeby nie wydać opozycjonisty, z którym nadal ma kontakt. Jednocześnie jest w stanie zataić pewne fakty przed swoim własnym dzieckiem, niby dla jej własnego dobra. 

Osobna, choć niestety bardzo słabo wyeksponowana w "Fair Play" sfera, to fizyczny aspekt lekkoatletyki. Ciała biegaczek eksploatowane do granic możliwości, tylko po to, żeby zmienić bieg wydarzeń - zacząć życie od nowa w wolnym kraju. Oglądając film Sedláčkovej automatycznie przypominają się historie sportowców z bloku wschodniego, którzy w ekstremalnych warunkach starali się osiągnąć jak najwięcej, bo to mógł być ich bilet do wolności. Gdzieś w tle pojawia się nawiązanie do afery dopingowej lekkoatletek z NRD. Te mikrobiografie to również przykłady prób wydostania się z kleszczy systemu. Historia Anny jest jedną z wielu.

6/10

"Fair Play", reż. Andrea Sedláčková, Czechy 2014, dystrybutor: Aurora Films, premiera kinowa: 28 października 2016

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy