Reklama

"Facet (nie)potrzebny od zaraz" [recenzja]: Komedia romantyczna również

Polska komedia romantyczna jaka jest, każdy widzi. "Facet (nie)potrzebny od zaraz" nie jest jednak sprawdzianem wytrzymałości dla widza opornego na ten gatunek. To raczej mały krok poza ramy konwencji.

To nie jest film dla starych ludzi. Ani dla młodych, choć obie grupy wiekowe się przezeń przewijają. Nie jest to też film dla miłośników kinowych komedii. Ani romansideł, choć właśnie jako komedia romantyczna został zaklasyfikowany. To film dla nikogo. Istnieje gdzieś osobno, poza standardami i poza grupą docelową. I jeśli za coś należy mu się uwaga, to właśnie za tę osobność.

Na ironię zakrawa fakt, że specjalistami od polskiej komedii romantycznej stali się mężczyźni. Ze świeczką w historii najnowszej rodzimego kina przyszłoby szukać kobiety, która stanęła za kamerą takiej produkcji. Przed kilkoma laty, wielką plamę na tym poletku dała Ewa Pytka, która nakręciła chyba najgorszy - jak dotąd - polski film w XXI wieku, mianowicie - "Milczenie jest złotem". Obraz zachował mizoginiczne portretowanie kobiet, a absurdalny scenariusz prowadził fabułę na wyżyny romantycznych bzdur.

Reklama

"Facet (nie)potrzebny od zaraz", którego również podpisała kobieta - Weronika Migoń, zaczyna się w podobnym tonie. No, bo jeśli w Zośkę (Katarzyna Maciąg), młodą reżyserkę, na planie kostiumowej szmiry trafia piorun, trudno spodziewać się, by nie był to grom z jasnego nieba, zwiastujący nadejście miłości, szczęścia i lepszego życia. Ale konsekwencje są zgoła inne. Facet zamiast adorować, zdradza, a życie zamiast nabrać nowych barw, mieni się odcieniami szarości.

Migoń, wbrew przyjętej konwencji, nie zapala przed bohaterką światełka w tunelu. Chociaż w jej filmie bohaterki (bo to kobieca perspektywa tu dominuje) rozprawiają o banałach żywcem wyjętych z XIX-wiecznych powieści dla pensjonarek, reżyserka stawia Zośkę gdzieś poza nimi. Gdzie konkretnie - nie wiadomo. Twórczyni nie ma pomysłu na alternatywę dla szczęśliwych związków, zakochanych par i spełnienia w ramionach dobrze sytuowanego mężczyzny, ale i tak stara się uchronić przed nimi swoją bohaterkę. W bezsilności pozostaje jej więc jedynie próba obśmiania przedstawicieli naszego romantycznego świata, ale jej krytyka nie zawsze jest uzasadniona. Problem tkwi w tym, że operuje jednowymiarowymi postaciami, które nie ulegają przemianie w trakcie 90 minut projekcji.

Szkoda, bo filmowy koncept wydaje się zapożyczony z klasyki (z którą reżyserka wydaje się obyta, skoro w jej filmie bohaterki idą do Iluzjonu na seans filmu Antonioniego). Kiedyś, kiedy kino operowało jeszcze czarno-białym obrazem, a ścieżka dźwiękowa bardziej "skrzeczała", niż grała, Julien Duvivier nakręcił wybitny "Jej pierwszy bal". Bohaterka odwiedzała w nim byłych absztyfikantów, by przyjrzeć się mizernemu życiu każdego z ex-partnerów. Przed widzem malował się nie tylko krytyczny portret francuskiego społeczeństwa, ale też pogłębiony obraz samej bohaterki, która mierząc się z duchami przeszłości, stawała do walki z trudami współczesności.

Scenariusz "Faceta" pcha Zośkę dokładnie na tę samą drogę, choć mężczyzn, których odwiedza, trudno uznać za reprezentantów różnych środowisk zasiedlających współczesną Polskę. To raczej zbiorowisko karykatur, nie zawsze śmiesznych i w nie zawsze w odpowiednich miejscach przerysowanych. Sama Zośka niczego się od nich nie uczy, a widz niecierpliwi się, kiedy wreszcie nadjedzie książę w białym BMW-u i wyprowadzi bohaterkę z tej galerii pokracznych portretów.

Kiedy jednak tak się nie dzieje, w świecie przedstawionym zaczynają dziać się jeszcze dziwniejsze rzeczy. Oto bowiem okazuje się nagle, że samotność to także rodzaj związku (z samym sobą), w którym trzeba nauczyć się żyć. Że tęsknota za wymarzonym mężczyzną nie musi prowadzić do poznania partnera na śmierć i życie, ale, na przykład, do spotkania z ukochanym pisarzem (tu Etgar Keret). Że szczęście i miłość to tylko iluzja, ale można z tym żyć. A skoro nie ma miłości, nie ma też romantycznej komedii. I dobrze. Można z tym żyć, nawet jeśli momentami trudno to oglądać.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Facet (nie)potrzebny od zaraz", reż. Weronika Migoń, Polska 2014, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: 14 lutego 2014 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zaraza | „Facet (nie)potrzebny od zaraz”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy